Strażnicy miejscy z Poznania podejrzani o branie łapówek
Policja zatrzymała dwóch poznańskich strażników miejskich podejrzanych o korupcję. W tej samej sprawie zatrzymano też trzeciego mężczyznę, który został zwolniony z pracy w straży przed rokiem.
3 marca zatrzymano trzech mężczyzn, z których dwaj cały czas pracują w straży miejskiej, a trzeci został z niej zwolniony przed rokiem. O tym, że biorą „łapówki” w zamian za odstąpienie od wypisywania mandatów, poinformowali swoich przełożonych ich koledzy z pracy, którzy nie zamierzali współpracować z przestępcami. Komendant poznańskiej straży miejskiej o nieuczciwości swoich podwładnych powiadomił policję już pod koniec 2013 r., ale ponieważ nie przedstawiono im żadnych zarzutów, cały czas nadal pracowali jako strażnicy.
- Zawiesić kogoś można tylko wtedy, gdy zostaną im postawione jakieś zarzuty przez prokuraturę. Do tego czasu komendant straży miejskiej nie może nic zrobić, bo nie ma do tego podstaw. Same podejrzenia to za mało – wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy poznańskiej straży miejskiej.
Policja chciała zebrać bardzo mocny materiał dowodowy przeciwko strażnikom, dlatego minęło tyle czasu, zanim doszło do ich zatrzymania.
Dwaj zatrzymani strażnicy mają długi staż pracy – jeden pracuje od 20, a drugi od 19 lat. Trzeci z zatrzymanych, który już nie pracuje w straży miejskiej, został z niej zwolniony w marcu 2014 r. - Ale nie było to związane z podejrzeniami o korupcję. Umowa o pracę została z nim rozwiązana z przyczyn dyscyplinarnych – mówi Piwecki.
Jeszcze dziś zatrzymani mają usłyszeć zarzuty. Może im grozić nawet 8 lat pozbawienia wolności.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .