Coraz częstsze ataki na ratowników medycznych. "Całą frustrację wylewają na nas"
- Coraz częściej dochodzi do ataków na ratowników medycznych - mówił w programie "Newsroom" WP Ireneusz Szafraniec z Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych. - Wydaje nam się, że spowodowane jest to faktem, iż dostęp do służby zdrowia jest mocno utrudniony przez sytuację pandemiczną. Wiele przychodni nie pracuje w pełni, część jest zamknięta. Całą frustrację z tym związaną ludzie wylewają na nas - na ratowników medycznych. Po prostu jesteśmy najbliżej, na pierwszej linii - wyjaśnił. - Najczęściej jesteśmy obrażani słownie, ale dochodzi także do rękoczynów. Czasem ratownicy doznają nawet ciężkich uszkodzeń ciała. Najczęściej takich incydentów nie zgłaszają, bo wiąże się to z chodzeniem po sądach - tłumaczył Szafraniec. - Wydawać by się mogło, że czwarta fala koronawirusa będzie łagodniejsza. Niestety, pacjenci wzywają nas w stanach o wiele cięższych niż w poprzedniej fali. Jest to dla nas uciążliwe, bo około 50 proc. wyjazdów karetek jest teraz właśnie do pacjentów covidowych. Jeden taki pacjent wyłącza zespół ratownictwa na kilka godzin. Trzeba go przewieźć do odpowiedniego ośrodka, a następnie taka karetka musi zostać zdezynfekowana. W związku z tym kolejni pacjenci mogą czekać na przyjazd zespołu ratownictwa medycznego nawet kilka godzin. To niestety czasami kończy się tragicznie - podsumował.