"Sytuacja w Strefie Gazy to prawdziwy węzeł gordyjski"
"Konflikt izraelsko-palestyński to prawdziwy węzeł gordyjski. Nie widzę żadnego jego rozwiązania. Prawda jest taka, że od czasu pierwszej wojny w 1947-48 roku konflikt właściwie bez przerwy trwa do dziś. To brzmi pesymistycznie, ale rozwiązanie w tym momencie wydaje się niemożliwe" - mówi w wywiadzie dla "Słowa Polskiego - Gazety Wrocławskiej" profesor Krzysztof Kubiak, ekspert ds. nauk wojskowych, bezpieczeństwa państwa i sztuki wojennej.
08.07.2006 | aktual.: 08.07.2006 10:48
Konflikt izraelsko-palestyński wybuchł na nowo. Czołgi wkroczyły do południowej części Strefy Gazy... Można odnieść wrażenie, że jest to ostateczne fiasko amerykańskiej wizji mesjanistycznej, która zakłada, że demokracja jest receptą na wszystko. Amerykanie traktowali wolne wybory wśród Palestyńczyków jako antidotum na cały ten konflikt i zło. Tymczasem do władzy doszło ugrupowanie ekstremistyczne i fundamentalistyczne. Teraz albo Hamas nie kontroluje wszystkich formacji na terenie Gazy, albo celowo prowokował Izrael, żeby sprawdzić, na ile może sobie pozwolić. I Izrael zareagował. Czyli przyczyną tego sporu jest dojście do władzy Hamasu?
Prof. Krzysztof Kubiak: Rzeczywistym powodem eskalacji działań jest to, że Hamas nie dał do zrozumienia, iż uzna prawo do istnienia państwa Izrael. Dlatego teraz mamy do czynienia z akcją zbieżną do działań szeregowca Ryana.
Dlaczego?
- W izraelskiej tradycji obywatelskiej i wojskowej niesłychanie ważną zasadą jest niezostawianie swoich: czy to rannych, czy porwanych, czy nawet zwłok w rękach wrogów.
Ale przecież poszukiwań porwanego kaprala Gilada Szalita nie prowadzi się przy użyciu dywizji pancernych i śmigłowców szturmowych!
- Rząd izraelski wykonał wiele działań pojednawczych, ale w pewnym momencie musiał powiedzieć dość. Żaden demokratyczny kraj nie może zbyt długo znosić tego typu działań, jakie przeciw niemu prowadziły bojówki palestyńskie. Kiedyś musiał zareagować.
Jednak pierwsze działania polegały na niszczeniu infrastruktury w Strefie Gazy. Bombardowane i niszczone były mosty, elektrownie. W Strefie brak prądu oznacza też często brak wody, bo większość pomp jest elektrycznych. Czy Izrael chciał celowo wywołać klęskę humanitarną?
- Nie sądzę. Izraelska armia zastosowała w ten sposób tę samą strategię, jaką NATO stosowało wobec Jugosławii Miloszevicia. Nie chcąc bombardować miast, niszczyli infrastrukturę. Pomysł polega na tym, żeby pokazać, iż obecny rząd nie jest w stanie zapewnić nawet podstawowych potrzeb społeczeństwa i odebrać mu w ten sposób poparcie. Tyle tylko, że co było skuteczne na Bałkanach, tutaj skutku nie przyniesie.
A jak się skończą obecne walki? Zrównaniem Gazy z ziemią?
- Nie sądzę, że na to sobie pozwolą, bo to by źle wyglądało w telewizji. Izrael chciałby fizycznie zlikwidować kadry Hamasu. Ale z własnego doświadczenia wiem, że w mieście takim jak Gaza oznaczałoby to konieczność zrównania wszystkich budynków z ziemią i jeszcze sprawdzenia, czy nie ma pod nimi tuneli, bo ostatnio Hamas używał ich do ataku, podobnie jak np. Wietnamczycy.
Palestyńczycy odmówili niedawno pośrednictwa w rozmowach Egipcjanom...
- Sądzę, że Izrael będzie jeszcze jakiś czas prowadził dalej tę operację wojskową. A ponieważ z Hamasem nie może rozmawiać, znajdzie jakiś powód, który pozwoli im z twarzą wyjść z tej sytuacji. Powiedzieć, że osiągnęło się jakiś cel cząstkowy.
To jakie jest Pana zdaniem rozwiązanie całego konfliktu izraelsko-palestyńskiego?
- To jest prawdziwy węzeł gordyjski. Nie widzę żadnego jego rozwiązania. Prawda jest taka, że od czasu pierwszej wojny między Izraelem a Palestyńczykami w 1947-48 roku konflikt właściwie bez przerwy trwa do dziś. To brzmi pesymistycznie, ale tak, niestety, jest od lat i rozwiązanie w tym momencie wydaje się niemożliwe.
Krzysztof Kubiak jest profesorem Instytutu Stosunków Międzynarodowych Dolnośląskiej Wyższej Szkoły Edukacji we Wrocławiu, autorem książki Wojny, konflikty zbrojne i punkty zapalne na świecie
(Polskapresse)