Świat oburzony wydarzeniami w Gruzji. "Co za hańba"
Prozachodnia prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili oświadczyła w niedzielę wieczorem, że nie uznaje wyników wyborów parlamentarnych w tym kraju. Na poniedziałek zapowiedziała manifestację w centrum Tbilisi. Głosy oburzenia na przebieg wyborów płyną z całego świata.
28.10.2024 | aktual.: 28.10.2024 06:39
Raporty OBWE o wyborach w Gruzji potwierdzają liczne nieprawidłowości i przypadki łamania przepisów.
Co za hańba – skomentowała szefowa dyplomacji Łotwy Baiba Braze.
"Moje uznanie dla gruzińskich obywateli, który masowo poszli do urn wyborczych pomimo zastraszania. Ich pragnienie europejskiej przyszłości musi być respektowane przez każdy rząd zawiązany w tym kraju" – oświadczyła minister w serwisie X.
USA reagują na przebieg wyborów w Gruzji
Sekretarz stanu Antony Blinken powiedział w niedzielę, że Stany Zjednoczone przyłączyły się do apeli obserwatorów o pełne dochodzenie w sprawie doniesień o naruszeniach związanych z wyborami w Gruzji, gdzie prezydent wezwała do protestów po ogłoszeniu ich spornych rezultatów.
"W przyszłości zachęcamy przywódców politycznych Gruzji do poszanowania praworządności, uchylenia ustawodawstwa, które podważa podstawowe wolności i wspólnego zajęcia się niedociągnięciami w procesie wyborczym" - przekazał Blinken w oświadczeniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wzywamy do niezależnego badania"
Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell wezwał w niedzielę Centralną Komisję Wyborczą Gruzji do zbadania zarzutów dotyczących nieprawidłowości podczas wyborów parlamentarnych w tym kraju. Gruzińska opozycja i prozachodnia prezydentka Salome Zurabiszwili uznały sobotnie głosowanie za sfałszowane.
"Wzywamy Centralną Komisję Wyborczą Gruzji i inne właściwe organy do (…) szybkiego, przejrzystego i niezależnego zbadania (...) nieprawidłowości wyborczych oraz zarzutów z nimi związanych. (…) To niezbędny krok w celu odbudowania zaufania do procesu wyborczego" – głosi oświadczenie Borrella.
Zaznaczył on również, że w ostatnich miesiącach Gruzini demonstrowali swoje unijne aspiracje i przywiązanie do wartości demokratycznych.
Zobacz także
Wybory w Gruzji sfałszowane
Raporty międzynarodowych obserwatorów o nieprawidłowościach w procesie wyborczym oraz oświadczenie prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili o sfałszowaniu wyników "czynią niemożliwym uznanie tych wyborów za wolne i sprawiedliwe" – oświadczył szef dyplomacji Estonii Margus Tsahkna.
Minister podkreślił, że "naród Gruzji ma prawo głosować w sposób wolny, uczciwy i decydować o swojej własnej przyszłości".
"Fałszując wybory, nie można przystąpić do UE, ale można wpaść ponownie w objęcia Rosji" – skomentował z kolei przewodniczący komisji spraw zagranicznych parlamentu Estonii Marko Mihkelson. "Tego zapewne pragnie partia rządząca, wbrew woli większości społeczeństwa" – oświadczył w mediach społecznościowych.
Według Mihkelsona, jeśli "Gruzini pozwolą na zduszenie ich woli, to Rosja osiągnie swój cel i Gruzja skończy tak samo jak Białoruś, a to tylko zachęci Kreml do popełniania kolejnych zbrodni i agresji". "Na Kaukazie Płd. oznaczałoby to w szczególności złe wieści dla Armenii" – ostrzegł estoński polityk.
Zobacz także
Polaryzacja i naciski
Według Centralnej Komisji Wyborczej dotychczas rządzące Gruzińskie Marzenie zdobyło 54 proc. głosów, zaś cztery prozachodnie ugrupowania opozycyjne łącznie ok. 37,5 proc. Sondaże exit poll zrealizowane dla mediów opozycyjnych wskazywały, że partia władzy przegrała wybory i utraciła większość.
Obserwatorzy OBWE w przyjętym raporcie wskazywali na polaryzację kampanii, miejscowe doniesienia o wywieraniu nacisków na wyborców oraz ich obawy przed odwetem.
Łotewska agencja LETA pisze, że obecny rząd utworzony przez Gruzińskie Marzenie, partię miliardera Bidzina Iwaniszwiliego, zaczął powielać politykę dyktatora Rosji Władimira Putina oraz odtwarzać antyzachodnią retorykę Kremla, zaś od tych wyborów będą zależeć stosunki Gruzji, kraju kandydującego do UE, z Brukselą.