Syria zrywa stosunki dyplomatyczne z Ukrainą
Syria, sojusznik Rosji, zapowiedziała w środę zerwanie stosunków dyplomatycznych z Ukrainą. Damaszek zdecydował się na to "zgodnie z zasadą wzajemności i w odpowiedzi na decyzję rządu Ukrainy". Kijów swoją decyzję podjął pod koniec czerwca.
O decyzji syryjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych poinformowała oficjalna agencja państwowa SANA. - Syryjska Republika Arabska postanowiła zerwać stosunki dyplomatyczne z Ukrainą zgodnie z zasadą wzajemności i w odpowiedzi na decyzję rządu ukraińskiego - powiedział jeden z urzędników resortu.
Wcześniej Damaszek jako pierwsze po Rosji państwo na świecie oficjalnie uznało samozwańcze donbaskie republiki ludowe, które znajdują się pod kontrolą prorosyjskich separatystów. - Nie będzie więcej oficjalnych stosunków między Ukrainą a Syrią - oświadczył wówczas ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski.
Ukraina zerwała stosunki dyplomatyczne z Syrią. Odpowiedź Damaszku
- Ruch Syrii oceniamy jako akt nieprzyjazny wobec Ukrainy, naruszenie jej suwerenności i integralności terytorialnej, a także rażące pogwałcenie ukraińskiego ustawodawstwa, Karty Narodów Zjednoczonych oraz podstawowych norm i zasad prawa międzynarodowego - oświadczyło wtedy ukraińskie MSZ.
Rządzony przez Baszszara al-Asada kraj okazał się być także portem docelowym dla zrabowanego przez Rosjan ukraińskiego zboża, o czym informowały światowe agencje.
Syria od 2011 roku pogrążona jest w wojnie domowej. We wtorek na temat sytuacji w tym kraju rozmawiali w Teheranie przywódcy Rosji, Turcji i Iranu. Władimir Putin, Recep Tayyip Erdogan oraz prezydent Ebrahim Ra’isi nie doszli jednak do porozumienia. Ich kraje inaczej postrzegają sytuację w targanym wojną domową kraju.
Zobacz też: Najbliższe cele Rosji? "Wyczerpuje swoje możliwości"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski