"Celował w głowę, zasłaniałem się"
Napastnikiem okazał się jeden ze studentów III roku chemii. Jak mówi prof. Lech Celewicz, chłopak przyszedł do niego, by pobrać materiały do pracy licencjackiej.
Wykładowca polecił mu wrócić za pół godziny, ponieważ była u niego w tym czasie magistrantka. Student wrócił po 5 minutach, z "tasakiem wielkości męskiej dłoni". - Rzucił się na mnie, krzycząc "zabiję cię!". Celował w głowę, zasłaniałem się - relacjonuje profesor.