Szef Bundestagu: okrucieństw wojny nie można usprawiedliwić
Okrucieństwa II wojny światowej nigdy nie
mogą zostać zrelatywizowane, usprawiedliwione lub przypisane
bliżej nieokreślonej i anonimowej historii europejskiej, która ani
sprawców, ani ofiar nie nazywa po imieniu - mówił szef
niemieckiego Bundestagu Wolfgang Thierse na Cmentarzu-Mauzoleum w
Palmirach.
01.09.2005 | aktual.: 01.09.2005 17:50
Auschwitz i Treblinka, Warszawa i Palmiry są i pozostaną symbolem niemieckich zbrodni, symbolem narodowo-socjalistycznego barbarzyństwa - podkreślił.
Thierse przyjechał do Warszawy z kilkugodzinną wizytą na zaproszenie marszałka Sejmu Włodzimierza Cimoszewicza, by wziąć udział w uroczystościach z okazji 66. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Obaj szefowie parlamentów w Palmirach złożyli wieńce i kwiaty na kwaterach bezimiennych ofiar egzekucji, na grobach marszałka Macieja Rataja, Janusza Kusocińskiego, Mieczysława Niedziałkowskiego.
Szef Bundestagu mówił, że dzień 1 września "wyznacza początek najbardziej mrocznego rozdziału historii naszych narodów". Zdradziecką napaścią na Polskę, Niemcy rozpętały II wojnę światową i pogrążyły Europę i świat w katastrofie. Bomby, masowe egzekucje i ludobójstwo przyniosły milionom ludzi niewysłowione cierpienia - najpierw w Polsce, a potem w całej Europie - przypomniał.
Wina sprawców nie jest dziedziczna, lecz z tej winy wyrasta odpowiedzialność, która przechodzi na kolejne pokolenia, i która na co dzień musi być obecna w świadomości młodych ludzi. Odpowiedzialność ta nie ogranicza się jednak do rozliczenia się z przeszłością w szkole lub w sztuce, stanowi ona natomiast ogromne wyzwanie na dziś i na jutro - zaznaczył Thierse.
Jak dodał, "dzisiaj mamy stabilny, europejski ład pokojowy, a Polska od zeszłego roku jest wreszcie członkiem UE". Krok ten był od dawna nakazem sprawiedliwości dziejowej - przyznał szef Bundestagu
Jak powiedział, wspólny rok Niemiec i Polski w UE "nie jest w stanie wymazać z pamięci zgrozy II wojny światowej". Przypomniał "zniewolenie narodów w imię uzurpatorskiego przekonania o własnej wyższości rasowej, masowe mordy dokonywane przez niemieckie komanda specjalne, zniszczenie Warszawy, komory gazowe".
Nie wolno zapomnieć o latach ludobójstwa
My Niemcy cieszymy się, że będziemy mogli kształtować przyszły ład pokojowy i społeczny jeszcze ściślej współpracując z naszymi polskimi sąsiadami i przyjaciółmi. Kierujemy się przy tym najbardziej pozytywnymi i dobrymi tradycjami wielowiekowego sąsiedztwa i partnerstwa. Nigdy jednak nie zapominając o okropnych latach bezprawia, wojny i ludobójstwa. Sądzę, że to jest najprzedniejsze zadanie, któremu musimy sprostać 66 lat po 1 września 1939 r. - powiedział Thierse na koniec swego wystąpienia.
Nasza wspólna obecność na palmirskim cmentarzu wskazuje też, jak bardzo zmieniły się Europa i stosunki pomiędzy Polakami i Niemcami - ocenił marszałek Cimoszewicz.
Podkreślił, że "my, współcześni, mamy obowiązek pamiętania o każdym odebranym brutalnie życiu, o każdej ofierze złożonej dla ojczyzny, obowiązek pielęgnowania każdego, nawet bezimiennego grobu".
Katami Palmir byli opętani faszyzmem Niemcy, to oni byli sprawcami bezmiaru nieszczęść, jakie spadły na nasz naród wraz z II wojną światową. Ale my znamy także innych Niemców, tych którzy byli więźniami obozów koncentracyjnych, którzy nie ulegli faszyzmowi, którzy walczyli z brunatną zarazą. Zachowujemy pamięć o tych Niemcach, którzy pomagali przeżyć i ratowali od śmierci - zaznaczył marszałek.
W uroczystości w Palmirach uczestniczyli też m.in. marszałek Sejmu I kadencji Wiesław Chrzanowski, kilku obecnych posłów m.in. weteran II wojny Włodzimierz Czechowski (Samoobrona), kombatanci II wojny światowej, harcerze.
W latach 1939-1941 w lesie niedaleko Palmir, Niemcy rozstrzelali w 20 masowych egzekucjach ponad 1700 osób, głównie więźniów Pawiaka. Pochowano tam także warszawskich Żydów pomordowanych przez Niemców w 1941 r. Od 1948 r. w lesie jest Cmentarz-Mauzoleum ofiar terroru hitlerowskiego.