Stratfor: rok 2017 będzie najlepszym czasem dla Rosji od trzech lat
Nadchodzące 12 miesięcy mogą być dla Rosji najlepszym rokiem od czasu aneksji Krymu i wojny w Donbasie. Władimir Putin ma powody, by z optymizmem spoglądać w najbliższą przyszłość.
27.12.2016 | aktual.: 27.12.2016 12:35
Wskazuje na to w swej najnowszej analizie prywatna agencja wywiadu Stratfor, nazywana niekiedy "cieniem CIA". Zachodnie sankcje nałożone na Rosję po agresji na Ukrainie zostały w tym roku jeszcze przedłużone, ale w 2017 r. wcale nie będzie to takie pewne.
Najlepszą wiadomością dla Kremla jest objęcie stanowiska w Białym Domu przez Donalda Trumpa. Miliarder przez całą kampanię wysyłał sygnały, że będzie chciał dogadać się z Putinem, przede wszystkim na gruncie wspólnej walki z islamskim terroryzmem. Skład jego gabinetu zdaje się to potwierdzać i być może wkrótce będziemy świadkami kolejnego resetu w relacjach amerykańsko-rosyjskich. Po ostatnich sukcesach w Syrii Putin ma dobrą pozycję wyjściową, z mocną kartą przetargową w ręku.
Również sytuacja w UE sprzyja Moskwie, od zawsze grającej na rozbicie unijnej jedności. Dla Rosji korzystniejsze jest dogadywać się z poszczególnymi państwami, niż mierzyć się z mówiącą jednym głosem, zjednoczoną Europą. Z tej perspektywy Brexit i wywołane przezeń wstrząsy to dla Putina wymarzony scenariusz.
Na tym jednak nie koniec, bo w 2017 r. odbywają się wybory w dwóch kluczowych państwach UE - Niemczech (parlamentarne) i Francji (prezydenckie). Swój parlament będą wybierać również Holendrzy, możliwe są także przyspieszone wybory we Włoszech. Nie ulega wątpliwości, że Kreml, podobnie jak w przypadku USA, będzie podejmował próby wpłynięcia na wynik tych głosowań, wspierając eurosceptyczne oraz prorosyjskie siły polityczne.
Umocnienie strefy wpływów
Stratfor przewiduje, że pogrążone we własnych problemach NATO i UE raczej nie będą miały sił na dalsze rozszerzanie. Dlatego pozbawione widoków na rychłą integrację z zachodnimi strukturami takie państwa jak Ukraina, Gruzja czy Mołdawia mogą przewartościować swoje relacje z Rosją, z korzyścią dla tej ostatniej. W Mołdawii to już się dzieje - w listopadowych wyborach prezydenckich zwyciężył Igor Dodon, który opowiada się za zacieśnianiem więzów z Moskwą, krytykując prounijny kurs kraju.
Kreml w nadchodzącym roku prawdopodobnie jeszcze bardziej zwiększy swoje wpływy na obszarze byłego Związku Radzieckiego. Stratfor wskazuje tu na Azerbejdżan i Uzbekistan, które po rozpadzie sowieckiego imperium zachowały względną neutralność wobec Moskwy, jednak w mijającym roku podpisały z nią umowy o pogłębieniu współpracy wojskowej, co najpewniej silniej zwiąże je z dawną metropolią. Ponadto "narastające niesnaski w Unii Europejskiej będą zniechęcać takie kraje jak Białoruś i Armenia do prób dalszego pogłębiania z nią stosunków dwustronnych". Z tego powodu nie będą miały wielu alternatyw w polityce zagranicznej.
Prywatna agencja wywiadu prognozuje również większą aktywność dwóch najważniejszych organizacji stworzonych pod egidą Moskwy, w ramach których integruje ona ze sobą byłe republiki radzieckie. Chodzi o Euroazjatycką Unię Gospodarczą i Organizację Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, czyli rosyjską odpowiedź na - odpowiednio - Unię Europejską i NATO.
Z gospodarką lepiej
Stratfor skupia się na polityce, ale warto również wspomnieć, o tym, czego zabrakło w analizie Amerykanów. Wygląda bowiem na to, że również gospodarka rosyjska nabierze w 2017 r. drugiego oddechu. Załamanie cen ropy naftowej przed dwoma laty i sankcje gospodarcze spowodowały, że Rosja wpadła w głęboką recesję. W 2015 r. PKB skurczył się o 3,7 proc., a inflacja sięgnęła ponad 12 proc. Jednak w roku bieżącym spadek PKB ma wynieść już tylko 0,5-0,6 proc, inflacja - 6 proc. Na przyszły rok przewidywany jest już wzrost rzędu 1,1-1,4 proc. PKB, co oznaczałoby, że rosyjska ekonomia najgorsze ma - przynajmniej na razie - za sobą.
Optymistyczne prognozy to przede wszystkim skutek rosnących cen ropy, co udało się osiągnąć dzięki porozumieniu Rosji z OPEC zakładającemu ograniczenie wydobycia tego surowca. Już w tej chwili cena baryłki oscyluje powyżej 50 dolarów, podczas gdy przyszłoroczny budżet Rosji skonstruowano przy założeniu, że będzie ona kosztować ok. 40 dolarów. Oznacza to dodatkowe wpływy do kasy państwa, którymi będzie można stabilizować cała gospodarkę.
Choć krótkoterminowa prognoza Stratforu jest dla Moskwy korzystna, to w dłuższej perspektywie nie jest już tak wcale różowo. Na jesieni agencja ostrzegała, że Rosja wkracza w wkracza w ostatnią fazę swojego specyficznego cyklu historycznego, poprzedzającą destabilizację kraju. Co prawda stan ten może trwać latami, ale jednym z symptomów będzie jeszcze większa agresywność Moskwy.