Szczyt Merkel-Putin. Trudne rozmowy
Na zamku Meseberg koło Berlina prezydent Rosji Władimir Putin spotka się z Angelą Merkel. Przyjedzie tam prosto z wesela szefowej austriackiego MSZ. Na stole rozmów znajdzie się wiele spornych tematów.
Po wizycie Merkel w Soczi to już drugie spotkanie niemieckiej kanclerz i rosyjskiego prezydenta w ostatnich trzech miesięcach. Według rzecznika niemieckiego rządu, Steffena Seiberta, rozmowy dotyczyć będą trzech kwestii: wojny w Syrii, kryzysu na Ukrainie i gazociągu Nord Stream 2.
Sabine Fischer z berlińskiego think-tanku "Wissenschaft und Politik" nie liczy na to, że spotkanie przyniesie przełom, w którymś z tych tematów. – Rosja mocno trzyma się swoich pozycji dotyczących Syrii i Ukrainy i jest bardzo zainteresowana budową Nord Stream 2. Strona rosyjska będzie dążyć do tych celów – mówi ekspertka.
Od wybuchu konfliktu we wschodniej Ukrainie na wiosnę 2014 r. zginęło tam ponad 10 tys. ludzi. Aneksja Krymu przez Rosję wywołała oburzenie międzynarodowej opinii publicznej i istnieją jednoznaczne dowody, że rosyjscy wojskowi wspierając prorosyjskich separatystów pomogli im przejąć kontrolę nad sporym terytorium wschodniej Ukrainy.
Razem z Francją Niemcy wielokrotnie próbowały wynegocjować zawieszenie broni między ukraińskimi siłami rządowymi a separatystami. Rozejm miał być pilnowany przez "błękitne hełmy" ONZ. Ciągle jednak nie wiadomo, jak miałoby to wyglądać w praktyce.
W ubiegłym roku Putin zaproponował, że "błękitne hełmy" miałyby pełnić we wschodniej Ukrainie nie tyle misję pokojową, co ochraniać zbrojnie pracowników Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Ta propozycja była wielokrotnie dyskutowana, jednak bez widocznych rezultatów. – Widzę gotowość do rozmów po stronie rosyjskiej, ale nie gotowość do szukania rzeczywistych kompromisów – ocenia Sabine Fischer.
Właściwie zawieszenie broni już dawno powinno wejść w życie – przewiduje to porozumienie z Mińska z wiosny 2015. Rozejm miał być nadzorowany przez obserwatorów OBWE. OBWE nie ma jednak mandatu do działań wojskowych.
– Merkel obecnie próbuje doprowadzić do deeskalacji sytuacji nad Morzem Azowskim – mówi Olaf Böhnke z firmy konsultingowej Rasmussen Global. – Ostatnio można było zaobserwować eskalację konfliktu między ukraińską, a rosyjska marynarką wojenną – tłumaczy.
Syryjski koszmar
To, że Merkel i Putin dojdą do porozumienia w sprawie Syrii, jest jeszcze mniej prawdopodobne niż w przypadku konfliktu na Ukrainie. Od 2011 r. w syryjskiej wojnie domowej zginęły setki tysięcy ludzi. Miliony zmuszone zostały do ucieczki. Prezydent Putin jest nadal najbliższym sprzymierzeńcem dyktatora Baszara al-Asada. Niemcy nie brały jak dotąd udziału w operacjach wojskowych w Syrii. Merkel poparła jednak politycznie takie działania Francji, Wielkiej Brytanii i USA przeciwko reżymowi Asada.
7 września w Stambule odbyć się ma spotkanie szefów państw i rządów Turcji, Francji i Niemiec oraz Rosji. Merkel i Putin będą próbowali przygotować grunt pod te rozmowy.
Niemiecka kanclerz i prezydent Rosji omówią zapewne sytuację w prowincji Idlib na północnym zachodzie Syrii. Asad rozpoczął tam wielką ofensywę. Region ten uważany jest za ostatni bastion rebeliantów w tym kraju. Kanclerz i jej sojusznicy, w tym Turcja, chcą zapobiec kolejnym masakrom na ludności cywilnej. Jednak potrzebne jest do tego wsparcie Putina. – Myślę, że Merkel przynajmniej spróbuje zyskać trochę na czasie i przekonać Putina, by nie dawał Asadowi zielonego światła do zniszczenia Idlib – uważa Olaf Böhnke.
Po amerykańskim ataku rakietowym na syryjski magazyn broni chemicznej w kwietniu rosyjski prezydent zapowiedział ostatnio, że wyposaży syryjską armię w rakiety przeciwlotnicze typu S-300. Ostatnio wycofał się jednak z tej oferty. Czy oznacza to, że Rosja zaczyna przyjmować w kwestii Syrii bardziej pojednawcze stanowisko? Nie – uważa Sabine Fischer. – Putin już wielokrotnie zapowiadał wycofania się z Syrii, ale kończyło się to zawsze w najlepszym razie tylko częściowym wycofaniem. Myślę, że Rosja szuka możliwości – nie tylko w Syrii, ale także i na Ukrainie – by zredukować swoje zaangażowanie, ale na bardzo dogodnych dla siebie warunkach.
Nord Stream 2
Podczas gdy w przypadku konfliktów międzynarodowych Niemcy i Rosja prezentują często odmienne stanowiska, oba kraje dążą do realizacji wspólnego projektu infrastrukturalnego. Planowana druga nitka gazociągu bałtyckiego Nord Stream 2 ma mieć 1200 km długości i umożliwić zwiększenie bezpośrednich dostaw gazu z Rosji do Niemiec. Jednak i tutaj pojawia się pewien rozdźwięk.
Projekt ten spotyka się w Niemczech i na świecie z ostrą krytyką, ponieważ może on mieć poważne geopolityczne konsekwencje – przede wszystkim dla Ukrainy. Dzięki Nord Stream 2 transport gazu drogą lądową m. in. przez Ukrainę straci na znaczeniu. W ten sposób Ukraina straciłaby nie tylko wpływy z opłat tranzytowych, ale i Rosja łatwiej mogłaby zakręcić Ukraińcom kurek z gazem tak, by nie odbijało się to na dostawach na Zachód Europy.
Prezydent Ukrainy, Petro Poroszenko, nazywa projekt Nord Stream 2 "projektem politycznym" i "geopolitycznym afrontem". Dlatego wzywa kanclerz Merkel, by wymogła na Rosjanach gwarancję, że nie zakręcą Ukrainie kurka z gazem.
Ben Knight Deutsche Welle
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl