Syn szefa NIK zawiadamia prokuraturę
Jakub Banaś, syn prezesa Najwyższej Izby Kontroli, złożył zawiadomienie do prokuratury. Podejrzewa, że za informacjami o jego rzekomym samobójstwie mogą stać osoby ze służb specjalnych.
Jakub Banaś podejrzewa, że za serią e-maili o jego rzekomym samobójstwie stoją ludzie ze służb specjalnych. Chodzi o wiadomości, które w przeddzień konferencji NIK w sprawie wyborów kopertowych dotarły do wszystkich delegatur – podało RMF FM.
W połowie maja do małopolskiej policji wpłynęła anonimowa informacja o rzekomych planach samobójczych syna Mariana Banasia. Funkcjonariusze zweryfikowali doniesienia. Rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie w rozmowie z WP przekazał, że zgłoszenie okazało się fałszywe.
"Według Jakuba Banasia akcja była przygotowana i przemyślana. Treść wiadomości i sposób ich rozsyłania wskazuje na duży profesjonalizm autorów " - poinformowała rozgłośnia.
Zobacz także: Majątek Morawieckich. Teraz dziennikarze WP zwrócili się wprost do premiera
Syn szefa NIK chce, by wyjaśniono, czy e-maile były inspirowane i wysyłane przez "politycznie zaangażowanych funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa lub porządku publicznego, w celu zapobieżenia lub zakłócenia porannej konferencji prezesa NIK".
Były też alarmy bombowe
Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś odniósł się do informacji o rzekomej próbie samobójczej syna. Mówił również o alarmach bombowych w placówkach NIK.
- Tak się dziwnie składa, że dwa dni temu dostaliśmy maila, że jest bomba w naszych budynkach i delegaturach. A dziś rzekomo, że mój syn ma popełnić samobójstwo, więc policja pojawiła się u mojej rodziny w Krakowie i u syna. O komentarz poproszę już was samych - takimi słowami Marian Banaś zakończył konferencję prasową poświęconą raportowi NIK ws. tzw. wyborów kopertowych.
Źródło: rmf24.pl, WP Wiadomości