Plakat z papieżem. Tak wyśmiali go studenci
1 kwietnia odbędzie się coroczny bal połowinkowy studentów Politechniki Warszawskiej. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt umieszczenia wizerunku św. Jana Pawła II na plakacie promującym imprezę. Do sprawy odniosła się już warszawska uczelnia.
17.03.2023 | aktual.: 17.03.2023 23:49
"Tajemnicza noc warta zapamiętania" - takie słowa znalazły się na plakacie promującym coroczny bal połowinkowy Politechniki Warszawskiej. Na przygotowanej grafice znalazł się też wizerunek św. Jana Pawła II, który wkomponowano między bawiących się żaków. Z tego też powodu w sieci zawrzało.
Studenci zakpili z papieża. Rzecznik uczelni zabrał głos
Afera wokół plakatu wywołała do tablicy rzecznika uczelni. - Studenci niestety dopiero po wydruku zorientowali się o włączeniu, bez ich wiedzy, przez autora plakatu osoby Jana Pawła II - powiedział w rozmowie z "Faktem" Krzysztof Szymański, rzecznik Politechniki Warszawskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z informacji przekazanych przez rzecznika warszawskiej uczelni wynika, że gdy tylko studenci dowiedzieli się o "psikusie" autora, nakazali usunięcie plakatu z miejsc ekspozycji i zniszczenie całego nakładu. Grafiki zostały też usunięte z mediów społecznościowych.
Zdaniem Szymańskiego, ostatnie wydarzenia sprawiły, że studenci politechniki w przyszłości będą dokładniej weryfikować zamówione przez siebie materiały.
Uczeń wezwany na "dywanik" z powodu papieża
O św. Janie Pawle II w ostatnich dniach zrobiło się głośno za sprawą reportażu "Franciszkańska 3" w TVN24. Jego autor Marcin Gutowski twierdzi, że Karol Wojtyła jeszcze w okresie rządów w krakowskiej diecezji wiedział o nadużyciach seksualnych innych księży i przyczynił się do tuszowania pedofilii w polskim Kościele.
Temat "szkalowania" św. Jana Pawła II był też poruszony na godzinie wychowawczej w jednej ze szkół w Kartuzach. Tam nauczycielka zaprezentowała uczniom film, w którym padło stwierdzenie, iż papież był najwybitniejszym Polakiem w historii, a teraz jest szkalowany. Nie zgodził się z tym jeden z uczniów, który "w nagrodę" został wysłany na "dywanik" do dyrektorki.
"Uczeń był 'na dywaniku' u dyrektorki do końca lekcji, przez całą przerwę i przez połowę kolejnej lekcji, jaką była historia. Po powrocie był zły, kolegom i koleżankom z klasy miał powiedzieć, że takie rzeczy nie powinny dziać się w ich szkole" - napisała "Gazeta Wyborcza".
Po całej akcji do szkoły wezwano rodziców nastolatka. Nie chcą oni komentować sprawy, a sam uczeń otrzymał zakaz wypowiadania się na temat wydarzeń, które miały miejsce. Z informacji "Wyborczej" wynika, że chłopak miał powiedzieć kolegom ze szkolnej ławki, że "jeśli będzie z kimś o tym rozmawiał, to będzie miał kłopoty".
Zajściu zaprzeczyła szkoła w Kartuzach. Stwierdziła ona, że "opisana sytuacja nie miała miejsca"
Czytaj także:
Źródło: "Fakt", "Gazeta Wyborcza"