Strzelecki: nie ostrzegano przed podpisaniem kontraktu z J&S
Zeznający w sobotę przed sejmową komisją
śledczą ds. PKN Orlen b. wiceprezes płockiej spółki Jacek
Strzelecki oświadczył, że ówczesny szef UOP Zbigniew Siemiątkowski
w latach 2002-2003 nie przestrzegał go przed podpisaniem kontraktu
z J&S.
05.02.2005 | aktual.: 05.02.2005 14:19
Czy w latach 2002-2003 Siemiątkowski informował pana, że - jego zdaniem - spółka J&S jest formą agresji, czy ingerencji rosyjskiej w polską gospodarkę - pytał Konstanty Miodowicz (PO). Nie - odparł Strzelecki.
Dodał, że nie otrzymywał też nigdy, ani od skarbu państwa, ani od Nafty Polskiej, jakichkolwiek "wskazań w sprawie oprotestowania, czy wotum separatum dla kontraktu". - Także w PKN Orlen nie było głosów przeciwko lub wstrzymujących się - mówił Strzelecki. Jak dodał, jeśli by się pojawiły to by znaczyło, że ktoś posiada informacje, które mają np. służby specjalne.
Strzelecki powiedział, że nie znane są mu są przypadki korupcji J&S wobec pracowników PKN Orlen. Pytany podkreślił, że pozytywnie ocenia współpracę płockiej spółki z firmą J&S.
Akcjonariat "Petrovalu"
Były wiceprezes PKN Orlen Jacek Strzelecki nie pamięta, czy sprawdzano skład akcjonariatu firm związanych z Jukosem, które - na mocy kontraktu z grudnia 2002 roku - miały dostarczać 40% ropy do PKN Orlen. Strzelecki, który stanął w sobotę przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen, odpowiadał na pytania Antoniego Macierewicza (RKN).
Macierewicz pytał Strzeleckiego, który podpisywał w nocy z 21 na 22 grudnia 2002 roku, tuż przed wygaśnięciem kontraktu na dostawy z cypryjska spółką J&S, umowę ze szwajcarską firmą zależną od Jukosu "Petroval", o skład jej akcjonariatu. Wiadomo było, że w tym momencie 50% udziałowcem "Petrovalu" był rosyjski Jukos, ale reszta akcjonariuszy nie była znana.
Poseł przypomniał posiedzenie Rady Nadzorczej PKN Orlen w nocy 20 grudnia 2002, kiedy Prezes Nafty Polskiej (udziałowca PKN Orlen) Maciej Gierej, pytał, co będzie, jeśli w tym akcjonariacie (Petrovalu - PAP) jest np. "pan Żuczek"?
Myślę, że ten Żuczek był tylko obrazem kogoś innego. Jaki więc był skład tego akcjonariatu? A może nie chcieliście się tego dowiedzieć- dopytywał poseł Ruchu Katolicko-Narodowego.
B. wiceprezes tłumaczył, że PKN Orlen usiłował wyjaśnić skład pozostałych akcjonariuszy "Petrovalu". Jego zdaniem, było to jednak niemożliwe, ze względu na szwajcarskie prawo kantonalne, któremu "Peroval" podlegał.
Posłowi RNK to jednak nie wystarczyło: A zwróciliście się do odpowiedniego kantonu z odpowiednim pismem - dociekał. Strzelecki odparł, że była opinia prawna na temat niemożności uzyskania informacji o składzie akcjonariatu "Petrovalu" z kancelarii prawnej Dewey Ballantine. Czy na piśmie - nie ustępował poseł. Wiceprezes odparł, że tego nie pamięta, (choć wydawało mu się, że kancelaria przysłała tę informacje e-mailem) tak jak i tego, czy sprawdzano innej spółki związanej z Jukosem - Rutenhold.
To był kontrakt na wiele miliardów dolarów, a wy nie sprawdziliście tych spółek, nie sprawdziliście akcjonariatu(...) A może nie chcieliście sprawdzić? - powiedział Macierewicz. "Jeśli jest tak, że nie sprawdziliście akcjonariatu Petrovalu i Rutenholdu, to wygląda na to, że popełniliście daleko idący błąd, który ma konsekwencje prawne - uznał Macierewicz.
Nie rekomendował mnie Miller
Zeznający przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen b. wiceprezes płockiej spółki Jacek Strzelecki oświadczył, że do PKN Orlen nie trafił z politycznej rekomendacji ówczesnego premiera Leszka Millera. Pytał o to Andrzej Aumiller (UP).
Szukano bezpartyjnego fachowca - mówił Strzelecki. Dodał, że być może był aspekt łódzki, bo chciano pokazać, że osoby z Łodzi mają swoją szansę w Warszawie. Strzelecki był wiceprezesem PKN Orlen od lipca 2002 roku do października 2004.
Strzelecki powiedział też, że do tej pory nie widział przygotowywanego kontraktu na dostawy ropy z J&S, jaki miał zamiar podpisać Andrzej Modrzejewski. O tym, że był szykowany kontrakt z J&S dowiedziałem się dopiero z obrad komisji - dodał.
Ocenił, że kontrakt z Petrovalem, jaki podpisał b. prezes PKN Zbigniew Wróbel, był korzystniejszy w porównaniu z umową z J&S, która wygasała w 2002 roku.
Oświadczył również, że nie miał nic wspólnego z przeciekiem informacji, który spowodował spadek kursu akcji PKN Orlen w maju 2003 r. Byłem wówczas na seminarium zagranicznym - dodał.
Na początku czerwca 2003 roku Komisja Papierów Wartościowych i Giełdy zwróciła się do PAP o wyjaśnienie okoliczności publikacji informacji z 15 maja o godz. 13.03, której towarzyszył spadek kursu akcji PKN Orlen. Tego dnia PAP uzyskała od źródła informację, iż Nafta Polska, prowadząca przetarg na 75 proc. akcji ówczesnej Rafinerii Gdańskiej, podjęła decyzję o jego anulowaniu. Informację tę zdementowała po około godzinie Nafta Polska, o czym poinformowała PAP.
Prasa zasugerowała, że wysocy przedstawiciele PKN Orlen na spotkaniu w warszawskiej siedzibie spółki 15 maja postanowili podać mediom nieprawdziwą informację o losach przetargu na ówczesną Rafinerię Gdańską (obecnie Grupa Lotos)
, chcąc wymusić na ówczesnym ministrze skarbu rozstrzygnięcie pozytywne dla koncernu. Zarząd PKN Orlen zaprzeczył tym zarzutom.
Negocjacje z Jukosem
Strzelecki, który zeznaje przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen, powiedział, że kontrakt z Jukosem był negocjowany w grudniu 2002 roku po tym, jak trwała "zmowa milczenia" innych dostawców (oprócz J&S) na zaproszenie do przetargu na dostawy ropy.
Wyjaśnił, że od lipca 2002 roku, gdy PKN Orlen skierował ofertę przetargowa do 6-7 koncernów i polskiego Ciechu, jedynie spółka J&S, której poprzedni kontrakt wygasał z końcem 2002 r., odpowiedziała na to zaproszenie. 6 grudnia 2002 roku zespół, którym kierował ówczesny prezes PKN Zbigniew Wróbel, zdecydował o podjęciu bezpośrednich rozmów z Jukosem. Do takich rozmów doszło po 14 grudnia.
Negocjacje trwały 2 dni i 2 noce - podał Strzelecki. PKN Orlen podpisał 22 grudnia 2002 r. kontrakty na dostawę ropy z Petrovalem i J&S.
Zarząd spółki PKN Orlen dołożył należytej staranności przy zawieraniu kontraktów na dostawę ropy do koncernu. Firma nie poniosła żadnych strat ze względu na zerwanie dostaw ropy przez spółkę Petroval - powiedział b. wiceprezes PKN Jacek Strzelecki sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen.
Strzelecki, który w koncernie odpowiadał za sprawy ekonomiczno- finansowe w oświadczeniu rozpoczynającym jego przesłuchanie przed komisją, powiedział, że ze względu na arbitraż między PKN Orlen a Petrovalem - agentem handlowym rosyjskiego Jukosu, nie może odpowiedzieć na wszystkie pytania w jawnym trybie.
Według świadka, podczas negocjacji kontraktu z Jukosem w grudniu 2002 r. Rosjanie wskazali spółkę Pertroval zarejestrowaną w Szwajcarii jako swojego agenta wytypowanego do transakcji na dostawy ropy dla PKN Orlen. Zarząd koncernu uzyskał informację od firm doradczych, że Jukos ma ponad połowę udziałów Petrovalu. Strzelecki zaznaczył, że wtedy Zarząd koncernu nie dowiedział się kim są pozostali - mniejszościowi udziałowcy, bo szwajcarskie prawo to uniemożliwiło. Dopiero w czerwcu i lipcu 2003 r. świadek dowiedział się więcej o spółce Petroval, i o tym dlaczego Jukos wyznaczył ją do zawarcia kontraktu. Okazało się, że spółka i sam kontrakt z PKN Orlen są gwarancją dla grupy 5 banków, która udzieli Jukosowi kredyt 1-2 mld dol. na połączenie Jukosu z innym koncernem rosyjskim Sieb-Nieftem. Taki kredyt został udzielony - poinformował Strzelecki.
Strzelecki w zarządzie PKN Orlen kierowanym przez Zbigniewa Wróbla był wiceprezesem odpowiedzialnym za sprawy ekonomiczno-finansowe koncernu. Z ramienia PKN zasiadał m.in. w Radzie Nadzorczej spółki Anvil, produkującej chemikalia, zależnej od PKN Orlen.
Strzelecki został odwołany ze stanowiska w październiku 2004 roku wraz z innymi członkami zarządu - wiceprezesem Sławomirem Golonką i członkiem zarządu Krzysztofem Kluzkiem.