Obrazki z Kijowa łamią serce. Bestialski atak. "Chcieli pokazać światu"
Rosjanie w poniedziałek rano wystrzelili na Ukrainę 44 rakiety różnego typu. Dzień przed szczytem NATO bomby Putina spadły m.in. na szpital dziecięcy w Kijowie i rodzinne miasto Zełenskiego Krzywy Róg, Pokrowsk i Dniepr. Zginęło 36 osób, a ponad 140 zostało rannych. Ekspert w rozmowie z WP mówi wprost, że Rosja tym atakiem chce dać jasny sygnał członkom NATO.
08.07.2024 | aktual.: 08.07.2024 20:33
To był najbardziej zmasowany atak Rosji na Ukrainę w biały dzień od miesięcy. Chwilę po godz. 9 czasu polskiego w całym kraju zawyły syreny alarmowe, a Siły Powietrzne Ukrainy poinformowały, że Rosjanie wystrzelili rakiety manewrujące oraz sztylety, czyli hipersoniczne pociski Kindżał. Ukraina została zaatakowana przez pięć grup rakiet. Część z nich skierowała się na stolicę.
Rosjanie wystrzelili pociski z bombowców strategicznych Tu-22M3, myśliwców MiG-31, a także znad Morza Czarnego i obwodu rostowskiego w Rosji.
Przed godz. 10 nad Kijowem unosiły się kłęby czarnego dymu. W mieście wybuchła panika. Pojawiły się doniesienia, że na największy w kraju dziecięcy szpital Ochmatdyt spadł pocisk. W placówce leczone są także dzieci z nowotworami. Zmasowany atak miał miejsce tuż przed szczytem NATO. W wydarzeniu, oprócz przywódców państw NATO, weźmie też udział m.in. prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Eksperci nie mają wątpliwości, że Rosja tym atakiem realizuje strategię strachu. - Rosja chce pokazać światu: "jesteśmy silnym supermocarstwem, może nawet nieobliczalnym, dlatego nie próbujcie na szczycie NATO ratować Ukrainy, tylko starajcie się ją zmusić do podpisania z nami 'pokoju'" - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Roman Polko.
- W istocie jest to pokój w cudzysłowie, bo Rosja pokazała, że jakiekolwiek ustępstwa Zachodu zawsze wykorzystuje - dodaje ekspert. Podkreśla, że "Rosja nie zna słowa kompromis". - Każde zawieszenie broni jest wykorzystywane przez Rosję do przygotowywania kolejnej ofensywy - dodaje były dowódca jednostki wojskowej GROM.
Kijów zapowiada odwet. "Zemścimy się za każdego Ukraińca"
Po godz. 18 służby medyczne informują, że w zmasowanym ataku Rosji zginęło 36 osób, a 140 zostało rannych. W samej tylko stolicy życie straciły 22 osoby, a 74 zostały ranne.
Przedstawiciel Sił Powietrznych Ukrainy płk Jurij Ignat w komunikacie na Facebooku przekazał, że Rosjanie wystrzelili 44 rakiety, z czego 33 udało się zestrzelić. "Niestety, wróg nieustannie usprawnia nie tylko drony rozpoznawcze i uderzeniowe, ale również inne środki ataku powietrznego - rakiety. W rezultacie coraz trudniej je zidentyfikować i zniszczyć. Rakiety wroga wyposażone są w dodatkowe narzędzia, w szczególności radiolokalizację i pułapki cieplne" - napisał.
Ignat dodał, że podczas dzisiejszego uderzenia rakiety "latały na zbyt niskich wysokościach", co "znacznie utrudniało ich zestrzelenie".
Z kolei dowódca Sił Powietrznych gen. Mykoła Oleszczuk stwierdził, że teraz "nie powinno być dyskusji na temat możliwości ataku na obiekty wojskowe na terytorium Rosji". "Ukraina pogrążona jest w żałobie. Zemścimy się za każdego Ukraińca" - napisał na Telegramie.
Gen. Polko: Rosja rzuciła na szalę wszystko
Gen. Polko pytany o powody, dla których tak wiele rakiet przebiło się przez ukraińską obronę powietrzną, stwierdza, że "obie strony się uczą".
- Rosja kiedyś prowadziła te ataki z wykorzystaniem drogich systemów obrony powietrznej, a do uderzenia na lądzie wykorzystywała systemy S-300. Teraz Rosjanie wykorzystują systemy rakietowe różnych typów razem z dronami. Te wszystkie elementy połączone razem są ogromnym wyzwaniem dla każdej obrony powietrznej - przyznaje gen. Polko i przytacza przykład Izraela, który musiał się zmierzyć ze zmasowanym atakiem dronów ze strony Iranu.
- Izrael mimo najlepszej obrony powietrznej na świecie nie byłby w stanie się sam obronić. Potrzebował wsparcia innych państw, mimo że czas reakcji był długi. Rosja rzuciła na szalę wszystko, ale niestety Rosja też uruchomiła mocno swój przemysł zbrojeniowy, czego Europa do tej pory nie zdążyła jeszcze zrobić. Liczę na to, że szczyt NATO te zdolności pozwoli bardzo szybko zmienić i sprawi, że będą korzystniejsze po stronie Zachodu - zauważa ekspert.
Czego Ukraina może spodziewać się po szczycie NATO? - Stałych źródeł zasilania w uzbrojenie i amunicję, tak by nie doszło do takiego kryzysu, jaki miał miejsce na przełomie roku, gdy USA zablokowały pomoc dla Kijowa. Wiadomo, że Ukraina nie będzie przyjęta do NATO, dopóki prowadzi wojnę z Rosją, ale NATO może przedstawić konkretne ramy np.: plan integracji, mapę drogową i obietnicę objęcia Ukrainy Sojuszem po zakończeniu wojny. To jest coś, co podniesie morale polityków, Ukraińców, społeczeństwa ukraińskiego i żołnierzy - wymienia gen. Polko.
Zwołano Radę Bezpieczeństwa ONZ
Rada Bezpieczeństwa ONZ zbierze się we wtorek na żądanie Wielkiej Brytanii, Francji, Ekwadoru, Słowenii i USA w sprawie ataku Rosji na szpital dziecięcy w Kijowie, poinformowały agencję Reutera źródła dyplomatyczne.
"Wypowiemy się w sprawie tchórzliwego i haniebnego ataku Rosji na szpital" - napisała na platformie X ambasadorka Wielkiej Brytanii przy ONZ Barbara Woodward. Po rosyjskich poniedziałkowych atakach na cywilne budynki w Kijowie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ zwróciła się Ukraina.
"Musimy pociągnąć Rosję do odpowiedzialności za jej akty terroru, a Putina za wydawanie takich rozkazów. Za każdym razem, gdy pojawiają się próby rozmów pokojowych z nim, Rosja odpowiada atakami na domy i szpitale" - napisał Zełenski na platformie X.
Mateusz Czmiel, dziennikarz Wirtualnej Polski