Stróżyk surowo ocenia. "Zatracono możliwości operacyjne"
Likwidacja w 2017 roku dziesięciu z piętnastu delegatur terenowych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego doprowadziła w kilku miejscach wręcz do zatracenia możliwości operacyjnych - poinformował gen. Jarosław Stróżyk, szef wojskowego kontrwywiadu i przewodniczący komisji do badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce w latach 2004-2024.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową gen. Jarosław Stróżyk ocenił, że proces likwidacji delegatur ABW, który trwał zaledwie 40 dni, spowodował ubytki kadrowe sięgające od 24 do nawet 50 procent w poszczególnych miastach.
- Odchodzili wszyscy. W kilku miejscach wręcz zatracono możliwości operacyjne - podkreślił gen. Stróżyk.
W miejsce zlikwidowanych delegatur powstały wydziały zamiejscowe, oferujące mniej etatów i niższe stanowiska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przetasowania w polityce po wyborach w USA? "Nie jest przesądzone"
- Siłą rzeczy w takim wydziale zamiejscowym jest dużo mniej etatów dla każdej specjalności, co więcej, są to niższe etaty, więc bez możliwości rozwijania się i awansu. To prowadziło prosto do utraty nadziei na pracę, która daje satysfakcję - wyjaśnił generał.
Niszczenie potencjału polskich służb
Komisja nie znalazła analiz ani opinii uzasadniających tak radykalne zmiany w strukturze ABW. Według gen. Stróżyka powstały jedynie "osobiste i niepoparte empiryczną wiedzą" opinie ówczesnego szefa ABW i jego najbliższych współpracowników.
Jako niszczenie potencjału polskich służb specjalnych, komisja zakwalifikowała również wprowadzenie w 2016 roku przepisów pozbawiających uprawnień emerytalnych funkcjonariuszy, którzy choćby jeden dzień służyli w organach PRL. Do tej kategorii zaliczono też tryb likwidacji zbioru zastrzeżonego IPN w 2017 roku oraz "fałszywe oskarżenia" o szpiegostwo wobec byłych wysokich rangą funkcjonariuszy, w tym dawnych szefów SKW.
Generał skrytykował także rezygnację w grudniu 2015 roku z powołania Departamentu Bezpieczeństwa Cybernetycznego w ABW, uznając ją za "nieracjonalną i bezpodstawną".
Stróżyk zwrócił uwagę na ubytki kadrowe w miastach, gdzie zlikwidowano delegatury ABW: 24 proc. w Zielonej Górze i Rzeszowie, 25 proc. w Bydgoszczy, 30 proc. w Szczecinie, 37 proc. w Łodzi, 42 proc. w Radomiu oraz aż 50 proc. we Wrocławiu. To właśnie we Wrocławiu w styczniu zatrzymano obywatela Ukrainy podejrzanego o przygotowywanie dywersji na terenie Polski na zlecenie służb obcych państw. Zarzuty w tej sprawie usłyszały też trzy inne osoby: Polak i dwóch Białorusinów.
Od połowy 2024 roku ABW, oprócz centrali w Warszawie, ma delegatury w 15 pozostałych województwach.