Szczyt Ameryk pod znakiem gwałtownych demonstracji
Demonstrant ucieka przed gazem łzawiącym (AFP)
Pod znakiem gwałtownych demonstracji tysięcy
przeciwników globalizacji odbywa się w Quebecu w Kanadzie
Szczyt Ameryk.
Bierze w nim udział 34 szefów państw i rządów wszystkich państw amerykańskich oprócz Kuby.
Mają oni podpisać deklarację umożliwiającą powstanie do 2005 roku największej strefy wolnego handlu na świecie, obejmującej obszar od Alaski do Patagonii, zamieszkany przez ponad 800 mln ludzi.
Tematami szczytu, który zakończy się w niedzielę, mają być też demokracja, walka z narkotykami, praca dzieci, ubóstwo i problemy regionalne.
Podczas opóźnionej o 90 minut inauguracji szczytu w piątek wieczorem, spowodowanej demonstracjami głównie w pobliżu trzymetrowego muru otaczającego teren wokół siedziby konferencji, gospodarz spotkania, kanadyjski premier Jean Chretien uznał protesty za prowokację nie do zaakceptowania w demokracji.
Prezydent USA George W.Bush, który określa siebie jako zdeklarowanego zwolennika wolnego handlu, oświadczył ze protestujący nie mają racji. _ Handel nie tylko wpływa na dobrą koniunkturę, ale i pomaga rozprzestrzeniać się ideom wolności. Potrzebujemy handlu_, podkreślił w rozmowie z dziennikarzami.
Demonstranci zarzucają uczestnikom Szczytu Ameryk, że proponowana ogólnoamerykańska strefa wolnego handlu powiększy kontrasty między biedą a bogactwem i przyspieszy niszczenie środowiska naturalnego.
Podczas demonstracji policja, która aby rozproszyć tłum użyła pałek i gazów łzawiących, aresztowała 28 najbardziej agresywnych uczestników protestu. Pięciu policjantów zostało rannych. (mp)