PolitykaSzczerość Ryszarda Terleckiego. "Prezes PiS myśli tak samo"

Szczerość Ryszarda Terleckiego. "Prezes PiS myśli tak samo"

Wypowiedź Ryszarda Terleckiego o "drastycznych działaniach" w związku z obecnością Polski w Unii Europejskiej - jak twierdzą rozmówcy z PiS - nie była konsultowana z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Szef klubu parlamentarnego PiS po prostu wyraził swój szczery pogląd, bynajmniej nie będący oficjalnym stanowiskiem centrali przy Nowogrodzkiej.

Ryszard Terlecki to najwierniejszy z wiernych druhów prezesa PiS
Ryszard Terlecki to najwierniejszy z wiernych druhów prezesa PiS
Źródło zdjęć: © EASTNEWS | EASTNEWS
Michał Wróblewski

Dokładnie takie słowa usłyszeliśmy z ust jednego z ważnych polityków PiS, gdy zapytaliśmy, czy swoją uznaną za kontrowersyjną opinię wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki ustalał z partyjnymi władzami i samym szefem PiS. Krótka odpowiedź: "nie".

- To prywatne poglądy Terleckiego, w które szczerze wierzy. Inna sprawa, że one są właściwie w pełni zgodne z tym, co myśli o Unii Europejskiej prezes Kaczyński - przyznaje nasz rozmówca z partii rządzącej.

Terlecki taki jest

Środa, 8 września, przedostatni dzień Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Gościem jednego z paneli jest szef klubu PiS Ryszard Terlecki, jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego, wicemarszałek Sejmu. Wyraża swój pogląd na temat obecności Polski w UE: - Powinniśmy myśleć nad tym, jak najdalej, jak najbardziej możemy współpracować, żebyśmy wszyscy byli w Unii, ale żeby ta Unia była taka, jaka jest dla nas do przyjęcia. Bo jeżeli pójdzie tak, jak się zanosi, że pójdzie, to musimy szukać rozwiązań drastycznych - mówi.

Dalej Terlecki powołuje się na przykład Wielkiej Brytanii: - Brytyjczycy pokazali, że dyktatura brukselskiej biurokracji im nie odpowiada i się odwrócili i wyszli. My nie chcemy wychodzić, u nas poparcie dla Unii jest bardzo silne, dla uczestnictwa w Unii, ale nie możemy dać się zapędzić w coś, co ograniczy naszą wolność i co ograniczy nasz rozwój - przekonuje szef klubu PiS.

Słowa Terleckiego wywołują medialną burzę. Opozycja i część mediów grzmi, że to otwarte nawoływanie do polexitu, inni zwracają uwagę, że to pierwsza taka wypowiedź jednego z najważniejszych polityków PiS, sugerująca możliwość obrania przez Polskę "ścieżki brytyjskiej".

Niektórzy zadają sobie pytanie: czy Terlecki konsultował swoje słowa z kierownictwem partii? Jakie miał motywy?

Szukaliśmy odpowiedzi wśród znających go działaczy partii rządzącej. Najczęściej padające odpowiedzi: "Terlecki po prostu taki jest i tak myśli. Nie konsultował zapewne swoich słów z prezesem Kaczyńskim, ale nie zmienia to faktu, że prezes ma dokładnie taki sam pogląd o obecnym stanie Unii Europejskiej".

Rzecznika rządu Piotra Müllera zapytaliśmy, jak do słów Terleckiego - zwłaszcza w kontekście przedłużających się rozmów rządu z Komisją Europejską ws. Krajowego Planu Odbudowy i widma utraty przez Polskę funduszy europejskich - odnosi się Kancelaria Premiera. - Nie będzie żadnego wychodzenia Polski z Unii Europejskiej. Jesteśmy za tym, żeby Polska była członkiem UE, ale jednocześnie jesteśmy za tym, aby Polska odgrywała podmiotową rolę - przekazał nam minister.

Silnoręki Ryszard

Po kilkunastu godzinach medialnej burzy - i konsternacji w samym obozie władzy - Ryszard Terlecki ponownie zabrał głos. Dziś szef klubu PiS przekonuje, że opozycja i krytyczne wobec PiS media niewłaściwie zinterpretowały jego słowa. "Polexit to szopka wymyślona przez PO i TVN24. Dziś trwa walka o to, czy UE będzie wierna zasadom, które legły u jej podstaw, czy pogrąży się w sporach podsycanych przez totalną opozycję" - napisał wicemarszałek na Twitterze.

Czy to coś zmieniło? Niewiele. Terleckiego wciąż zalewa fala krytyki. Tyle że on sam zdaje się tym nie przejmować.

Wielu działaczy partii rządzącej, z którymi rozmawialiśmy w ostatnich miesiącach, narzekało na styl działania Terleckiego. - Ile razy coś palnął, za co trzeba było świecić oczami. Ale to jest "Pies", on może powiedzieć wszystko i wszystko po nim spływa - mówi nam jeden z nich.

Inni zwracają uwagę, że Terlecki - jako szef klubu PiS - bywa arogancki nie tylko wobec dziennikarzy w Sejmie, koalicjantów PiS czy polityków opozycji, ale także wobec swoich własnych kolegów z partii.

Jednak są też działacze, którym twarda ręka Terleckiego i bezkompromisowość w wyrażanych opiniach imponuje. - Ryszard często mówi coś, czego sam Jarosław powiedzieć nie może. To silnoręki facet, wywołuje zachwyt Kaczyńskiego, gdy łaja opozycję. Czegokolwiek by nie powiedział, prezes za nim stanie. A pisowcy są zachwyceni: "ale im dowalił!" - mówi jeden z polityków PiS.

Kolejny: - Jeśli Terlecki sam się nie wyłoży na swoich słabych wynikach wyborczych, przetrwa.

Inny przyznaje: - Wielu chciałoby wymiany na stanowisku szefa klubu. Szczerze. Jedni się boją "Psa", inni mają go dosyć. Ale do zmiany nie dojdzie. Hejt opozycji tylko go wzmacnia.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (628)