Putin "wpadnie" na ślub w Austrii. Podatnicy zapłacą za bezpieczeństwo gościa pani minister
Władimir Putin będzie gościem na ślubie szefowej austriackiej dyplomacji. Ochrona zaledwie kilkugodzinnej wizyty jest jednym wielkim bólem głowy dla służb. Słony rachunek zapłacą też podatnicy. Cieszyć się mogą tylko hotelarze w pięknej Styrii.
Minister spraw zagranicznych Austrii Karin Kneissl wyjdzie za mąż za Wolfganga Mellingera, rok od niej starszego, 54-letniego biznesmena. Śluby polityków zawsze wzbudzają zainteresowanie. W normalnych warunkach tabloidy zastanawiałyby się nad tym, czy obrączki przyniosą ukochane psy pani minister, boksery Winston (Churchil) i Jackie (Kennedy), oraz w co się ubrali albo jedli weselnicy.
W tym przypadku jest inaczej. Gościem specjalnym będzie prezydent Rosji Władimir Putin, któremu należą się nie tyle szczególne względy, co wyjątkowa ochrona. Austriacy podliczyli, że zapewnienie mu bezpieczeństwa podczas czerwcowej wizyty w Wiedniu kosztowało 423 tys. euro. W operacji uczestniczyło 1 500 policjantów i żołnierzy.
Ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało, że trwających kilka godzin pobyt "osoby wysokiego ryzyka" w stolicy wymagał poświęcenia przez członków rozmaitych formacji ponad 10 tys. roboczogodzin służby. Zamknięto też drogi, wyznaczono strefy bezpieczeństwa, a przestrzeni powietrznej strzegły myśliwce i śmigłowce.
Cobra zadba o Putina
Zgodnie z prawem międzynarodowym Austria musi zapewnić bezpieczeństwo głowie innego państwa przebywającej na jej terytorium, nawet jeżeli jest to wizyta nieoficjalna. Dlatego w operacji uczestniczyć będą policyjni komandosi ze słynnej jednostki EKO Cobra bezpośrednio podporządkowanej ministerstwu spraw wewnętrznych. Policjanci i żołnierze będą musieli zabezpieczyć duży teren. W okolicznych winnicach zapewne pojawią się snajperzy, a cała okolica zostanie naszpikowana elektroniką choćby po to, żeby nikt nie wpadł na pomysł wysłania tam dronów z kamerami.
Zamieszanie wokół lokalizacji uroczystości tyko komplikuje sprawę. Zgodnie z pierwotnymi założeniami Putin miał wziąć udział w skromnej ceremonii ślubnej w niedużym zameczku Gamlitz na południe od Grazu niedaleko granicy ze Słowenią. Okazało się jednak, że miejsce to już zajęła inna para. Szefowa dyplomacji nie zamierza stawiać się ponad innymi obywatelami i wymuszać na nich zmiany planów.
Austriackie media donoszą, że uroczystość przeniesiono do uroczej winnicy Tscheppe na słynnym Szlaku Wina w Styrii. Mała, niemal rodzinna uroczystość, rozrosła się i teraz mówi się już o 150 gościach, których ugości Heinz Preschan, wielokrotnie nagradzany szef kuchni specjalizujący się w lokalnych przysmakach.
Putin "wpadnie" do Austrii w drodze do Merkel
Dosłownie po kilku godzinach prezydent Rosji odleci do Berlina, gdzie czeka go bardziej wymagające spotkanie z kanclerz Merkel. W tajemnicy utrzymywana jest trasa przejazdu VIP-ów. Nie wiadomo nawet, czy samolot z Moskwy wyląduje w Gratzu, czy prezydent Putin śmigłowcem z kanclerzem Sebastianem Kurtzem śmigłowcem przylecą z Wiednia.
Zobacz także: Ryba prosto z kutra to ściema. Smażalnie oszukują klientów
Ministerstwo spraw wewnętrznych nie informuje, ile kosztować będzie ślubna wizyta Putina, ale Stephanie Krisper, deputowana do parlamentu z liberalnej partii NEOS, już planuje śledztwo parlamentarne, które ma sprawdzić, jak dużo podatników kosztuje "uczestnictwo autokraty w prywatnej uroczystości" szefowej dyplomacji. Możliwe, że rachunek nie będzie tak duży, jak ten wiedeński, ale z pewnością będzie to kwota znacząca. Tylko właściciele Tscheppe i innych winnic w malowniczej, południowej Styrii mogą cieszyć się z rozgłosu i bezpłatnej reklamy, którą zapewni im wizyta Władimira Putina.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl