Strajk Kobiet. Dom Kaczyńskiego jak twierdza. Trzaskowski dosadnie o działaniach policji
Rafał Trzaskowski był gościem Michała Wróblewskiego w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. Prezydent Warszawy był pytany o to, czy popiera strajki przed domem Jarosława Kaczyńskiego, tak jak to miało miejsce 13 grudnia. – Sam Jarosław Kaczyński wyprowadził ludzi na ulice w związku z tym haniebnym orzeczeniem pseudotrybunału konstytucyjnego. I ludzie protestują nie tylko dla praw kobiet, lecz również w tej chwili przeciwko rządowi. Wszyscy wiedzą, gdzie są podejmowane decyzje i stąd miejsce strajku – tłumaczył Trzaskowski. I dodał, że mamy do czynienia z "dziwnym standardami, że trzeba pilnować szefa partii rządzącej dziesiątkami samochodów". – Jarosław Kaczyński sam doprowadził do takiej sytuacji, w której w środku epidemii wywołuje tego typu protesty – ocenił prezydent Warszawy. Podczas rozmowy pojawiła się kwestia wpisu Tomasza Grodzkiego. Marszałek Senatu napisał, że w 39. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego "uświadamiamy sobie, ile się od tamtego czasu zdarzyło". "Dziś widzimy, jak krótka jest droga od wolności do autorytaryzmu. Czas z niej zawrócić!" – czytamy na Twitterze. Według Rafała Trzaskowskiego nie doszło do porównania obecnej sytuacji do stanu wojennego. – Ale, czy demokracja jest coraz słabsza i zmierzamy w stronę autorytaryzmu? Tak. – odparł polityk. – Pilnowanie domu Kaczyńskiego przypomina państwa niedemokratyczne, gdzie zastępy policji pilnują domu szefa partii – powiedział gość WP. – To Jarosław Kaczyński – tak donoszą media – próbuje naciskać na policję, by zachowywała się w sposób agresywny – stwierdził Trzaskowski, oceniając, że dochodzi do nacisków politycznych na policję.