Strajk Kobiet. "Policjant działał w odruchu samoobrony". Szef MSWiA tłumaczy incydent z posłanką Nowacką
- Po ludzku jest mi przykro, że kobieta, że jakikolwiek człowiek styka się z gazem pieprzowym. Ale nic nie uzasadnia tego typu interwencji poselskiej - stwierdził szef MSWiA Mariusz Kamiński, oceniając użycie gazu wobec posłanki Barbary Nowackiej.
Mariusz Kamiński, szef MSWiA i koordynator służb specjalnych, był w piątek gościem programu "Graffiti" w Polsat News. Tematem rozmowy były przede wszystkim incydenty z udziałem funkcjonariuszy policji, do których dochodziło podczas ostatnich manifestacji i protestów.
- Nie mam takiego wrażenia - zapewnił szef MSWiA i koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński pytany, jak często w ostatnich tygodniach miał przekonanie, że policja nadużyła swoich uprawnień. - Mamy trudny czas, czas pandemii, czas określonych rygorów społecznych, związanych z dystansowaniem społecznym. Żadne działania policji, które w ostatnim czasie mają miejsce w związku ze zorganizowanymi zgromadzeniami publicznymi, nie są skierowane przeciwko poglądom głoszonym przez uczestników tych zgromadzeń. Bardzo proszę o zrozumienie wszystkich obywateli. Wszystkie działania policji związane są z bezpieczeństwem zdrowotnym Polaków. Nie ma najmniejszej obawy co do naruszania konstytucyjnych praw naszych obywateli do swobody wypowiadania się, do swobody gromadzenia się. Natomiast mamy trudny okres. W całej Europie wprowadzane są oczywiste restrykcje związane z pandemią. W całej Europie na tym tle dochodzi do sytuacji konfrontacyjnych. Część obywateli nie podporządkowuje się tym rygorom pandemicznym. Mieliśmy sytuacje we Francji, we Włoszech - mówił Kamiński.
Kamiński: nie dopuszczę do linczu
Minister przyznał jednak, że dochodzi do "pojedynczych incydentów", które "wymagają szczegółowej, spokojnej oceny".
- W żadnym wypadku, jako minister spraw wewnętrznych, nie dopuszczę do sytuacji linczu medialnego czy politycznego wobec polskiej policji i funkcjonariuszy polskiej policji. Jeżeli dochodzi do incydentów, pojedynczych, gdzie ktoś zachował się nieprofesjonalnie, oczywiście, że należy wyrazić ubolewanie z tego tytułu - stwierdził Mariusz Kamiński.
- Musimy stosować pewną zasadę proporcjonalności i adekwatności ocen. Nie można tutaj popadać w jakieś skrajne zacietrzewienie, histerię polityczną. Nie można wykorzystywać pojedynczych, drobnych czasami incydentów, czasami bardzo przykrych w kontekście konkretnych osób. Wyrażam ogromne wyrazy solidarności i empatii dla fotoreportera "Tygodnika Solidarność”, który stał się przypadkową ofiarą wydarzeń 11 listopada - zapewnił szef MSWiA.
Strajk Kobiet. Kamiński o incydencie z Nowacką: nic nie uzasadnia tego rodzaju interwencji
Kamiński był także pytany o incydent, do którego doszło w ostatnią sobotę w Warszawie, podczas obchodów 102. rocznicy uzyskania przez kobiety praw wyborczych. Po organizowanej przez Ogólnopolski Strajk Kobiet manifestacji część uczestników próbowała zablokować ruch na Trasie Łazienkowskiej. Interweniowała policja.
Podczas tej interwencji jeden z policjantów rozpylił z bliskiej odległości gaz pieprzowy w kierunku posłanki KO Barbary Nowackiej. Na zdjęciach i nagraniach widać, że posłanka pokazywała funkcjonariuszowi legitymację poselską. To nie powstrzymało go jednak przed użyciem gazu.
Kamiński przekonywał, że tego incydentu nie należy wyrywać z kontekstu, trzeba pokazywać całe nagranie. Przypomniał, że chodziło o blokowanie Trasy Łazienkowskiej, "podstawowej arterii komunikacyjnej". - Utworzył się wielokilometrowy korek, w którym czekały setki ludzi. To przykład niebywałej arogancji, ale nie wobec rządzących, a wobec tych ludzi, którzy stali w korkach przez grupę demonstrantów - stwierdził Kamiński i dodał, że policja miała "obowiązek podjęcia interwencji, w interesie tych setek osób, które stały w korkach".
Szef MSWiA przypomniał też, że w incydencie na Trasie Łazienkowskiej brały udział dwie posłanki. - Pani posłanka SLD Dziemianowicz-Bąk usiadła na ulicy razem z demonstrantami. Proszę mi powiedzieć, na czym polegała interwencja poselska tej pani? To po prostu nonsens. Ta pani aktywnie blokowała możliwość przejechania zwykłym ludziom i wrócenia do domu - ocenił Kamiński.
- Druga pani (posłanka Barbara Nowacka - przyp. red.) stanęła na środku drogi między demonstrantami a funkcjonariuszami, którzy dokonywali interwencji. Pani poseł Nowacka stanęła, uniemożliwiając funkcjonariuszom interwencję. W ostatniej chwili wyciągnęła rękę i zatrzymała ją ok. 10 cm od twarzy policjanta, trzymając coś w ręce. W sytuacji skandowania i hałasu, policjant działał w odruchu samoobrony - dodał Kamiński.
- Po ludzku jest mi przykro, że kobieta, że jakikolwiek człowiek styka się z gazem pieprzowym. Ale nic nie uzasadnia tego typu interwencji poselskiej - dodał minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński.
Źródło: polsatnews.pl