Szef GROM-u jest dumny, a nie zawstydzony
Dowódca jednostki GROM pułkownik Roman Polko, który dwa dni temu wrócił z Iraku, ponownie zdementował informację, że chciał się podać do dymisji z powodu budzącego kontrowersje zdjęcia członków oddziału specjalnego GROM. Gość radiowych "Sygnałów Dnia" podkreślił, że jest dumny z tego zdjęcia.
"Jest to prywatne zdjęcie. Zostaliśmy poproszeni do zdjęcia przez kolegów amerykańskich, z którymi współdziałamy i razem narażamy życie" - tłumaczył dowódca jednostki GROM. Dodał, że żaden z Polaków nie miał przy sobie flagi polskiej.
Do zdjęcia, polscy żołnierze jednostki specjalnej pozowali wraz z komandosami amerykańskimi na tle flagi Stanów Zjednoczonych. Wcześniej pułkownik Polko powiedział, że jeśli raport o dymisję był - "to został przez niego zniszczony".
Pułkownik Roman Polko zamierza teraz wrócić na studia na podyplomowym studium operacyjno-strategicznym. Mimo podjęcia studiów pozostanie dowódcą GROM-u. Po powrocie pułkownika do Polski koordynacją współdziałania wydzielonego pododdziału GROM z siłami koalicji zajmuje się zespół w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego oraz dowódca, który pozostał wraz z oddziałem w Iraku.
Pułkownik Polko podkreślił, że jednostka specjalna GROM realizuje w Iraku zadania na bardzo wysokim poziomie. "Realizują je bezpiecznie, w sposób przemyślany, rozważny z zabezpieczeniem wszystkich możliwych wariantów, które mogłyby zakłócić normalne realizowanie zadań" - powiedział pułkownik Polko.(iza)