Sukces Algierii w walce z terroryzmem
Władze algierskie ogłosiły "niemal doszczętne rozbicie" Zbrojnej Grupy Islamskiej (GIA), jednej z najbardziej krwawych bojówek islamskich w tym kraju.
04.01.2005 | aktual.: 04.01.2005 15:09
GIA jest odpowiedzialna za liczne masakry ludności cywilnej oraz falę przemocy, która od 1992 roku zalała Algierię i kosztowała życie około 100 tys. osób.
Według komunikatu algierskiego MSW, poprzedni szef GIA Raszid Abu Turab (prawdziwe nazwisko: Raszid Ukali) zginął z rąk swych współpracowników w lipcu 2004 roku. Jego następca, Nureddin Budiafi, alias "Nureddin RPG" zwany też "Hakimem", został aresztowany podczas operacji sił bezpieczeństwa w Algierze na początku listopada ubiegłego roku.
Z kolei następca "Hakima", niedawno obwołany szefem GIA Szaban Jun alias Lies, został zabity w grudniu w miejscowości Szlef, 200 km, na zachód od Algieru.
Prasa algierska przedstawiła ostatnie sukcesy sił bezpieczeństwa jako "śmiertelny cios" dla islamskiej grupy, pisząc w wielkich tytułach na pierwszej stronie o "końcu GIA". "GIA, która od pewnego czasu była w agonii, leży już na ziemi, czekając tylko na ostatnie śmiertelne pchnięcie" - podsumował dziennik "Liberation".
GIA, według komunikatu, skupia dziś około 30 terrorystów, podzielonych na dwie grupy działające w masywie górskim Thala Asza, 50 km na południe od Algieru, i w rejonie Kouacem, 300 km na zachód, gdzie są "w dalszym ciągu ścigani przez siły bezpieczeństwa".
Skrajny radykalizm grupy i brutalność jej szefów, rywalizujących o prymat w okrucieństwie, doprowadziły do wewnętrznych rozdźwięków. Najważniejszym rozłamem było utworzenie w 1998 roku Salafickiej grupy walki i modlitwy (GSPC), która we wrześniu ogłosiła przyłączenie się do Al-Kaidy Osamy bin Ladena. Część przywódców została GSPC została zabita przez wojsko, ale grupa ta, według oficjalnych danych, liczy wciąż od 300 do 500 osób.
Całkowita liczba aktywnych islamistów w Algierii, według MSW, nie przekracza dziś 500 osób.