Świat finansów oswaja się z groźbą zamachów
Gwałtownymi spadkami indeksów nawet o 3-4 proc. zareagowały światowe giełdy akcji na wydarzenia w Londynie. Po południu panika osłabła i rynki finansowe odrobiły połowę porannych strat. Czyżby świat finansów oswajał się z groźbą zamachów terrorystycznych? - zastanawiają się analitycy - zasanawia się "Gazeta Wyborcza".
To był najbardziej dramatyczny poranek na rynkach finansowych od marca ubiegłego roku, gdy światem wstrząsnęły doniesienia o zamachu terrorystycznym w Madrycie. Najważniejszy indeks FTSE-100 w ciągu niespełna dwóch godzin stracił ponad 3,5 proc. Frankfurcki DAX, indeks drugiej najważniejszej giełdy na Starym Kontynencie, spadł o 3 proc.
W największym stopniu taniały spółki z branż, które bezpośrednio ucierpią na zamachach. Największa europejska firma turystyczna TUI zjechała o prawie 6 proc. W podobnym stopniu potaniały papiery wielkiego operatora hotelowego Hiltona, o 4-8 proc. spadły akcje koncernów lotniczych British Airways, Air France, czy Lufthansy. Akcje ubezpieczycieli brytyjskich - Prudentiala i Avivy, a także niemieckich - Allianza oraz Munich Re spadły o 3-4 proc.
Warszawska giełda początkowo trzymała się dzielnie. Wczesnym popołudniem inwestorzy zaczęli jednak tracić nerwy i spadki indeksów przekroczyły 3 proc.
Po trzech godzinach paniki inwestorzy wzięli się w garść i rynki finansowe z wolna zaczęły odrabiać straty. W ślad za światowymi giełdami poprawiły się też nastroje w Warszawie. WIG20 ostatecznie ograniczył straty do 1,4 proc., zaś WIG zakończył dzień tylko 1,2 proc. na minusie.
Analitycy zwracają uwagę, że spadki cen akcji po londyńskich zamachach są mniejsze, niż po tragedii z 11 września 2001 r. w Nowym Jorku, czy zamachów w Madrycie z 11 marca ub.r. Po ataku na Nowy Jork brytyjski indeks FTSE stracił ponad 3 proc. Po zamachach madryckich tylko 2,2 proc,. a w "czarny czwartek" - tylko 1,6 proc. Analitycy uważają, że inwestorzy "przyzwyczaili się" do tego, że funkcjonują w erze zamachów terrorystycznych.