ŚwiatSzczyt próbuje przywrócić jedność mimo różnic

Szczyt próbuje przywrócić jedność mimo różnic

Przywódcy 26 państw NATO zebrali się na dwudniowym szczycie w Stambule z zamiarem
zademonstrowania jedności w obliczu wspólnych zagrożeń, o
których codziennie przypominają im zamachy i porwania w
sąsiednim Iraku.

28.06.2004 | aktual.: 28.06.2004 11:16

Demonstracje w Stambule

Poprzedzające szczyt targi o pomoc dla rządu irackiego wykazały, że wciąż utrzymują się podziały, które ze zdwojoną siłą dały o sobie znać w chwili interwencji zbrojnej w tym kraju. Nie pozwoliły o nich zapomnieć demonstracje w Ankarze i Stambule przeciwko wizycie prezydenta USA George'a W. Busha i przeciwko szczytowi NATO.

Demonstranci zostali jednak zmuszeni ograniczyć się do protestów po drugiej stronie cieśniny Bosfor, w azjatyckiej części miasta. Po stronie europejskiej, w dzielnicy Taksim, w której odbywa się szczyt, gospodarze zastosowali bezprecedensowe środki bezpieczeństwa.

Uczestników spotkania, zakwaterowanych w pobliżu centrum konferencyjnego, obudziły rano lecące "na postrach" myśliwce. Po Bosforze pływają okręty wojenne. Okolice otoczonego barierami centrum konferencyjnego patrolują setki policjantów, przeszukując torby i teczki przechodniów. Na dachach pobliskich domów rozstawiono uzbrojonych żołnierzy.

Pomoc dla Iraku

W lutym polscy dyplomaci liczyli, że Stambuł przyniesie decyzję polityczną o wejściu NATO do Iraku, które nastąpiłoby w początkach 2005 roku i pozwoliłoby nieco odciążyć Polskę. Dziś walczą o objęcie przez NATO oficjalnego patronatu nad pomocą w szkoleniu irackich żołnierzy, policjantów i pograniczników, udzielaną już przez sojuszników obecnych w Iraku, także Polskę.

Po gorączkowych dyskusjach w Radzie (ambasadorów) NATO sojusznicy "osiągnęli wstępne porozumienie, aby odpowiedzieć pozytywnie na prośbę tymczasowego rządu irackiego o pomoc w szkoleniu sił bezpieczeństwa".

Uzgodnione oświadczenie zostanie opublikowane w poniedziałek, po zatwierdzeniu go przez przywódców zebranych w Stambule. Według dyplomatów NATO, Francja i Niemcy, wspierane przez Hiszpanię, Kanadę i Grecję, starały się za wszelką cenę osłabić wymowę tej decyzji.

Tak czy inaczej, według Francuzów, pomoc dla Irakijczyków będzie udzielana indywidualnie, a NATO będzie ją "tylko koordynować". Paryż nie chce iść na rękę Waszyngtonowi przed wyborami prezydenckimi w USA, żeby pośrednio nie wesprzeć w ten sposób zabiegów prezydenta George'a W. Busha o reelekcję.

W zeszły piątek ambasador Polski przy NATO, Jerzy Nowak, oceniał, że spodziewana decyzja w sprawie Iraku będzie, dosyć ostrożnie czynionym krokiem w kierunku zwiększenia roli NATO w Iraku, który może pozwolić Polsce z biegiem czasu, mam na myśli przyszły rok, żeby mogła w jakimś stopniu zmniejszać swoje zaangażowanie, jeśli chodzi o ilość wojska i sprzętu.

Szczyt powinien zlecić Radzie NATO zastanowienie się nad innymi formami wsparcia "technicznego". Polska dyplomacja zadbała, żeby w oświadczeniu potwierdzono dotychczasowe wsparcie dla polskiej dywizji w Iraku.

Cel: Afganistan

Wielu zachodnich polityków i ekspertów jest zdania, że NATO powinno się skoncentrować na Afganistanie, bowiem powodzenie cierpiącej na braki kadrowe i sprzętowe misji sojuszniczej w tym kraju to prawdziwy sprawdzian wiarygodności sojuszu.

Zdaniem wojskowych, wielonarodowe siły pod wodzą NATO w Afganistanie, liczące w tej chwili 6,5 tys. żołnierzy, potrzebują wsparcia 3 tysięcy ludzi, zwłaszcza że zbliżają się wybory planowane na przełom września i października. Stąd obecność prezydenta Afganistanu Hamida Karzaja na wtorkowej sesji Rady Partnerstwa Euroatlantyckiego, zrzeszającej państwa NATO i ich partnerów - głównie kraje neutralne i dawnego ZSRR.

Na szczycie jest też mowa o modernizacji wojskowej NATO, w tym o postępach w tworzeniu Sił (szybkiej) Odpowiedzi NATO (ang. NRF). Jak napisał w zeszły piątek brytyjski dziennik "Financial Times", NATO musi się zmodernizować i ponownie przemyśleć swoją strategię, bo w przeciwnym razie USA definitywnie przestaną widzieć w sojuszu organizację zdolną prowadzić poważne operacje.

Celem jest osiągnięcie przez 40% sojuszniczych sił lądowych zdolności do działań ekspedycyjnych (z dala od własnego terytorium), przy czym 8% całości tych sił powinno być gotowe do natychmiastowego użycia. Polscy dyplomaci podkreślają, że mimo to szczyt potwierdzi zasadniczy cel NATO, jakim pozostaje zbiorowa obrona na wypadek agresji na choćby tylko jednego z sojuszników.

Zatwierdzając lansowaną przez Amerykanów "Stambulską Inicjatywę Współpracy", szczyt zaoferuje też państwom "szerokiego Bliskiego Wschodu" (po Zatokę Perską) współdziałanie w utrzymywaniu bezpieczeństwa i stabilności w regionie, w tym zwłaszcza w walce z terroryzmem. Także i tu pewne wątpliwości miała między innymi Francja, a wśród partnerów NATO - na przykład Egipt.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)