PolskaSzef CBA ujawnił nagrania ws. korupcji b. posłanki PO

Szef CBA ujawnił nagrania ws. korupcji b. posłanki PO

Szef CBA Mariusz Kamiński ujawnił nagrania operacyjne mające być dowodem na korupcję posłanki Beaty Sawickiej (niezrzeszona, wcześniej PO). Zapewnia, że to nie udział w kampanii wyborczej, lecz obrona funkcjonariuszy służby przed nieusprawiedliwionymi atakami.

Szef CBA ujawnił nagrania ws. korupcji b. posłanki PO
Źródło zdjęć: © PAP

16.10.2007 | aktual.: 17.10.2007 08:21

Dlatego zdecydowaliśmy się odwołać do naszego najważniejszego szefa - do Polaków, podatników - tak Kamiński uzasadniał wtorkową konferencję w Warszawie, na której zaprezentował nagrania z podsłuchów rozmów Sawickiej oraz funkcjonariuszy CBA udających biznesmenów zainteresowanych ziemią na Helu, a także nagrany z kilku kamer film z kontrolowanego wręczenia posłance 50 tys zł łapówki.

Kamiński zapewniał, że CBA nie uczestniczy w kampanii wyborczej - o co jest posądzane, ale nie może przedstawić swych racji w całej sprawie sejmowej speckomisji, bo nie chce jej zwołać jej szef pochodzący z PO.

Polacy muszą wiedzieć, jak to jest naprawdę. (...) Nieważne, na jakie ugrupowanie padną głosy. Ważne, jacy ludzie będą wybrani - dodał Kamiński pytany, czemu konferencję w CBA zorganizowano teraz, a nie np. w poniedziałek po wyborach.

Zapewnił, że ma zgodę prokuratora na upublicznienie dowodów, a pytany, czy uzgadniał konferencję z premierem Jarosławem Kaczyńskim, który w poniedziałek oświadczył, że w kampanii nie będzie wojny na "haki" odparł, że "uzgadniał ją tylko z prokuratorem".

Kamiński przekonywał, że to nie CBA zainteresowało się Sawicką, lecz ona sama była przyczyną całej sprawy. Wszystko zaczęło się na państwowym kursie dla członków rad nadzorczych spółek skarbu państwa, w którym - wśród wielu polityków PO - uczestniczyła także Sawicka.

Był tam również - mówił Kamiński - funkcjonariusz CBA, wysłany tam w celach szkoleniowych. Nie przedstawiał się tam jako funkcjonariusz CBA, lecz jako biznesmen, przedstawiciel korporacji zajmującej się nieruchomościami, która niebawem ma zacząć działać w Polsce. Pani poseł Sawicka bardzo się tym zainteresowała - mówił szef CBA.

W pierwszym z podsłuchanych telefonów Sawicka rozmawia - jak powiedział Kamiński - z "kolegą z parlamentu", którego głos jest zmodulowany. Nie ujawnił o kogo chodzi, nie odpowiedział też, czy CBA ma zarzut przeciwko tej osobie. Jeszcze w trakcie konferencji tygodnik "Wprost" podał, że tym parlamentarzystą jest Marek Biernacki, pomorski poseł PO. On sam potwierdza jedynie, że pomógł Sawickiej skontaktować się z burmistrzem Helu i nie widzi w tym nic złego. To nie był poseł Biernacki - oświadczył Kamiński.

Podczas rozmowy z kolegą Sawicka miała m.in. powiedzieć, że jest szansa, by mogła załatwić sprawę (nie sprecyzowała jaką), ale dużo ryzykuje. Prosiła go też o zaaranżowanie spotkania - szef CBA Mariusz Kamiński ujawnił, że chodzi o spotkanie z burmistrzem Helu - tak by się "na nie napalił", a z drugiej strony by wiedział, że ona musi z tego "coś mieć". Mhm, nie musisz mi dwa razy powtarzać, wiem wszystko - odparł rozmówca.

Później następuje kilka nagrań rozmów funkcjonariuszy CBA podających się za biznesmenów z Sawicką. Gdy jeden z nich sugeruje, że biznes, jaki mogą wspólnie prowadzić, będzie dla niej bardziej dochodowy niż poselskie diety, ona odpowiada: "Zgram wam taką pakę ludzi, którą bym kierowała jak tra la la la, i biznes w Warszawie. (...) I rezyduję tutaj, na stałe przeprowadzam się i koniec, i kręcimy lód, co półtora tygodnia jestem w Sejmie. (...) Codziennie w robocie. Warszawa nasza".

W innym nagraniu Sawicka mówiła oficerowi CBA: "jest nas troje, którzy tworzą prawo", "będziemy przekształcać szpitale w spółki prawa handlowego". Dodała także, że przy wejściu nowego prawa umożliwiającego taką prywatyzację, "ci będą mieli fart, którzy pierwsi będą wiedzieć". Biznes na służbie zdrowia będzie robiony - mówiła w tej rozmowie sugerując, że "biznesmeni" mogą się zainteresować także tym, nie tylko nieruchomościami.

Komentując to Kamiński przyznał, że zastanawiał się, czy ujawniać ten fragment dotyczący aktualnej kontrowersji między PiS a PO (chodzi o sprawę prywatyzacji szpitali, o którym mówi zaskarżony do sądu spot PiS).

W kolejnym nagraniu pada stwierdzenie Sawickiej, że potrzebuje ona na kampanię wyborczą 100 tys zł. Zapewniała, że ofiarodawcy nie będzie "w żadnym rejestrze", wyjaśniając, że czasem na kampanię wyborczą wydaje się 100, czasem 200, a czasem więcej tysięcy, ale w sprawozdaniu do PKW pozostaje jedynie przepisowe 35 tys zł. I to jest to moje - mówiła.

1 października CBA zatrzymało Sawicką, wraz z burmistrzem Helu Mirosławem W., w momencie przyjmowania drugiej części łapówki od podstawionych oficerów CBA, w zamian za "ustawienie" przetargu na zakup działki na półwyspie. Posłanka (którą na razie chroni immunitet), miała - według CBA - wziąć 100 tys. zł. Została już usunięta z PO. Burmistrzowi postawiono zarzut przyjęcia korzyści majątkowej znacznej wielkości. Został aresztowany.

Na ujawnionym przez CBA filmie widać jak funkcjonariusz, który obdarował posłankę kwiatami (Kamiński tłumaczył, że dwa dni wcześniej Sawicka miała imieniny), przekazuje jej torbę z 50 tys. zł. Film kręcono z co najmniej dwóch kamer w parku nieopodal Sejmu. Widać na nim, że parlamentarzystka przez dłuższą chwilę po odejściu "biznesmena" nie zabiera torby, lecz rozgląda się. Chowa ją do swej torebki nieco później.

Mogliśmy ją wtedy zatrzymać, ale nie zrobiliśmy tego, bo celem operacji specjalnej było zweryfikowanie tego, czy za pomocą mechanizmu korupcyjnego można nabyć nieruchomość na Helu - mówił szef CBA podkreślając, że zatrzymanie posła na gorącym uczynku korupcji to pierwszy taki przypadek w historii polskiego parlamentaryzmu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)