Sukces wizyty papieża w Turcji
Już na kilkanaście godzin przed zakończeniem
wizyty Benedykta XVI w Turcji można uznać ją za sukces; na krótko
przed jej rozpoczęciem udało się usunąć elementy wzajemnego
niezrozumienia i uprzedzeń w różnych sprawach - powiedział w Stambule czołowy włoski watykanista Luigi Accattoli, publicysta dziennika "Corriere della sera".
30.11.2006 | aktual.: 30.11.2006 19:17
Dotąd strona turecka była przekonana, że Benedykt XVI jest przeciwny integracji Turcji z Unią Europejską, a wystąpienie papieża w Ratyzbonie we wrześniu tego roku interpretowano jako zasadniczą krytykę islamu, co rodziło również reakcje w kołach kościelnych.
Przed wizytą papieża - mówi Accattoli - prawdopodobnie w ostatni piątek lub w sobotę, doszło do tajnych konsultacji między Ankarą a Watykanem, które pozwoliły na wyjaśnienie wielu spraw. W rezultacie Benedykt XVI zadeklarował swą przychylność dla wejścia Turcji do Unii Europejskiej, a turecki premier Recep Tayyip Erdogan zrewidował swój plan podroży na szczyt NATO do Rygi i pozostał w Ankarze, aby powitać papieża.
Media tureckie w komentarzach na temat wizyty papieża okazują mu swoja przychylność: dominują bardzo życzliwe oceny.
W trakcie konsultacji w ostatniej chwili uzgodniono także wizytę papieża w Błękitnym Meczecie.
Jej przebieg - podkreślił włoski watykanista - ma ogromną wymowę. Gest Benedykta XVI stanowi podjęcie na nowo gestów wobec islamu, które czynił Jan Paweł II, i będzie miał echa w świecie islamskim. Warto przypomnieć, że już Jan Paweł II - jako pierwszy - przekroczył próg muzułmańskiej świątyni.
Wejście Turcji do Unii Europejskiej w przeświadczeniu włoskiego watykanisty byłoby oczywistym potwierdzeniem idei przeciwstawienia "przymierza cywilizacji" koncepcji "zderzenia cywilizacji", ponieważ muzułmańska, ale zarazem laicka Turcja w istocie rzeczy reprezentuje odrębną cywilizację niż europejska.
Mirosław Ikonowicz