Strajk Kobiet. Prokuratura chce ścigać za aborcję? Doniesienia z Białegostoku
Strajk Kobiet. Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", Prokuratura Okręgowa w Białymstoku chce ścigać kobiety, które dokonały aborcji. Tamtejsi śledczy proszą szpitale o wydanie dokumentacji medycznej sięgającej 23 października, a więc dnia po wydaniu wyroku TK.
08.02.2021 08:39
Jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna", Prokuratura Okręgowa w Białymstoku poprosiła tamtejsze szpitale o wydanie dokumentacji dotyczącej aborcji dokonanych po 23 października, a więc dzień po wydaniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Gazeta zwraca uwagę, że nawet gdyby śledczy chcieli pokazać, że zamierzają z pełną surowością respektować nowe prawo, to powinna ich interesować dokumentacja od dnia publikacji wyroku (27 stycznia).
Pytani przez dziennikarzy o swoją nadgorliwość, śledczy bezradnie rozkładają ręce. Mówią, że sprawą musieli się zająć ze względu na zawiadomienie, które dotarło do nich z Fundacji Pro-Prawo do Życia reprezentującej zwolenników zaostrzenia prawa aborcyjnego. Według nich wyrok był prawomocny już w dniu jego ogłoszenia.
To nie tłumaczy jednak, dlaczego prokuratura ponaglała szpital. W korespondencji, do której dotarł "DGP", znajduje się dopisek "sprawa wyjątkowo pilna!!!" (pisownia oryginalna).
Przypomnijmy, 22 października Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że dotychczasowe prawo aborcyjne, było niezgodne z Konstytucją. Wyrok TK uchylił przesłankę pozwalającą na usunięcie ciąży ze względu na trwałą i nieuleczalną wadę płodu. Oznacza to, że aborcja w Polsce de facto stała się nielegalna, bo na podstawie tej przesłanki wykonywano do tej pory ponad 90 proc. zabiegów. Część środowiska prawniczego wraz z politykami opozycji uważa wyrok za nielegalny.
Białostocka prokuratura trafia od czasu do czasu na pierwsze strony ogólnopolskich gazet. Ostatni raz taka sytuacja zdarzyła się pod koniec 2016 roku, gdy tamtejsza prokuratura rejonowa umorzyła dochodzenie w sprawie spalenia w lesie swastyki. Według śledczych skoro prawie nikogo - poza organizatorami - przy tym nie było, to trudno mówić o "promocji faszyzmu".