Gorąco ostatnio wszyscy komentują chaos związany z programem szczepień - na razie rejestracji i tych terminów,
które się pojawiają, potem znikają. Mam takie jakieś wrażenie, że to się niestety na was, lekarzach rodzinnych, tego pierwszego
kontaktu i pierwszej linii odbija. Czy tak jest w istocie, że wielu pacjentów ma
do was właśnie pretensje i to się na was odbija ta irytacja, ta złość, te emocje?
Panie redaktorze, ta irytacja trwa no nie od wczoraj. Ja wczorajsze wydarzenia potraktowałabym
jako pewne potknięcie, po prostu błąd informatyczny, który się zdarzył. Trzeba
na to popatrzeć jako lekcję i po prostu iść do przodu. Natomiast no rzeczywiście jest bardzo dużo emocji
w ogóle w programie szczepień i pacjenci swoje emocje, swój żal,
że jest mało szczepionek, że nie dostali terminu, że to nie ta szczepionka, którą by chcieli, wyładowują rzeczywiście
w rejestracji, w punktach szczepień, wyładowują na personelu. To się dzieje, my
jesteśmy zahartowani. To, tak jak powiedziałam, nie jest sprawa nowa.
Chce pani powiedzieć, pani profesor, że wy
się już do takich złych emocji jakoś przyzwyczailiście, że troszeczkę już musicie
sobie z tym jakoś radzić, macie pancerze, grube skóry, jakkolwiek to nazwać, po tylu miesiącach walki?
Na pewno skóra grubieje z czasem, natomiast w ostatnich tygodniach jest bardzo
trudno. Rzeczywiście pracuje się ciężko, pacjenci są zdenerwowani. Wszyscy
jesteśmy zmęczeni pandemią, pacjenci również i rzeczywiście jest dużo
bardziej nerwowo, jeśli chodzi o telefony, o kontakt bezpośredni. Na pewno
jest więcej złych emocji niż pamiętam z wcześniejszych czasów.
Bardzo łaskawie, mam wrażenie, pani profesor,
podeszła pani do wczorajszej sytuacji, traktując to trochę jak potyczkę. Chciałbym dopytać, bo nie wszyscy tak łagodnie podchodzą, inni mówią: absolutnie,
no człowiek odpowiedzialny za Narodowy Program Szczepień, pełnomocnik premiera, minister Michał Dworczyk powinien
podać się do dymisji. To jest skandal, nie tylko to, że był błąd w systemie, ale to, że potem na przykład ta komunikacja, mówiąc krótko, była
niedoskonała. Niektórzy politycy, to prawda, mówią: kłamał minister Dworczyk w żywe oczy. Jak pani do tego podchodzi, do tej wczorajszej sytuacji?
Ja podchodzę tak, jak powiedziałam. Tutaj się bardzo dużo dzieje. Narodowy Program Szczepień ma
bardzo dużą dynamikę. Pojawiają się nowe szczepionki, dawki, w sensie liczby
dostarczanych dawek - wiemy mniej więcej ile ich będzie. Ale raz się ich pojawia więcej, raz się ich pojawia
mniej. To wymaga bardzo intensywnej pracy i po prostu ciągłego reagowania na zmiany.
To wymaga bardzo dużej odporności i właściwie bycia 24 godziny, 7 dni w tygodniu na
standby'u. Więc ja jako też człowiek, który dosyć dużo pracuje, jestem w stanie zrozumieć, że
w tej bardzo dużej liczbie zadań, które są do zrobienia, po prostu coś się omsknęło.
Ja, to co się wydarzyło wczoraj, traktuję raczej w kategoriach błędu informatycznego i to, co
się wydarzyło, odbieram w ten sposób, że po prostu system, który powinien jakby zablokować widoczność
pewnych terminów dla pacjentów 40+, tej widoczności nie zablokował. Nie wiem, czy pan
redaktor wie, ja może tak króciutko powiem, jak to wygląda, jeśli chodzi o system szczepień. Pewne terminy i na przykład terminy
dla Pfizera były jeszcze chwilę temu widoczne tylko dla pacjentów 70+. Czyli system
jest tak ustawiony, że nie pokazuje wszystkich slotów wszystkim, którzy chcą się zarejestrować na szczepienie.
I tutaj ja myślę, że to z tym było związane. To są moje przypuszczenia, bo nie znam szczegółów, co tam się zadziało. Natomiast
ja to traktuję w kategoriach po prostu błędu. Nic takiego strasznego się nie stało poza zamieszaniem
pewnym, które nastąpiło. Natomiast pacjenci, którzy rzeczywiście porejestrowali się na terminy kwietniowe,
będą zaszczepieni w maju - mówię tutaj o tych pacjentach 40+. Pod koniec kwietnia ruszy rejestracja dla pacjentów 40+.
Patrzmy trochę na to, co się dzieje, w kategoriach szklanki w połowie pełnej, a nie w połowie pustej.
Jeszcze niedawno, ja pamiętam te różne memy i różne takie wypowiedzi
kpiące z programu szczepień, że pacjenci młodzi właśnie 40-, 30-letni
to będą się szczepić za 2 albo za 3 lata. A tutaj okazuje się, że pacjencie 40-letni będą mogli szczepić się w
maju i czerwcu, a pacjencie 30-letni w wakacje. Więc mamy bardzo dobre dane i
nie skupiajmy się na rzeczach złych, nie skupiamy się na potknięciach. Patrzmy z odrobiną optymizmu. Mamy tak
trudne czasy i kopiemy się nawzajem, jak tylko możemy. Mnie to strasznie boli,
że nie skupiamy się na tym co dobre, tylko na samych negatywach.