Strajk nauczycieli 2019. Za nami pierwszy dzień protestu
Nie zawiesimy strajku na czas egzaminów - zapowiedział w poniedziałek, w pierwszym dniu strajku nauczycieli Sławomir Broniarz, szef ZNP. Mimo zapowiedzi chęci kontynuowania negocjacji, nie doszło do spotkania przedstawicieli rządu ze związkowcami. Niektórzy rodzice tracą cierpliwość. Grożą pozwem szefowi ZNP.
- Proszę, pozwólcie, żeby młodzież mogła spokojnie odbyć egzaminy - zaapelował w poniedziałek do strajkujących nauczycieli prezydent Andrzej Duda. Zaznaczył jednocześnie, że nauczyciele powinni być godnie wynagradzani i mają prawo tego oczekiwać. - Potem będziemy dalej dyskutowali, będziecie najwyżej kontynuowali strajk, ja nie mówię, że nie - ja tylko proszę, żeby młodzież mogła spokojnie ten trudny dla niej moment przejść i żeby rodzice też mogli spokojnie ten trudny dla nich moment przejść - tłumaczył. Podobny apel wystosowała także rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska.
Skala strajku jest ogromna, choć z danych MEN wynika, że do strajku przystapiło jedynie 48,5 proc. placóweki. ZNP przekonuje, że jest ich o wiele więcej. Z najnowszych informacji związku wynika, że do strajku przystąpiło prawie 14,5 tysiąca szkół i przedszkoli, co oznacza około 70 proc. uczestniczących w referendum strajkowym (dane z 13 województw).
Strajk nauczycieli 2019: do negocjacji wkroczy premier?
Jak dowiedział się nieoficjalnie Onet, skala protestu zaskoczyła rząd. Rozważany ma być plan przejęcia negocjacji przez premiera Mateusza Morawieckiego. Czy tak się stanie? Nie wiadomo. - Chcemy po raz kolejny zaapelować i zaprosić pozostałe centrale związkowe do prowadzenia rozmów. Bo wydaje mi się, że dzisiaj dużo więcej wszystkie strony mogą osiągnąć, rozmawiając przy stole, niż stawiając w takiej bardzo trudnej, niekorzystnej sytuacji i nauczycieli, i uczniów - stwierdziła w poniedziałek podczas konferencji prasowej wicepremier Beata Szydło. Terminu takiego spotkania jednak nie podała.
- Można sobie dziś zadać pytanie, dlaczego ze strony pana Broniarza nie ma woli politycznej podpisania tego porozumienia. Mówię "politycznej" i robię to z pełną świadomością, ponieważ czasami odnosiłam wrażenie w czasie naszych rozmów, że ze strony ZNP i pana przewodniczącego, zbyt wiele jest polityki, a za mało jest myślenia o uczniach i również o nauczycielach - mówiła Szydło.
- Jeżeli pani premier uważa, że ja jestem problemem, to gotów jestem odsunąć się na bok. Natomiast nauczyciele nie akceptują tego, co pani premier nam zaproponowała - odpowiedział wicepremier szef ZNP Sławomir Broniarz. Dodał, że problemem "nie jest prezes Broniarz", ale "niskie płace nauczycieli" i "konflikt, w który zaangażowanych jest 600 tys. nauczycieli".
Strajk nauczycieli 2019: co z egzaminami?
- Strona rządowa od 4 do 25 marca nie wykonała żadnego gestu, żadnego kroku. Myśmy zapowiedzieli protest 10 stycznia, wszyscy wiedzą o skali irytacji nauczycieli. Być może rząd źle oszacował niezadowolenie nauczycieli i to jest problem rządu - tłumaczyl w Polsat News Broniarz.
Pytany kilkakrotnie o egzaminy ośmoklasistów, które mają rozpocząć się w środę, oraz gimnazjalistów, które powinny wystartować w poniedziałek, odparł, że on nie może zawiesić protestu. - Jeżeli będą szkoły, w których będą egzaminatorzy, to egzaminy się odbędą. Nie mam tytułu do tego, by zawiesić protest, a wydarzenia ostatnich kilku dni jeszcze bardziej tę część, taką bardzo radykalną w środowisku nauczycielskim, motywują do tego, żebyśmy byli twardzi do samego końca - stwierdził.
Strajk nauczycieli cieszy się poparciem wielu samorządowców, artystów, lekarzy czy pracowników LOT-u. Wspiera go także część rodziców i uczniów. We wtorek przed siedzibą MEN w Warszawie ma odbyć się manifestacja poparcia dla protestujących pedagogów zorganizowana przez organizację Strajk Uczniowski.
Rodzic: "Pozwę Broniarza"
Nie wszyscy jednak tak spokojnie podchodzą do protestu. Jeden z internautów, mieszkaniec Katowic, poinformował na Twitterze, że jeśli jego syn nie podejdzie do egzaminu gimnazjalnego pozwie szefa ZNP. "Będę żądał odszkodowania od niego jako osoby prywatnej. Każdy rodzic tak powinien zrobić" - napisał.
Czy władzom uda się dogadać z nauczycielami? Czy mają plan awaryjny na wypadek, gdyby strajk się przedłużał? Wydane przez minister Annę Zalewska rozporządzenia, umożliwiające zatrudnienie na czas egzaminów osób z uprawnieniami pedagogicznymi w miejsce strajkujących nauczycieli, może nie rozwiązać problemu. Jak twiedzi Rzecznik Praw Obywatelskich może go wręcz pogłębić. Według Adama Bodnara "pośpieszne zmiany w organizacji egzaminów szkolnych wprowadzane w reakcji na strajk nauczycieli mogą naruszać prawa obywatelskie", a "powołanie do zespołów nadzorujących egzaminy osób, które nie spełniają warunków z Karty Nauczyciela, może być podstawą unieważnienia egzaminów".
Terminu egzaminów zmienić nie można - zapowiedział z kolei szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. - Ustawa o systemie oświaty bardzo jasno określa, że egzamin główny jest przeprowadzany w kwietniu, egzamin w terminie dodatkowym jest przeprowadzany w czerwcu. Ustawa nie daje żadnej możliwości przesunięcia tych egzaminów ani wyznaczenia innego terminu. Mamy terminy główne: 10-12 egzamin gimnazjalny, 15-17 egzamin ósmoklasisty i termin dodatkowy dla obu egzaminów: 3,4,5 czerwca - stwierdził Marcin Smolik.
Co więcej, nie wiadomo jeszcze, czy ósmoklasiści i gimnazjaliści ze strajkujących szkół będą mogli zdawać egzaminy w terminie czerwcowym. - Czekamy na opinię prawną czy strajk można uznać za sytuację losową, bo ustawa jasno stanowi o tym, że do egzaminu w czerwcu może przystąpić taki uczeń, który nie przystąpił do egzaminu w kwietniu z powodów zdrowotnych bądź losowych. Musimy mieć pewność, że wszystko jest zgodne z prawem, żeby nikomu nie przyszło do głowy podważać wyników egzaminów - powiedział Smolik.