Syria. Atak na żołnierzy USA. "Trwa szacowanie szkód"
Rzecznik Operacji Inherent Resolve płk Wayne Marotto potwierdził ostrzał rakietowy amerykańskiej bazy na polu naftowym w Al-Omar w Syrii. - Nikt z wojskowych nie ucierpiał, trwa szacowanie szkód - podkreślił.
Atak na amerykańską bazę wojskową w Al-Omar przeprowadzony został w poniedziałek ok. 19:44 czasu lokalnego. Z informacji przekazanych przez płk. Marotto wynika, że amerykańscy żołnierze odpowiedzieli "ostrzałem przeciwartyleryjskim, którego celem było zniszczenie wyrzutni". Rzecznik nie wskazał jednak potencjalnego sprawcy ataku.
Z kolei jak podaje Reuters, ostrzał został prawdopodobnie przeprowadzony przez proirańskie milicje.
"Nie minęły nawet 24 godziny od wydania przez prezydenta USA Joe Bidena rozkazu przeprowadzenia ataków lotniczych na ich bazy wojskowe na pograniczu syryjsko-irackim" - wskazuje agencja.
Atak na bazę USA w Syrii. Nieoficjalnie: stoją za tym pro-irańskie milicje
Przypuszczenia agencji Reuters potwierdziły anonimowe źródła z miasta Dajr az-Zaur we wschodniej Syrii. Według nich proirańskie milicje dokonały ataku na bazę wojsk USA w Al-Omar z mobilnych wyrzutni. Agencja Reuters potwierdziła także w amerykańskich źródłach wojskowych, że na amerykańską bazę wysłano nie mniej niż 5 dronów z ładunkami wybuchowymi.
Jak poinformowała syryjska agencja rządowa SANA, w stronę amerykańskiej bazy wojskowej w Al-Omar skierowano ok. 50 pojazdów wojskowych z uzbrojeniem. Syryjska agencja potępiła przy tym niedzielny atak sił powietrznych USA na milicje pro-irańskie w Syrii uznając go przy tym "pogwałcenie integralności terytorialnej państwa".
ZOBACZ TEŻ: Odejść z klubu PiS będzie więcej? Tajemnicza zapowiedź Michała Wypija
Nalot USA na pro-irańską milicję w Syrii. Teheran grozi Amerykanom
Po przeprowadzonych w miniony weekend amerykańskich nalotach na cele związane z pro-irańską milicją sekretarz stanu USA Antony Blinken stwierdził, że "ataki były nieodzowną, właściwą i przemyślaną akcją, która miała odstraszyć milicje przed dalszymi działaniami zbrojnymi i doprowadzić do deeskalacji".
Jednak zdaniem Teheranu nalot amerykańskiego lotnictwa w Syrii "naruszył bezpieczeństwo regionalne, ale pierwszą ofiarą tej destrukcji będą właśnie Stany Zjednoczone" - oświadczył w poniedziałek rzecznik irańskiego resortu spraw zagranicznych Said Hatibzadeh.
Źródło: PAP