Szczegółowe przesłuchania w śledztwie ws. Leppera
Minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński, przesłuchany w sobotę w prokuraturze w śledztwie w sprawie pomówienia przez Andrzeja Leppera polityków SLD i PO, powiedział, że przyjął status pokrzywdzonego; może być oskarżycielem posiłkowym.
Byłem dziś przesłuchany jako świadek i pokrzywdzony, mogę więc w przyszłości być oskarżycielem posiłkowym w tej sprawie - powiedział w sobotę Szmajdziński. Nie ujawnił szczegółów przesłuchania, powołując się na tajemnicę śledztwa.
Sobotnia prasa doniosła, że jeszcze w piątek prokuratura przesłuchała innego wymienionego przez Leppera ministra - szefa MSZ Włodzimierza Cimoszewicza. Na poniedziałek prokuratorzy wezwali polityków PO: Andrzeja Olechowskiego, Donalda Tuska i Pawła Piskorskiego.
Wszyscy trzej panowie: Olechowski, Tusk i Piskorski są umówieni w prokuraturze na poniedziałek - poinformował w sobotę rzecznik Platformy Obywatelskiej Maciej Grabowski.
O ile mi wiadomo Andrzej Lepper nie dostał jeszcze wezwania do prokuratury - powiedział natomiast w sobotę mec. Henryk Dzido, senator Samoobrony, dotychczasowy adwokat Leppera.
W piątek Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie pomówienia przez Leppera dwóch ministrów rządu Leszka Millera oraz trzech polityków PO o przyjmowanie łapówek. Prokuratorzy sprawdzą też, czy osoby, o których Lepper mówił w swoim wystąpieniu, rzeczywiście brały łapówki.
Podczas czwartkowego wystąpienia Lepper wymieniał nazwiska polityków SLD i PO i pytał, czy otrzymywali pieniądze od biznesmenów i gangsterów.
Szef Samoobrony zaznaczał wtedy, że pyta, ale jest w posiadaniu dokumentów, które udostępni prokuraturze. W piątek jednak zapowiedział, że nie odda do prokuratury tych dokumentów, bo jej nie ufa.
Prokuratura już od piątku dysponuje nagraniem sejmowego wystąpienia Leppera i stenogramem z debaty nad odwołaniem go z funkcji wicemarszałka Sejmu. Na tej podstawie wszczęła śledztwo. W trakcie postępowania toczącego się w sprawie, Lepper zostanie wezwany na przesłuchanie jako świadek.
Prowadzący śledztwo mają obowiązek poprosić go o przedstawienie dowodów, na których oparł swe "pytania". Jeśli Lepper nie oddałby posiadanych rzekomo dokumentów, otworzyłoby to drogę do wszczęcia kolejnego postępowania - w sprawie utrudniania śledztwa. (an)