Szaron żąda 10 dni "absolutnego spokoju"
Po zakończeniu rozmów w Białym Domu, premier Izraela Ariel Szaron oświadczył, że przed wprowadzeniem w życie drugiej fazy planu pokojowego, w regionie musi zapanować 10 dni "absolutnego spokoju".
Ariel Szaron podczas rozmów z amerykańskim prezydentem Georgem W. Bushem nie dał się przekonać, by Izrael złagodził swoje stanowisko w kwestii okresu ciszy między stronami konfliktu.
Postawiłem sprawę jasno. Gdy skończą się przemoc i terror, będziemy nalegać na 10 dni absolutnego spokoju. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, bez oporu przejdziemy do fazy odprężenia - powiedział premier Izraela.
Ariel Szaron dodał, że tzw. faza odprężenia powinna potrwać co najmniej 6 tygodni zanim strony konfliktu izraelsko-palestyńskiego przejdą do etapu "budowania zaufania", co w efekcie miałoby doprowadzić do wznowienia negocjacji pokojowych.
Prezydent USA George W. Bush uważa, że obie strony muszą współpracować, by przerwać falę przemocy na Bliskim Wschodzie.
Po spotkaniu w Waszyngtonie na Bliski Wschód odleciał amerykański sekretarz stanu Colin Powell. Jego misja ma wzmocnić przeprowadzanie procesu pokojowego w regionie. Jest to jego druga podróż w tamte rejony.
Powell podczas podróży spotka się z 5 bliskowschodnimi przywódcami. Pierwszym z nich będzie prezydent Egiptu Hosni Mubarak. Rozmowy odbędą się w Aleksandrii.
Sekretarz stanu zamierza udać się także do Izraela, Palestyny oraz Jordanii. W Jordanii będzie rozmawiać z królem Abdullahem.
Następnie polityk odleci do Paryża na rozmowy z saudyjskim księciem Abdullahem, który jest bardzo krytycznie nastawiony do bliskowschodniej polityki USA oraz izraelskiego premiera Ariela Szarona.
Wynegocjowane przez Stany Zjednoczone zawieszenie broni nie jest przestrzegane. Od 13 czerwca zginęło ośmiu Palestyńczyków i sześciu Izraelczyków.
Od września ub.r., gdy rozpoczęło się powstanie palestyńskie przeciwko izraelskiej okupacji, zginęło blisko 600 osób. (mag, mk)