Nieco wcześniej sekretarz stanu USA Colin Powell podkreślał w Kairze, powołując się na swą rozmowę telefoniczną z Szaronem, że premier Izraela obiecywał zakończyć operację na Zachodnim Brzegu tak szybko, jak będzie to możliwe.
Trzynastu żołnierzy izraelskich zginęło we wtorek w palestyńskim obozie dla uchodźców w Dżeninie na Zachodnim Brzegu Jordanu.
To trudny dzień - mówił Szaron. - Toczyła się ciężka bitwa przeciwko organizacjom terrorystycznym. To bitwa, którą będziemy kontynuować zgodnie z decyzją rządu, dopóki nie (...) zdemontujemy terrorystycznej infrastruktury, żeby móc potem zaangażować się w proces polityczny, który - miejmy nadzieję - doprowadzi do porozumienia... do pokoju.
Według najnowszych doniesień, żołnierze dostali się w zasadzkę i padli ofiarą zamachowca-samobójcy. Wcześniej źródła izraelskie mówiły o zaminowanym budynku, o "gwałtownych walkach" w obozie oraz wiązały śmierć żołnierzy z "całą serią eksplozji".
Tak wielką jednorazową stratę siły izraelskie poniosły po raz pierwszy podczas obecnej operacji na Zachodnim Brzegu, rozpoczętej przed 12 dniami. Armia izraelska zapowiedziała we wtorek, że będzie walczyć, dopóki obóz w Dżeninie się nie podda.
Strona palestyńska ocenia, że w ciągu minionego tygodnia w walkach w obozie w Dżeninie zginęło ponad 100 Palestyńczyków.
Obóz ten należy do "zamkniętych stref wojskowych", określonych tak przez władze izraelskie w ramach ofensywy rozpoczętej na Zachodnim Brzegu 29 marca. Według różnych doniesień, w ostatnich trzech dniach w Dżeninie toczyły się bardzo gwałtowne walki.
Obóz, zamieszkany przez 11 tys. ludzi, jest położony na zachód od miasta Dżenin. (iza)
