Straż pożarna nie może wyjechać do zgłoszenia. Powód? Szokujący
Ma walczyć z pożarami oraz innymi zagrożeniami dla zdrowia i życia ludzkiego. To do niej dzwonimy w potrzebie czy w przypadku klęsk żywiołowych i katastrof. Podobnie było tym razem. Straż pożarna miała pilnie pojechać do zgłoszenia, ale utknęła. Powód okazał się zaskakujący i brakuje nam słów na takie zachowanie.
To jest nie do pomyślenia, głupota ludzka nie zna granic. O co chodzi? Jest godzina 16:00, środa, 2 sierpnia, Chotomów, województwo mazowieckie. Straż pożarna dostaje zgłoszenie: pali się las, pilnie potrzebna jest pomoc.
Strażacy w try miga pakują się do wozów, wyjeżdżają, a tu blokada. Tuż przed wyjazdem stoi sobie zaparkowany samochód marki bmw.
Co teraz? Straż pożarna musi jechać na akcję, a tu nawet nie ma kierowcy.
Jak się okazało, właścicielka auta udała się do pobliskiego sklepu na zakupy. Przez 10 minut, mimo wyraźnych sygnałów dźwiękowych, kobieta nie raczyła przerwać swoich zakupów.
Bezlitosna reakcja straży pożarnej. Zgłosiła kierowcę na policję
Brak słów. Straż pożarna nagrała całe zdarzenie i wysłała do Wydziału Ruchu Drogowego. Liczy, że "kierowca dostanie najwyższy możliwy mandat za takie wykroczenie".
Dobrze, że zgłoszenie dotyczyło "tylko" pożaru lasu, gorzej gdyby paliło się czyjeś mieszkanie.