Panie rzeczniku, dzisiaj pielęgniarki zapowiadają protest o godzinie 11:00 przed budynkiem Ministerstwa Zdrowia. Pielęgniarki
domagają się zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia, a przede wszystkim podwyżek. Co by im pan powiedział w imieniu resortu, panie
rzeczniku?
Ale pielęgniarki praktycznie co jakiś czas słyszą od nas wypowiedzi. Ja zwracam uwagę
na fakt, że cały czas trwa ustalanie minimalnych wynagrodzeń w służbie zdrowia na tak zwanym
zespole trójstronnym, w którym Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych uczestniczy, w których uczestniczą
to rozmowach samorządy. Więc tutaj nie rozumiem tego pola do dyskusji na ulicach miasta
i przed Ministerstwem, ponieważ 9 kwietnia ma się odbyć najbliższe spotkanie, gdzie ma być omawiane między innymi odniesienie
się i uwagi kierowane ze strony czy to samorządów medycznych, czy to ze strony organizacji finansowych.
A może minister zdrowia, panie rzeczniku, powinien spotkać się z pielęgniarkami, porozmawiać.
Panie redaktorze, ale minister zdrowia spotyka
się systematycznie na zespole trójstronnym. Dlatego dziwi mnie nagle, znowu w epidemii
emocjonalne wyjście i postawienie sprawy, że wychodzimy oto na ulicę, bo rzecz się dzieje zła. Otóż jeszcze
w marcu zespół trójstronny zaakceptował dalsze prace nad skierowanym przez ministra
zdrowia projektem dotyczącym uregulowania kwestii minimalnych wynagrodzeń, więc nie rozumiem przenoszenia tej sytuacji na ulicę,
kiedy dyskusja toczy się w Ministerstwie Zdrowia. Ja zwrócę uwagę na jeszcze jeden fakt. W ciągu pięciu ostatnich lat pensje pielęgniarek
w naszym kraju wzrosły o ok. 2700 zł.
Ja rozumiem, ale dzisiaj pielęgniarki, panie rzeczniku, są na wagę złota i wszyscy o tym wiemy, sytuacja
jest absolutnie wyjątkowa. No a jak Związek Zawodowy Pielęgniarek właśnie wskazuje, że od początku pandemii liczba pielęgniarek w
Polsce zmniejszyła się około 10%, a część z nich przeszła na emeryturę. Niestety część zmarła z powodu zakażenia. Ja się
zastanawiam w tej ekstraordynaryjnej sytuacji jakie Ministerstwo Zdrowia ma pomysły na to, żeby
pielęgniarki albo zatrzymać w kraju, albo sprawić, żeby one chciały pracować, żeby więcej kobiet przychodziło
do tego zawodu - żeby po prostu rozwiązać tę sytuację, bo ona jest niebywale trudna, przyzna pan.
Panie redaktorze, ja bym prosił, że jeżeli dyskutujemy, to naprawdę dyskutujmy też w oparciu o fakty. Ja rozumiem podawane
liczby, one są często wyjęte w ogóle z jakiegokolwiek kontekstu. Ja zwracam uwagę na fakt, że chociażby w ostatnich latach z 74
szkół kształcących pielęgniarki jest tych szkół 107. Liczba pielęgniarek z roku na rok rośnie. Liczba
osób kończących studia choćby pielęgniarskie również rośnie. Ja rozumiem emocjonalne teraz
podejście i nastawienie pań pielęgniarek i doceniam ich rolę, bo one są rzeczywiście na wagę złota, tak jak każdy medyk. Ale ta
dyskusja powinna być toczona w gmachu Ministerstwa Zdrowia podczas cyklicznych spotkań, na które panie pielęgniarki są zapraszane.