Szczelne śledztwo w sprawie śmierci Jerzego Ziobry
Jeszcze co najmniej 3 miesiące potrwa śledztwo w sprawie śmierci Jerzego Ziobry, ojca ministra sprawiedliwości. Postępowanie rozpoczęło się rok temu w Krakowie. Po ośmiu miesiącach przejęła je prokuratura w Ostrowcu Świętokrzyskim. Teraz przedłużyła je do listopada - pisze
"Dziennik Polski".
72-letni Jerzy Ziobro zmarł 2 lipca 2006 r. Wcześniej, w związku z problemami kardiologicznymi, był leczony w jednej z krakowskich klinik. Miesiąc po śmierci ojca Witold Ziobro, brat ministra, poskarżył się prokuraturze na niewłaściwe leczenie ojca, które miało doprowadzić do jego śmierci.
W krakowskiej prokuraturze przez osiem miesięcy sprawą zajmowało się kolejno trzech prokuratorów, którzy przesłuchali większość świadków oraz zlecili biegłym przygotowanie opinii na temat procesu leczenia i przyczyn śmierci pacjenta. Śledczy robili jednak wszystko, by tej sprawy pozbyć się, bo - jak nieoficjalnie usłyszał reporter "Dziennika Polskiego" - sprawa z osobą ministra w tle to trudne wyzwanie.
W końcu - postanowieniem Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie - akta postępowania przekazano do Prokuratury Rejonowej w Ostrowcu Świętokrzyskim. Podstawą tej decyzji był fakt, że biegli lekarze mieli kontakty służbowe z krakowskim prokuratorami, co miało nie gwarantować bezstronności śledztwa. Tyle, że w krakowskiej prokuraturze toczy się wiele spraw dotyczących błędów w sztuce lekarskiej, gdzie wypowiadają się biegli mający służbowe kontakty ze śledczymi.
Uzyskanie informacji w ostrowieckiej prokuraturze graniczy z cudem. Pytana o postępy w śledztwie Ewa Szydłowska-Szurek, zastępca prokuratora rejonowego w Ostrowcu Świętokrzyskim, rzuciła zdawkowo, że zostało ono przedłużone do listopada i przez najbliższe tygodnie będą wykonywane dalsze czynności dowodowe. Podobnie oszczędny w słowach był kilka tygodni wcześniej jej przełożony, prok. Waldemar Pionka.
Na koniec krótkiej rozmowy z "Dziennikiem Polski" poinformował, że rozmowa była nagrywana. Po co prokuratorowi takie nagranie? Czy chodzi o dowód na to, że nie powiedział dziennikarce zbyt wiele? Sławomir Mielniczuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach tłumaczy dobrem śledztwa zachowanie ostrowieckich śledczych, którzy nie chcą udzielać informacji.
Mogę powiedzieć tyle, że obecnie prokuratura poszukuje zespołu biegłych, który na podstawie zgromadzonego już materiału - m.in. siedmiu cząstkowych opinii - wypowie się na temat przyczyn śmierci Jerzego Ziobry - mówi prok. Mielniczuk. Jak się nieoficjalnie dowiedział "Dziennik Polski", to właśnie od tej opinii będą zależały ostateczne losy postępowania. Na razie materiały zebrane przez śledczych nie wskazują na winę lekarzy. (PAP)