Strajk kobiet. Prawnicy z UAM chcą dymisji Justyna Piskorskiego
Justyn Piskorski był sprawozdawcą orzeczenia kierowanego przez Julię Przyłębską Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji, które wywołało strajk kobiet. Sędzia Piskorski jest także kierownikiem zakładu prawa karnego na UAM. Jego współpracownicy jednogłośnie poprosili go o odejście ze stanowiska.
28.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:25
Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", pracownicy zakładu prawa karnego Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu jednogłośnie domagają się dymisji Piskorskiego jeszcze przed końcem jego kadencji na stanowisku dyrektora zakładu.
Strajk kobiet. "Nie chcemy być z nim kojarzeni"
Podwładni Piskorskiego z zakładu prawa karnego UAM odbyli naradę, podczas której wszyscy zgodzili się, że nie chcą już, by ten był ich przełożonym. - Odbyliśmy naradę w gronie pracowników naszego zakładu i jednogłośnie postanowiliśmy poprosić prof. Piskorskiego o rezygnację ze stanowiska kierownika - powiedziała "GW" prof. Iwona Sepioło-Jankowska.
Sepioło-Jankowska podkreśliła, że kadencja Piskorskiego niedługo dobiega końca, ale mimo to pracownicy domagają się jego ustąpienia już teraz. Sędzia TK został poproszony o dymisję telefonicznie. Na razie nie udzielił jeszcze żadnej odpowiedzi.
Prawnicy podkreślają, że obecność Piskorskiego w Trybunale Konstytucyjnym już wcześniej budziła ich sprzeciw. Twierdzili, że znalazł się w nim w sposób nieuprawniony, zajmując miejsce prawidłowo wybranemu wcześniej sędziemu. Jednak to orzeczenie ws. aborcji przelało czarę goryczy. - Jego obecność w TK już wcześniej budziła nasze wątpliwości. Jest jednym z sędziów dublerów, wybranych nielegalnie przez obecną władzę na już zajęte miejsce. Nie podobało nam się to, ale wtedy nie protestowaliśmy - przyznają prawnicy - tłumaczą prawnicy w rozmowie z "GW". - Teraz nie chcemy być już kojarzeni z Piskorskim - dodają.
Strajk kobiet. Rektor UAM wspiera protesty
W internecie trwa także zbiórka podpisów pod petycją o zerwanie przez UAM wszelkich stosunków z sędzią Justynem Piskorskim. Podpisało ją już ponad 4 tys. ludzi. Władze uczelni na razie nie komentują tej sytuacji.
Komentarza udzieliła natomiast rektor Uniwersytety Adama Mickiewicza prof. Bogumiła Kaniewska, która wsparła protesty przeciwko orzeczeniu TK. "Ten wyrok odbiera kobietom prawo wyboru i decydowania o własnym życiu" - napisała Kaniewska. "Nie mogę nie zareagować na "piekło kobiet", na próbę ich ubezwłasnowolnienia, pozbawiania prawa wyboru w kwestii zdrowia i życia" - dodała rektor.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"