Stworzył system fotoradarów w Polsce. Wrócił na stanowisko i zapowiada nową wojnę z piratami drogowymi
Sieć fotoradarów, odcinkowych pomiarów prędkości w Polsce, powiększy się o 120-160 systemów - zapowiada w WP insp. Tomasz Połeć, zastępca głównego inspektora transportu drogowego. Inspekcja przygotowuje zmiany w prawie, aby uprościć karanie piratów drogowych namierzonych przez automatyczne systemy.
Kilka dni temu na trasie S7 pod Warszawą odbyła prezentacja dla Inspekcji Transportu Drogowego nowego typu fotoradaru. Niemiecki producent Vitronic opracował urządzenie ulokowane na nieoznakowanej przyczepie. Według uczestników wydarzenia w ramach testów maszyna sprawdziła się, a błyskając na czerwono, wzbudzała popłoch wśród kierowców naruszających limit prędkości.
- Jesteśmy zainteresowani zakupem takich urządzeń. Na przykład po 1 września stawiałbym takie przyczepy urządzenia w okolicy szkół, żeby przypomnieć kierowcom, że dzieci rozpoczynają naukę - mówi WP insp. Tomasz Połeć, zastępca Głównego Inspektora Transportu Drogowego. Zastrzega, że gdyby doszło do zakupu, "przyczepy" będą oznakowane, tak jak inne fotoradary w Polsce.
- Mogę zdradzić, że sieć automatycznego nadzoru w Polsce powiększy się o 120-160 systemów, które kupimy ze środków z Krajowego Planu Odbudowy. Będą to fotoradary, odcinkowe pomiary prędkości, a także monitoring przejazdów kolejowych oraz skrzyżowań pod kątem wjazdu na czerwonym świetle - zapowiada insp. Połeć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niebezpieczne zdarzenie w Toruniu. Rowerzysta był już na przejściu
W GITD trwają analizy, gdzie nowe urządzenia zostaną rozlokowane. Urzędnicy nie chcą ujawniać, jakie lokalizacje biorą pod uwagę, bo niezależnie od decyzji spodziewają się lawiny krytyki, żądań i lobbingu w tej sprawie.
Dotychczas działająca w kraju sieć liczy 600 urządzeń. Francja ma 3780, Niemcy 4700, a Wielka Brytania 7700 fotoradarów. Połeć uważa, że Polska powinna dorównywać tym krajom. Za przesadę uważa jednak system włoski - liczący 11 tys. fotoradarów.
Generał od fotoradarów. "Zawsze wieszano na mnie psy"
Inspektor Tomasz Połeć 30 stycznia objął obowiązki zastępcy Głównego Inspektora Transportu Drogowego. To jego powrót do służby, po latach 2007-2016, gdy kierował całą instytucją GITD.
W tym czasie był współtwórcą Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD), które zarządza siecią fotoradarów, a część urządzeń przejęło od straży miejskich i samorządów. W 2012 roku, gdy media opisywały, iż kary z fotoradarów prawdopodobnie przyniosą do budżetu ponad 1,2 mld złotych, stał się jednym z najbardziej krytykowanych urzędników w mediach oraz internecie.
Pisano o " zdzierstwie drogowym", do urzędu trafiały pogróżki, paparazzi potrafili śledzić jego przejazdy z pracy do domu, aby sprawdzać, czy sam nie narusza przepisów drogowych. Tomasz Połeć zaliczył wówczas wpadkę. Korzystał z samochodu, kupionego do ścigania piratów drogowych i został za to upomniany przez ministra infrastruktury Sławomira Nowaka.
Został zdymisjonowany przez ministra Andrzeja Adamczyka (PiS). Następnie szefem GITD został Alvin Gajadhur, poprzednio rzecznik prasowy tej służby. W ubiegłym roku Gajadhur postanowił zostać politykiem PiS, ale w wyborach parlamentarnych z 2023 nie zdołał zdobyć mandatu senatora. Został dwutygodniowym ministrem, a potem doradcą prezydenta Andrzeja Dudy. Nieoficjalnie wiadomo, że wydzwania już po mediach, inspirując, że Połeć wszystko robi źle. Na razie sam Gajadhur ma kłopoty. Prokuratura w Warszawie sprawdza przetarg na zakup samochodów bmw dla inspektorów.
- Nie boję się hejtu - tak wiceszef GITD komentuje sprawę rozbudowy sieci fotoradarów. - Chyba od zawsze wieszano na mnie psy za podejście do sprawy prędkości i ruchu drogowego - mówi nam insp. Połeć.
W 1991 roku jako pasażer samochodu był ofiarą wypadku, w wyniku którego doznał bardzo poważnych obrażeń. Lekarze obawiali się, że nie będzie mógł chodzić. Przyczyną wypadku była nadmierna prędkość. Pracował przez wiele lat w policji drogowej, także w Komendzie Głównej Policji. Opowiada, że w latach służby naoglądał się nieszczęść, katastrof, zwykłych "dzwonów".
- W jednym z bardzo niebezpiecznych miejsc w Warszawie, przy wjeździe na most Gdański, od momentu ustawienia fotoradaru nie widziałem na jezdni szczątków rozbitych aut. Wcześniej zdarzało się to nagminnie. Podobnie oddziałuje choćby urządzenie w Kacicach pod Pułtuskiem - wspomina.
- Ktoś potrzebuje współczesnego dowodu, że kontrola prędkości cudownie odmienia zachowanie kierowców w Polsce? Polecam przejazd tunelem S2 pod Ursynowem. Przy wielkim ruchu prawie wszyscy jadą równiutkie 80 km/h. Poważne naruszenia są bardzo rzadkie, bo kierowców pilnują kamery - dodaje.
Po fotoradary jest kolejka. Zdumiewająca liczba wniosków
Insp. Połeć zapowiada rozprawę z kierowcami naruszającymi ograniczenia prędkości. Jeden element to wspomniana rozbudowa sieci urządzeń, a drugi to zmiana przepisów pozwalająca na szybsze karanie i egzekwowanie grzywny wykroczenie zarejestrowane przez fotoradar. Grzywny z fotoradarów przybrałyby formę kar administracyjnych. W myśl projektowanych zmian piratów nie będą chronić najczęściej praktykowane sposoby na niepłacenie m.in. nieodpowiadanie na korespondencję.
Wiceszef GITD uważa, iż ma poparcie części kierowców i społeczeństwa. W GITD doliczono się 5 tys. wniosków i petycji o ustawienie fotoradaru. Autorami około 2 tys. pism są przeciętni Kowalscy, którzy domagają się poprawy bezpieczeństwa na swoich osiedlach, przed własnym domem. Drugie tyle napisały samorządy w tym prezydenci miast. Około tysiąc wniosków pochodzi od służb, m.in. policji. Kolejka po fotoradar jest więc bardzo długa.
Opisywaliśmy desperację rodziców dzieci z podwarszawskiego przedszkola, którzy nie mogli doprosić się pomocy od policji i urzędników, więc sami postanowili ustawić dyskretny radar wycelowany w piratów.
Choć niedawno podniesiono mandaty za łamanie przepisów drogowych, to pierwszy kwartał 2024 w policyjnych statystykach był gorszy niż w roku 2023. Na polskich drogach doszło do 3986 wypadków (ponad 200 więcej), zginęło 366 osób (o 11 ofiar więcej), a 4638 zostało rannych.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski