Adam Niedzielski od dłuższego czasu naciska za rozwiązaniami, które umożliwią przedsiębiorcom sprawdzanie szczepień i testowanie pracowników © PAP | Tomasz Gzell

Szantaż, dymisja, strategia i ustawa. Kulisy rozmów o przyszłości i pozycja Adama Niedzielskiego

Jak wynika z informacji Wirtualnej Polski, szantażowania Jarosława Kaczyńskiego przez Adama Niedzielskiego nie było, choć pytania o przyszłość i kierowanie resortem zdrowia już tak. Kierownictwo PiS i politycy partii rządzącej doskonale jednak odczytują kolejne sygnały o frustracji szefa resortu zdrowia - tak wynika z rozmów WP. Mówią wprost, że "piąta fala koronawirusa może być jego ostatnią w roli ministra". On sam jednak zaczyna ofensywę pomysłów na walkę z wirusem.

Otwarty szantaż dymisją się nie pojawił, choć pytanie o losy i sens dalszej współpracy już tak - jak wynika z informacji Wirtualnej Polski, tak miało wyglądać ostatnie spotkanie ministra zdrowia Adama Niedzielskiego z kierownictwem PiS i rządu.

Szef resortu zdrowia miał zwrócić uwagę, że nawet najdrobniejsze pomysły na walkę z epidemią napotykają gigantyczne problemy. A sporą część z nich generują posłowie Zjednoczonej Prawicy. Stąd jego wątpliwości, czy jego dalsza misja w resorcie w ogóle jest jeszcze możliwa.

Jak słyszymy od osób znających kulisy ostatnich spotkań, nie pojawił się na nich szantaż, ale rozmowa - o tym, czy wspólna przyszłość istnieje - faktycznie była. Padło pytanie, jakie narzędzia w walce z epidemią w ogóle są dla PiS akceptowalne. I za którymi z nich stanie Jarosław Kaczyński. Bo bez jego interwencji kolejne utkną, a wirus nie będzie czekał.

Szef resortu zdrowia miał też wielokrotnie przekonywać, że nie można liczyć na podobny przebieg epidemii w Polsce jak w innych krajach - Włoszech, Francji czy Wielkiej Brytanii, które od dawna notują ponad 100 tys. zakażeń dziennie. Dlaczego? Bo mają o wiele mocniej zaszczepione społeczeństwo. A to pozwala liczyć na to, że Omikron nie doprowadzi tam do paraliżu ochrony zdrowia. W Polsce taka sama fala zakażeń może być dramatyczna w skutkach.

Warto dodać, że dokładnie ta sama frustracja doprowadziła do rezygnacji 13 z 17 członków Rady Medycznej. Z jedną różnicą: nikt im nie powie, że są odpowiedzialni za porażkę w starciu z Omikronem. A w stosunku do szefa resortu zdrowia takie głosy są już od dawna. Stąd zmiana w jego sposobie komunikowania.

W ostatnich tygodniach częściej wychodził przed szereg, mówił o możliwych scenariuszach walki z epidemią, nawet jeżeli jego głos miał spotkać się ze sprzeciwem kolegów z rządu. Świadomie jednak dyskusję o kolejnych krokach wyciągnął z zamkniętych gabinetów. W krytycznym momencie zawsze będzie mógł powiedzieć: próbowałem, proponowałem, zgody nie było.

W ostatnim czasie kwestią otwartą są między innymi szczepienia w służbach mundurowych. Problemem jest np. poziom zaszczepienia w Wojskach Obrony Terytorialnej. Odesłanie ludzi z WOT za nieszczepienie nie wchodzi w grę. I w efekcie trudno wprowadzać taki obowiązek. Koło się zamyka, decyzji brak.

Do piątku jednak Adam Niedzielski ma przedstawić trzy propozycje walki z epidemią i konkretne projekty zmian. I w Ministerstwie Zdrowia można usłyszeć, że to najlepsza odpowiedź na plotki dotyczące szybkiego odejścia.

PiS czyta z konferencji

Sygnały o skrajnej frustracji ministra zdrowia są jednak czytelne dla kolegów z Prawa i Sprawiedliwości.

Politycy, z którymi rozmawiamy, spodziewają się, że piąta fala pandemii, która właśnie się rozpędza, może być ostatnią dla Adama Niedzielskiego w resorcie. Jak wynika z naszych informacji, gorączkowego poszukiwania następcy jednak jeszcze nie ma. W nagłą dymisję nikt nie wierzy.

Żądanie dymisji małopolskiej kurator oświaty za jej antyszczepionkowe wypowiedzi i uszczypliwości wobec Przemysława Czarnka są odczytywane wśród polityków PiS jako "powolne przygotowywanie gruntu do życia poza ministerstwem".

Posłowie PiS nieoficjalnie mówią o zauważalnym zwrocie ministra i podkreślają, że dosadne komentarze Niedzielskiego nie były przypadkowe.

Na komentarzach zresztą się nie kończyło. Po wypowiedzi małopolskiej kurator oświaty minister zdrowia natychmiast kontaktował się z szefem resortu edukacji i powtórzył oczekiwanie względem jej przyszłości: dymisja. Ponawiał je wielokrotnie w kolejnych wypowiedziach, choć losów kurator był pewien.

