Trwa ładowanie...

Szczecin. Chcieli mieć park, będzie kościół. Spór o palik z napisem "krzyż"

Mieszkanka jednego z szczecińskich osiedli wyciągnęła z ziemi drewniany kołek z napisem "krzyż". Proboszcz z powstającego tam kościoła początkowo modlił się w intencji kobiety, a następnie zdecydował o paliku poinformować policję.

Szczecin. Chcieli mieć park, będzie kościół. Spór o palik z napisem "krzyż" Szczecin. Chcieli mieć park, będzie kościół. Spór o palik z napisem "krzyż" Źródło: Pixabay, fot: eloneo
d4217p5
d4217p5

Pani Aleksandra podczas spaceru na osiedlu Nad Rudzianką w Szczecinie natrafiła na wystający z niemi palik z napisem "krzyż". Jak tłumaczy, uznała, że palik stwarza niebezpieczeństwo dla bawiących się tam dzieci i innych spacerowiczów, więc postanowiła wyciągnąć go z ziemi. Po jakimś czasie dowiedziała się, że podczas mszy ksiądz z powstającego obok osiedla kościoła modlił się za nią, bo wykopała z ziemi znak geodezyjny.

Na modlitwie się się jednak nie skończyło, bo sprawę proboszcz postanowił zgłosić na policję. - Na komisariacie dowiedziałam się, że ksiądz, który kilka miesięcy wcześniej modlił się w mojej intencji, złożył donos na policję. Jego zdaniem wyjęłam znak geodezyjny i działałam na szkodę parafii. Policjantka zaproponowała mi pouczenie. Nie przyjęłam go, nie przyznałam się do winy. Przyznałam się do wyjęcia drewnianego palika na nieogrodzonym terenie - opowiada pani Aleksandra w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Szczecin. Mieszkańcy chcieli parku, będą mieli kolejny kościół

Mieszcząca się nieopodal bloków na osiedlu Nad Rudzianką działka o wartości ponad miliona złotych, szczecińscy radni zdecydowali się przekazać Kościołowi za 333 złote miesięcznie. Powstanie tam świątynia, choć w okolicy znajduje się już pięć innych kościołów.

Przeciwko przekazaniu działki pod budowę kościoła protestowali mieszkańcy osiedla. Chcieli by teren, na którym już wcześniej bawiły się ich dzieci i który służył również spacerom z psom, przekształcił się w park.Wśród osób protestujących była również pani Aleksandra.

d4217p5

Teraz kobieta czeka na dalszy ciąg sprawy, ale podkreśla, że nie zamierza przyznawać się do zarzucanego jej przez księdza czynu. - Dla mnie był to przedmiot, który stanowił zagrożenie dla innych. Ten teren nie był ani ogrodzony, ani oznaczony tablicą informującą o budowie. Został ogrodzony dopiero kilka dni po tym, jak usunęłam ten patyk. Tablicy informacyjnej nie ma do dziś - powiedziała "GW" pani Aleksandra.

Życie Andrzeja Dudy było "absolutnie zagrożone". Ekspert wskazuje na błędy pilotów

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d4217p5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4217p5
Więcej tematów