Świadek: usłyszeliśmy trzask, potem samoloty zaczęły spadać
- Samoloty zderzyły się nad stawami i obydwa spadały - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM mężczyzna, na którego oczach doszło do tragedii w okolicach Wsoli. Świadek jest właścicielem okolicznych stawów rybnych. To do jednego z nich wpadł jeden z samolotów. Obaj mężczyźni, którzy byli w środku, zginęli. Dwaj mężczyźni z cessny, której udało się wylądować, zostali niegroźnie ranni i już wyszli ze szpitala.
- Usłyszeliśmy ogromny trzask. Nad stawami się zderzyły i obydwa spadały, tylko jeden tuż nad tonią zaczął nabierać wysokości, ale już nie mógł - spadł tam dalej. Na niego już nie patrzyliśmy, tylko pobiegliśmy pomagać temu w wodzie - opowiada w RMF FM świadek zderzenia.
Jak mówi, razem z pracownikami, którzy łowili ryby, podpłynęli do wraku łódką. - To było trochę w takich trzcinach. Nie był widoczny. Rybacy próbowali wyciągnąć ofiary, ale jedna z osób była zakleszczona. - Daliśmy spokój, bo służby już przyjechały - mówi.