- Mógł ich (tych wypowiedzi - red.) uniknąć, przemilczeć. Widać, że chciał zaznaczyć swój sprzeciw. To odbudowywanie wiarygodności poza obozem władzy, które świadczy o tym, że on już się zastanawia nad swoją dalszą przyszłością i bierze pod uwagę odejście z resortu - mówi w rozmowie z WP ważny polityk PiS związany z systemem ochrony zdrowia.

- Praca w Ministerstwie Zdrowia bardzo szybko zużywa. W przypadku Niedzielskiego może stać się to jeszcze szybciej niż w przypadku poprzedników, bo niemal cały okres jego pracy w resorcie przypada na okres pandemii. Brak zaplecza politycznego z pewnością mu nie pomaga. Ze względu na polityczne kalkulacje musi walczyć nie tylko z wirusem, ale również z antyszczepionkową frakcją w klubie PiS - dodaje inny przedstawiciel obozu władzy.

Dymisja Niedzielskiego? Możliwy termin

Nasi rozmówcy przewidują, że do ewentualnego odejścia Niedzielskiego mogłoby dojść późną wiosną lub latem, kiedy nastąpi znaczący spadek liczby zakażeń. Ten sam manewr wykonało poprzednie kierownictwo Ministerstwa Zdrowia: Łukasz Szumowski i Janusz Cieszyński. Odeszli przed II falą zakażeń.

- Myślę, że odbędzie się to w porozumieniu z władzami PiS i nie ma mowy o szantażu czy rzucaniu papierami. Nawet jeżeli minister już teraz ma dość, to porzucenie resortu w obliczu piątej fali pandemii byłoby nieodpowiedzialne. Uważam, że będzie czekał na lepszy moment - mówi poseł klubu PiS.

Z rozmów z politykami PiS wyłania się niepokojący obraz zarządzania pandemią: bez jasnego podziału zadań, planowania, wymiany informacji i współpracy między rządem a klubem PiS. Na alarmistycznej konferencji prasowej Adam Niedzielski poinformował o rekordowej liczbie zakażeń w czwartej fali i ogłosił wprowadzenie obowiązkowej pracy zdalnej w administracji publicznej.

W resorcie zdrowia trwają wstępne prace nad kolejnymi ustawami, które miałyby pomóc w walce z pandemią. Posłowie PiS twierdzą, że nie znają szczegółowych planów resortu zdrowia i mają o to pretensje. Według nich może to wywołać kolejne napięcia w klubie.

W planach są np. przepisy umożliwiające masowe testowanie Polaków w aptekach. Po co? By zwiększyć dostępną liczbę miejsc z darmowymi testami. Rządowa agencja rezerw materiałowych ma dysponować odpowiednią liczbą testów, a kolejne właśnie kupuje. To jeden z trzech pomysłów, które mają być szczegółowo omówione w najbliższy piątek.

Posłowie PiS narzekają, że nie istnieje plan, który uwzględniałby podział zadań. Według nich minister najpierw ogłasza pomysły, a dopiero później przechodzą one polityczną weryfikację. Frakcja antyszczepionkowców i przeciwników tak zwanej "segregacji sanitarnej" próbuje przy okazji zdobywać punkty przez krytykę tych rozwiązań.

Co dalej z "ustawą Hoca"?

Na razie jednak resort zdrowia oczekuje na przyjęcie ustawy posła Czesława Hoca. Adam Niedzielski podkreślił w środę, że bez niej "trudno wyobrazić sobie walkę z pandemią". Przepisy mają pozwolić pracodawcom na sprawdzenie, czy pracownik ma negatywny wynik testu na COVID-19 lub jest zaszczepiony. Testowanie pracowników ma być darmowe.

Niedzielski podkreślał, że otrzymał zapewnienie Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego o przyjęciu ustawy. Jej przyszłość najprawdopodobniej będzie jednak w rękach posłów opozycji, bo PiS-owi nie wystarczy szabel. Rzecznik Solidarnej Polski Jacek Ozdoba przyznał w programie Newsroom Wirtualnej Polski, że on raczej poprze ustawę Hoca. Jednocześnie zapowiedział, że większość jego partyjnych kolegów będzie miała inne zdanie.

- Jestem w niekomfortowej sytuacji, bo jestem rzecznikiem Solidarnej Polski i mamy podzielone zdania. Osobiście będę popierał wszystkie rozwiązania, które będą służyły temu, by jak najwięcej osób się zaszczepiło, ale szanuję poglądy moich przyjaciół, którzy mają inne zdanie. Sądzę, że z większością Zjednoczonej Prawicy może być problem - stwierdził Ozdoba w programie "Newsroom".

Przedstawiciele opozycji podkreślają, że są w trudnej sytuacji. Kluby zarzucają ustawie Hoca, że nie rozwiązuje żadnych problemów, jest zbyt łagodna i spóźniona. Obawiają się jednak, że głosowanie przeciw zostanie źle odebrane, bo jej przyjęcie pozwoliłoby przynajmniej na darmowe testowanie pracowników.

Z naszych informacji wynika, że szczególnie w klubie Koalicji Obywatelskiej trwa intensywna dyskusja na temat tego, jak zachować się w tej sprawie. Posłowie PiS mają nadzieję, że większość zapewnią im głosy grupy posłów PSL i przedstawicieli kół Porozumienie, Polskie Sprawy i Polska 2050.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1122)