Syria szykuje się na atak. Baszar al‑Asad gromadzi siły
Syria szykuje się na interwencję wspólnoty międzynarodowej. Tamtejsi opozycjoniści twierdzą, że władze chcą ukryć najcenniejszą broń, przygotowują się także do użycia "żywych tarcz".
Spotkanie stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ zakończyło się bez rezultatu. Tymczasem brytyjski parlament odrzucił wniosek premiera Davida Camerona i zagłosował przeciwko interwencji zbrojnej w Syrii.
29.08.2013 | aktual.: 30.08.2013 05:42
Syryjski prezydent Baszar al-Assad oznajmił, że jest gotów do odparcia amerykańskiego ataku. Z kolei wiceminister spraw zagranicznych Faisal al-Magdad ostrzegł Zachód przed skutkami interwencji w jego kraju. - Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja chcą pomóc terrorystom. To oni wkrótce użyją broni chemicznej przeciwko mieszkańcom Europy - powiedział.
Z Syrii nie docierają oficjalne informacje o przygotowaniach na amerykański atak, ale aktywiści twierdzą, że od środy władze przewożą więźniów z zakładów karnych do bazy Mezzeh na przedmieściach stolicy. Syryjska Rada Narodowa twierdzi, że więźniowie mogą być użyci jako żywe tarcze, bo to właśnie ta baza jest potencjalnie jednym z celów ataku.
Agencja Reutera podaje, że syryjskie władze przeniosły co najmniej kilkanaście rakiet Scud z wyrzutniami z bazy na północy stolicy. Prawdopodobnie chodzi o to, by uchronić te pociski przed zniszczeniem podczas amerykańskiego ataku. Obszar ten jest jednym z najsilniej zmilitaryzowanych w całym kraju. Z bazy w Qualamoun wystrzeliwano już rakiety o zasięgu 300 km.
Według opozycjonistów, władze chciały też ewakuować kilka jednostek wojskowych wraz ze sprzętem, ale okazało się to niemożliwe, bo pobliskie drogi kontrolują rebelianci.
Mieszkańcy wykupują wodę i jedzenie
Na ulicach Damaszku z pozoru toczy się normalne życie, ale mieszkańcy masowo wykupują ze sklepów wodę i jedzenie w puszkach. Chleb na czarnym rynku osiąga niebotyczne ceny, a przed piekarniami ustawiają się długie kolejki.
Na interwencję w Syrii naciskają Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja. Uderzenie miałoby być odpowiedzią na atak chemiczny, dokonany osiem dni temu na przedmieściach Damaszku. Zginęło w nim co najmniej 300 osób. Zachód obwinia o to syryjskie władze, ale te zaprzeczają.
Kolejne spotkanie RB ONZ bez rezultatu
Bez rezultatu zakończyło się spotkanie stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ. Po rozmowach, trwających godzinę, dyplomaci nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami. Nie wiadomo, czy i kiedy odbędzie się następne podobne spotkanie. Przedstawiciele stałych członków Rady Bezpieczeństwa rozmawiali już 28 sierpnia i też nie zdołali się porozumieć.
Według dyplomatów ONZ o zwołanie tego spotkania zwróciła się Rosja. 28 sierpnia wieczorem stali członkowie Rady (USA, Chiny, W. Brytania, Francja i Rosja) nie doszli do porozumienia w sprawie projektu rezolucji dotyczącej Syrii, zgłoszonego przez Brytyjczyków.
Brytyjczycy nie będą interweniować w Syrii
W nocy z czwartku na piątek brytyjski parlament zagłosował przeciw interwencji w Syrii. Ostatecznie 285 deputowanych zagłosowało przeciwko ewentualnej interwencji, a 13 głosów mniej padło "za".
David Cameron w Londynie oświadczył, iż nie będzie lekceważył opinii parlamentu, gdyż jest oczywiste, że izba nie chce użycia siły wobec Syrii. - Rząd będzie się tego trzymał - powiedział brytyjski premier.
Głosowanie wyklucza jakiekolwiek zaangażowanie Wielkiej Brytanii w działania militarne przeciw Syrii. Minister obrony Philip Hammond zapewnił, że Londyn nie weźmie udziału w żadnej akcji wojskowej.
- Przypuszczam, że nadal będziemy debatować, ale rozumiem, że istnieje wielka doza nieufności, jeśli chodzi o zaangażowanie na Bliskim Wschodzie - podkreślił w telewizji BBC. Dodał, że USA – "kluczowy sojusznik" - będą rozczarowane decyzją Brytyjczyków. Zauważył jednak, iż nie spodziewa się, aby powściągliwość Wielkiej Brytanii powstrzymała innych od działania.
Opcję militarną, rozważaną przez Waszyngton i Paryż, w dalszym ciągu odrzucają Moskwa i Pekin, dysponujące w RB ONZ prawem weta. Rosja twierdzi, że nie ma dowodów na to, iż za atak chemiczny na przedmieściu Damaszku odpowiada reżim syryjski.