Szef firmy zbrojeniowej USA administratorem Iraku?
Amerykański generał w stanie spoczynku Jay Garner, obecnie prezes firmy SY Coleman, będzie kierował akcją rozdziału pomocy humanitarnej w Iraku i odbudowy tego kraju - napisał tygodnik "Observer".
SY Coleman Technologies jest firmą wchodzącą w skład grupy L-3 Communications specjalizującej się w elektronice wojskowej i świadczy usługi techniczne i doradcze dla amerykańskiego systemu obrony przeciwlotniczej "Patriot".
Wśród międzynarodowej społeczności nie ma zgody, czy Amerykanie powinni sami administrować Irakiem po wojnie, czy też rolę tę powinna pełnić ONZ, a jeśli tak, to w jakim zakresie.
Według tygodnika i cytowanych przez niego głosów wybór Garnera jest niewłaściwy i dowodzi, że w Waszyngtonie górę biorą zwolennicy wyłącznej roli USA w powojennym Iraku.
"Postawienie na czele akcji humanitarnej w Iraku osoby związanej z amerykańskim lub brytyjskim przemysłem zbrojeniowym albo naftowym to najgorszy możliwy scenariusz" - sądzi Phil Bloomer z organizacji charytatywnej Oxfam.
"Wydaje się niewłaściwe, by ważna rola w administracji i rozdzielaniu pomocy humanitarnej przypadła komuś, kto kojarzony jest z firmą dostarczającą sprzęt, wprawdzie obronny, ale niemniej posiadający żywotne znaczenie z punktu widzenia sukcesu amerykańskiej operacji" - powiedział "Observerowi" analityk National Security News Service w Waszyngtonie, David Armstrong.
Oxfam i inne organizacje humanitarne sądzą, że Amerykanie nie powinni administrować Irakiem, lecz że główna rola powinna w tym względzie przypaść Narodom Zjednoczonym. To ONZ powinna - ich zdaniem - sprawować w Iraku administrację w okresie poprzedzającym ustanowienie demokratycznych władz irackich.
"Po obaleniu reżimu Saddama Husajna Garner ma być przeciwwagą dla generała Tommy'ego Franksa, któremu zapewne przypadnie rola wojskowego gubernatora Iraku" - pisze "Observer", uważając to założenie za błędne.
Garner i SY Coleman brali m.in. udział w instalowaniu systemu "Patriot", który w czasie poprzedniej wojny z Irakiem w 1991 roku bronił Izraela przed irackimi rakietami "Scud". SY Coleman pracował też przy obecnym antyrakietowym systemie obronnym w Izraelu tzw. "Arrow", w który Izrael został wyposażony ostatnio.
64-letni Garner związał się z SY Technologies po odejściu z armii w 1997 roku. W ubiegłym roku firmę przejęła grupa L-3. "Observer" podkreśla, że Garner jest politycznie bliski ministrowi brony Donaldowi Rumsfeldowi i wiceprezydentowi Dickowi Cheneyowi.
W czasie poprzedniej wojny z Saddamem generał Garner odgrywał ważną rolę w akcji udzielenia pomocy humanitarnej irackim Kurdom realizowanej z poparciem ONZ.(an)