Strajk Kobiet w Warszawie. Policja publikuje nagrania z Barbarą Nowacką
Strajk Kobiet ponownie przemaszerował ulicami polskich miast. W Warszawie doszło do starć z policją. - W naszych nagraniach nie słychać nic o tym, że "mamy do czynienia z posłem" - podkreślił rzecznik stołecznej policji. Do sieci trafiły nagrania z zajścia na Trasie Łazienkowskiej.
Strajk Kobiet w sobotę 28 listopada przemaszerował ulicami wielu miast w Polsce. Najgoręcej było w Warszawie, gdzie doszło do starć z policją. Funkcjonariusze użyli gazu, w wyniku czego ucierpiała m.in. posłanka Barbara Nowacka.
Strajk Kobiet w Warszawie. Policja publikuje nagrania z Barbarą Nowacką
Głos ws. Strajku Kobiet w Warszawie zabrał rzecznik Komendy Stołecznej Policji. - Jeżeli chodzi o te wydarzenia z wczoraj, to nie będzie końca naszych czynności. Nie zakończymy ich dziś, bo czekamy na wizję z kamerek, które były zamieszczone na mundurach. Musimy też porozmawiać z panią poseł - mówił nadkom. Sylwester Marczak.
Policjant odniósł się też do słów Barbary Nowackiej, która miała apelować do policji o zaniechanie działań. - W naszych nagraniach nie słychać nic o tym, że "mamy do czynienia z posłem". Widzimy tam policjanta, który wiele razy powtarza "odsuńcie się". Napierają na niego osoby, w pewnym momencie pod jego tarczę wpychana jest ręka z legitymacją poselską, która ląduje mu przed twarzą - relacjonował nadkom. Marczak.
Jak dodał, to nagranie nie kończy czynności kontrolnych. - Konieczna będzie rozmowa z panią poseł. Na Trasie Łazienkowskiej również zarejestrowano inne wydarzenie. Wśród osób blokujących przejazd była pani poseł. Policjant zwracał uwagę, by "zostawić panią poseł w spokoju" - mówił. Posłanką okazała się Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Na nagraniu widać, jak trzyma się kurczowo jednej z osób. Chwilę później policjanci podnoszą ją, na co reaguje dowódca akcji.
- Interwencja poselska nie powinna polegać na tym, że utrudnia się działania policji. My zachęcamy, by posłowie byli na tych manifestacjach i by alarmowali, gdy policja przekracza swoje uprawnienia, także do prokuratury - dodał rzecznik KSP.
Nagranie ze zdarzenia, o którym mówił nadkom. Sylwester Marczak, trafiło już do sieci i zostało opublikowane na profilu stołecznej policji.
Strajk Kobiet w Warszawie. Policjant mógł nie wiedzieć, że ma przed sobą posła?
- Jak ma się czuć młody policjant, gdy jest obrażany, gdy nagle podchodzi do niego poseł, który zachowuje się tak, jak się zachowuje? To uspokajanie powinno być w dwie strony - zaznaczył policjant.
Rzecznik policji podkreślił, że zachowanie posłanki Barbary Nowackiej, która miała nagle wystawić mu rękę z legitymacją, policjant mógł potraktować jako zagrożenie życia. - My wiemy teraz, że to ręka z legitymacją. Pytanie, czy świadomość tego miał ten policjant - mówił nadkom. Marczak.
Rzecznik KSP był pytany także o to, ile osób wydaje polecania funkcjonariuszom w trakcie zabezpieczania Strajku Kobiet. - Ktoś mówił, że widział policjanta z komórką, ktoś miał do niego dzwonić. To kuriozalne. Ile osób "z góry" ma zadzwonić do młodego policjanta, by dotarło do niego to, czym ma się zająć? Apeluję o to, by pozwolić funkcjonariuszom wykonywać ich pracę - podkreślił.
- Wszyscy już skazali tego policjanta, a musimy go dopiero przesłuchać. Apeluję o wstrzemięźliwość w ferowaniu wyroków. Te kamerki nasobne naprawdę robią bardzo ważną robotę - dodał nadkom. Sylwester Marczak.
Strajk Kobiet starł się z policją. Szarpanina w kilku miejscach Warszawy
Do starć z policją doszło w kilku miejscach Warszawy. Pierwsza sytuacja miała miejsce w pobliżu placu Konstytucji, gdzie policja odgrodziła organizatorki Strajku Kobiet. Później w rejonie planu Zbawiciela doszło do szarpaniny z uczestnikami przemarszu. Policjanci weszli w tłum i zaczęli wyłapywać poszczególne osoby.
Kolejne zajście miało miejsce w rejonie ul. Waryńskiego. Tam uczestnicy Strajku Kobiet zostali zagonieni do tzw. "policyjnego kotła". Wyjście z niego było możliwe tylko w przypadku dobrowolnego poddania się legitymowaniu.
Do niebezpiecznej sytuacji doszło jeszcze na Trasie Łazienkowskiej. Tam uczestnicy Strajku Kobiet blokowali przejazd samochodom. Policja zaczęła wyłapywać protestujące osoby, sięgnięto też po gaz. W wyniku jego użycia ucierpiała m.in. posłanka Barbara Nowacka, która, co widać na zamieszczonych przez nią zdjęciach, wcześniej pokazywała swoją legitymację poselską. W sprawie Nowackiej prowadzone są czynności.