Polska"Szef kancelarii prezydenta napluł Polakom w twarz"

"Szef kancelarii prezydenta napluł Polakom w twarz"

Brat tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej przewodniczącego Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka - Andrzej Melak przeniesienie krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego porównał do kradzieży i rabunku. - Szef kancelarii prezydenta napluł Polakom po prostu w twarz - podkreślił.

"Szef kancelarii prezydenta napluł Polakom w twarz"
Źródło zdjęć: © PAP

16.09.2010 | aktual.: 16.09.2010 13:21

- Mam 66 lat i w 1981 roku stawialiśmy pomnik katyński na warszawskich Powązkach, który następnej nocy przez nieznanych sprawców został skradziony, zrabowany. Był internowany 14 lat, zanim wrócił na miejsce. I te dzisiejsze wydarzenia - też nazwę to kradzież, rabunek tego krzyża - porównałbym z tamtym wydarzeniem - powiedział Melak.

- To jest analogia absolutna. Chodziło o Katyń, tu także o Katyń chodzi i o pamięć nie tylko o tych 96 osobach, które zginęły, ale także o tych kilkudziesięciu tysiącach, zamordowanych ludobójczo przed 70 laty. O nich pamięć też była zabijana, a teraz w wolnej Polsce nie dzieje się dużo lepiej. Brak lekcji historii spowodował to, że o Katyniu wie bardzo niewielu i wielu tą zbrodnią obciąża jeszcze Niemców, to też jest wynik pracy naszych elit nad wynarodowieniem polskiego patriotyzmu, walki z patriotyzmem, walki ze świadomością historyczną - dodał.

Zaznaczył ponadto, że to jest coś strasznego, czego dopuścił się szef Kancelarii Prezydenta. Zrobił to z premedytacją na oczach całego świata. Napluł Polakom po prostu w twarz. Tak bym to nazwał.

- Zgadzam się, że Kaplica Katyńska w kościele Św. Anny jest godnym miejscem na umieszczenie krzyża, tylko że to ma być zrobione wtedy, kiedy kancelaria podejmie decyzję o upamiętnieniu tej tragedii z 10 kwietnia w formie pomnika. Niestety, nie zgadza się z wolą narodu, lekceważy pamięć, próbuje zamieść pamięć o tym strasznym wypadku pod dywan i to jest niezrozumiałe, nieracjonalne, nie wiem jeszcze, jak to nazwać. Coś strasznego, co nie powinno w ogóle mieć miejsca - tłumaczył Andrzej Melak.

- W stanie wojennym była nielegalna Polska, nielegalny krzyż i nielegalne kwiaty. Na siłę pamięci się nie wypleni, nie zatraci, a wręcz przeciwnie - ona będzie rosła. Taka jest już natura Polaków. Myślę, że przed Pałacem Prezydenckim też będą: nielegalny krzyż, nielegalne kwiaty i nielegalna, normalna, patriotyczna Polska - powiedział brat zmarłego w katastrofie smoleńskiej przewodniczącego Komitetu Katyńskiego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)