Symbol błyskawicy. Ryszard Terlecki w Sejmie zarzuca opozycji wykorzystywanie symboli nazistowskich
Wicemarszałek Sejmu skomentował znak błyskawicy, który na maseczkach i koszulkach mieli niektórzy politycy opozycji. Uznał, że przypomina mu to symbole Hitlerjugend i SS. Po tym, jak głos zabrało kilku posłów, doszło do awantury.
Gorący przebieg już na starcie miało wtorkowe posiedzenie Sejmu. Obrady prowadził wicemarszałek Ryszard Terlecki z PiS. Na początku sprawdził kworum i na tym spokojna atmosfera się skończyła. Polityk poinformował parlamentarzystów na wstępie, że do rozpatrzenia jest pięć wniosków formalnych. Następnie Terlecki skomentował maseczki części posłów.
Strajk kobiet. Ryszard Terlecki o błyskawicach: symbole Hitlerjugend i SS
- Z pewną przykrością stwierdzam, że na sali wśród polityków Lewicy i Platformy Obywatelskiej są osoby, które mają maseczki ze znakami do złudzenia przypominającymi symbole Hitlerjugend i SS, ale rozumiem, że opozycja totalna nawiązuje do totalitarnych wzorów. Z przykrością to przyjmujemy - powiedział wicemarszałek Sejmu, na co część polityków PiS zareagowała brawami.
Przeczytaj: Strajk Kobiet. Mateusz Morawiecki zabrał głos
Po wypowiedzi Terleckiego na mównicę weszła Małgorzata Tracz z Koalicji Obywatelskiej. Mała na sobie maseczkę i koszulkę ze znakiem błyskawicy. Posłanka przypomniała, że od kilku dni na ulicach ma miejsce strajk kobiet. Za sytuację obwiniała Jarosława Kaczyńskiego. Wicemarszałek Sejmu przypomniał posłance, że jej wypowiedź to nie jest wniosek formalny. Następnie wyłączył Tracz mikrofon.
Strajk kobiet. Małgorzata Kidawa-Błońska uderza w Kaczyńskiego: on wyprowadził ludzi na ulice, on ponosi odpowiedzialność
Awantura w Sejmie. Interweniuje Straż Marszałkowska
Po chwili polityk KO powiedziała, że chce uzupełnienia porządku obrad o informację ministra spraw wewnętrznych o wydarzenia z ul. Mickiewicza i placu Trzech Krzyży w Warszawie oraz z Katowic, gdzie policja użyła gazu i siły do protestujących. Następnie swój wniosek złożył Sławomir Nitras. Po tym, głos zabrała Joanna Scheuring-Wielgus, która domagała się liberalizacji prawa aborcyjnego.
Na mównicę weszły też jej partyjne koleżanki, które ubrane na czarno trzymały transparenty z napisem: "legalna aborcja". Następnie grupa parlamentarzystek podeszła w stronę prezesa PiS. Terlecki od razu poprosił o interwencję Straż Marszałkowską. Wywiązała się awantura.