Szczerość Ryszarda Terleckiego. "Prezes PiS myśli tak samo"
Wypowiedź Ryszarda Terleckiego o "drastycznych działaniach" w związku z obecnością Polski w Unii Europejskiej - jak twierdzą rozmówcy z PiS - nie była konsultowana z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Szef klubu parlamentarnego PiS po prostu wyraził swój szczery pogląd, bynajmniej nie będący oficjalnym stanowiskiem centrali przy Nowogrodzkiej.
Dokładnie takie słowa usłyszeliśmy z ust jednego z ważnych polityków PiS, gdy zapytaliśmy, czy swoją uznaną za kontrowersyjną opinię wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki ustalał z partyjnymi władzami i samym szefem PiS. Krótka odpowiedź: "nie".
- To prywatne poglądy Terleckiego, w które szczerze wierzy. Inna sprawa, że one są właściwie w pełni zgodne z tym, co myśli o Unii Europejskiej prezes Kaczyński - przyznaje nasz rozmówca z partii rządzącej.
Terlecki taki jest
Środa, 8 września, przedostatni dzień Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Gościem jednego z paneli jest szef klubu PiS Ryszard Terlecki, jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego, wicemarszałek Sejmu. Wyraża swój pogląd na temat obecności Polski w UE: - Powinniśmy myśleć nad tym, jak najdalej, jak najbardziej możemy współpracować, żebyśmy wszyscy byli w Unii, ale żeby ta Unia była taka, jaka jest dla nas do przyjęcia. Bo jeżeli pójdzie tak, jak się zanosi, że pójdzie, to musimy szukać rozwiązań drastycznych - mówi.
Dalej Terlecki powołuje się na przykład Wielkiej Brytanii: - Brytyjczycy pokazali, że dyktatura brukselskiej biurokracji im nie odpowiada i się odwrócili i wyszli. My nie chcemy wychodzić, u nas poparcie dla Unii jest bardzo silne, dla uczestnictwa w Unii, ale nie możemy dać się zapędzić w coś, co ograniczy naszą wolność i co ograniczy nasz rozwój - przekonuje szef klubu PiS.
Słowa Terleckiego wywołują medialną burzę. Opozycja i część mediów grzmi, że to otwarte nawoływanie do polexitu, inni zwracają uwagę, że to pierwsza taka wypowiedź jednego z najważniejszych polityków PiS, sugerująca możliwość obrania przez Polskę "ścieżki brytyjskiej".
Niektórzy zadają sobie pytanie: czy Terlecki konsultował swoje słowa z kierownictwem partii? Jakie miał motywy?
Szukaliśmy odpowiedzi wśród znających go działaczy partii rządzącej. Najczęściej padające odpowiedzi: "Terlecki po prostu taki jest i tak myśli. Nie konsultował zapewne swoich słów z prezesem Kaczyńskim, ale nie zmienia to faktu, że prezes ma dokładnie taki sam pogląd o obecnym stanie Unii Europejskiej".
Rzecznika rządu Piotra Müllera zapytaliśmy, jak do słów Terleckiego - zwłaszcza w kontekście przedłużających się rozmów rządu z Komisją Europejską ws. Krajowego Planu Odbudowy i widma utraty przez Polskę funduszy europejskich - odnosi się Kancelaria Premiera. - Nie będzie żadnego wychodzenia Polski z Unii Europejskiej. Jesteśmy za tym, żeby Polska była członkiem UE, ale jednocześnie jesteśmy za tym, aby Polska odgrywała podmiotową rolę - przekazał nam minister.
Silnoręki Ryszard
Po kilkunastu godzinach medialnej burzy - i konsternacji w samym obozie władzy - Ryszard Terlecki ponownie zabrał głos. Dziś szef klubu PiS przekonuje, że opozycja i krytyczne wobec PiS media niewłaściwie zinterpretowały jego słowa. "Polexit to szopka wymyślona przez PO i TVN24. Dziś trwa walka o to, czy UE będzie wierna zasadom, które legły u jej podstaw, czy pogrąży się w sporach podsycanych przez totalną opozycję" - napisał wicemarszałek na Twitterze.
Czy to coś zmieniło? Niewiele. Terleckiego wciąż zalewa fala krytyki. Tyle że on sam zdaje się tym nie przejmować.
Wielu działaczy partii rządzącej, z którymi rozmawialiśmy w ostatnich miesiącach, narzekało na styl działania Terleckiego. - Ile razy coś palnął, za co trzeba było świecić oczami. Ale to jest "Pies", on może powiedzieć wszystko i wszystko po nim spływa - mówi nam jeden z nich.
Inni zwracają uwagę, że Terlecki - jako szef klubu PiS - bywa arogancki nie tylko wobec dziennikarzy w Sejmie, koalicjantów PiS czy polityków opozycji, ale także wobec swoich własnych kolegów z partii.
Jednak są też działacze, którym twarda ręka Terleckiego i bezkompromisowość w wyrażanych opiniach imponuje. - Ryszard często mówi coś, czego sam Jarosław powiedzieć nie może. To silnoręki facet, wywołuje zachwyt Kaczyńskiego, gdy łaja opozycję. Czegokolwiek by nie powiedział, prezes za nim stanie. A pisowcy są zachwyceni: "ale im dowalił!" - mówi jeden z polityków PiS.
Kolejny: - Jeśli Terlecki sam się nie wyłoży na swoich słabych wynikach wyborczych, przetrwa.
Inny przyznaje: - Wielu chciałoby wymiany na stanowisku szefa klubu. Szczerze. Jedni się boją "Psa", inni mają go dosyć. Ale do zmiany nie dojdzie. Hejt opozycji tylko go wzmacnia.