Stragany z rzeczami za 5 zł, "polityka wasza - bieda nasza"
Związkowcy Solidarności wiedzą jedno - polskie społeczeństwo zasługuje na lepsze życie. W Katowicach i innych miastach wojewódzkich w całym kraju odbędą się pikiety. Nawet 5000 osób o godz. 15.30 zbierze się przed gmachem Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Zapowiadają się spore utrudnienia w ruchu w centrum miasta i to aż do późnego popołudnia.
30 czerwca związkowcy z regionu pojadą do Warszawy, by wziąć udział w ogólnopolskim proteście, a we wrześniu będą pikietować spotkanie ministrów finansów państw UE.
Grzegorz Podżorny, rzecznik śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" mówi, że dzisiejsza manifestacja będzie "barwna, z elementami happeningu". Demonstrującym ma towarzyszyć zespół grający rockowe hity z lat 80., np. "Nie wierzę politykom". Będą też stragany z hasłem "Wszystko po 5 zł". - Główne postulaty manifestacji to podniesienie płacy minimalnej, obniżenie akcyzy na paliwa, zwiększenie środków na Fundusz Pracy oraz podniesienie progów dochodowych, uprawniających do pomocy społecznej i zasiłku rodzinnego - informuje Podżorny.
Związek opracował projekt obywatelski ustawy o płacy minimalnej, uzależniając jej wysokość od wzrostu wynagrodzeń i PKB, a nie od decyzji politycznych. Kolejne postulaty dotyczą grup najbardziej narażonych na wykluczenie, czyli bezrobotnych. Związkowcy przypominają, że w tym roku pieniądze na Fundusz Pracy zmniejszono w porównaniu z 2010 rokiem aż o 70 proc. A to właśnie z tego funduszu finansowane są kursy podnoszące lub zmieniające kwalifikacje bezrobotnych, z niego też refundowane są składki na ubezpieczenie społeczne.
- Zmniejszenie Funduszu Pracy jeszcze pogorszy sytuację ludzi młodych, którzy już mają minimalne szanse na znalezienie zatrudnienia - podkreśla Podżorny.
Śląsko-dąbrowska "Solidarność" przygotowała również postulaty regionalne. Najważniejszy z nich dotyczy renegocjacji zasad pakietu klimatyczno-energetycznego. Zdaniem Dominika Kolorza, przewodniczącego "Solidarności", wprowadzenie zasad pakietu, ustalonych przez Komisję Europejską, może być fatalne dla polskiej gospodarki. Na katastrofę narażony jest szczególnie nasz region, bo to w nim skupione są najbardziej energochłonne gałęzie przemysłu. Z szacunków ekspertów wynika, że zastosowanie się do unijnych norm tylko na Śląsku może skutkować likwidacją ok. 150 tysięcy miejsc pracy (w całej Polsce ok. 220 tys.). Protest 5 tys. osób to nie lada wyzwanie organizacyjne. Policja uspokaja, że jest przygotowana do dzisiejszej manifestacji. Funkcjonariusze nie ukrywają jednak, że należy spodziewać się sporych utrudnień na drogach, zwłaszcza w centrum.
- Z ruchu wyłączony zostanie plac przed Śląskim Urzędem Wojewódzkim oraz ul. Lompy (od Poniatowskiego do Jagiellońskiej). Autobusy, którymi przyjadą związkowcy, będą odsyłane na oddalone parkingi, by nie blokowały ruchu - mówi Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji.
Wcześniej tak duża manifestacja miała miejsce w połowie marca. Wtedy w Katowicach pojawili się związkowcy ze wszystkich górniczych central. Protestowali przeciwko planowanej prywatyzacji spółek węglowych. Nie chcemy, żeby wyrosło nam "pokolenie 1358"
Rozmowa z Dominikiem Kolorzem, szefem śląsko-dąbrowskiej "Solidarności"
- Na ulicach Paryża, Madrytu i Aten odbywają się demonstracje z udziałem tysięcy ludzi. Czy nam też to grozi?
- Nasze społeczeństwo zaczyna do tego dojrzewać. Kiedy w latach 80. byłem młodym człowiekiem, to nie dałem się tak robić w konia rządowi, jak daje się robić obecna młodzież.
- Skąd takie przekonanie?
- Nie ukrywam, że obserwujemy internetowe fora i portale społecznościowe. Nasze demonstracje cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Ludzie pamiętają obietnice, złożone 4 lata temu. Widzą, co z nich wyszło. Irytuje ich, że ci politycy, którzy sprzeciwiali się rzekomo totalitarnym zagrywkom rządu PiS-u, sami takie metody stosują. Zamykają strony internetowe, nie pozwalają mówić tego, co myślimy.
- Domagacie się realizacji pięciu postulatów pracowniczych, ale chcecie też obniżenia akcyzy na paliwo.
- To jeden z głównych kosztów firm. To z powodu wysokich cen paliw podrożał chleb czy cukier. Na świecie ceny ropy spadły o ok. 12 proc., a u nas nie. Na dodatek zrezygnowano z ulgi biopaliwowej.
- A na czym ma polegać pomoc najuboższym?
- Chcemy zwiększyć próg dochodowy, od którego przysługuje prawo korzystania z pomocy społecznej. Przy obecnym jego poziomie wielu potrzebujących pozostaje bez tej pomocy.
- A skąd postulat wzrostu płacy minimalnej?
- Nie chcemy, by wyrosło nam "pokolenie 1358", bo tyle złotych wynosi płaca minimalna. Chcemy uniezależnić wysokość tej płacy od polityków. Jej wysokość powinna wynikać ze stanu gospodarki.
- Chcecie też większej pomocy dla bezrobotnych.
- Zmniejszono znacznie fundusze na ten cel. Młodzi ludzie stracili szansę przekwalifikowania się, szansę szkoleń.
- A postulat o bierności wobec pakietu klimatycznego?
- Prezydencja to czas, by renegocjować pakiet. Inaczej za 2 lata za ciepło zapłacimy o 20 proc. więcej, a za 5 lat o 60 proc. więcej za prąd.
Co eksperci sądzą o żądaniach "S"?
Obniżenie akcyzy na paliwo
- To nie jest dobry pomysł. Porównajmy ceny paliw w Polsce, z tymi w innych krajach Europy: nasze są jednymi z niższych. Oczywiście, że w ciągu roku wzrosły i to znacznie. Oczywiste jest także, że ceny paliw przekładają się na ceny transportu, a co za tym idzie na podwyżki cen np. żywności. Sytuacja budżetu jest jednak taka, że nie stać nas na obniżenie akcyzy. Ceny benzyny zależne są od ceny ropy na światowych rynkach, a ta znacznie wzrosła. Są też efektem kursów walut. Pamiętajmy, że o ile w 2008 roku za dolara płaciliśmy około 2 zł, to teraz jego cena już dochodzi do 3 zł - mówi Mirosław Barszcz, były wiceminister finansów.
Większe wsparcie dla biednych
- Takie hasło to czysta demagogia. Na czym ta dodatkowa pomoc ma polegać? Mam nadzieję, że nie na bezsensownym rozdawaniu pieniędzy. Związki zawodowe tak naprawdę chcą powrotu do dawnego systemu: becikowe, zasiłki pogrzebowe, zasiłki z pomocy społecznej... To istna tęsknota do czasów realnego socjalizmu. Nie jesteśmy w tym odosobnieni. Takie same ciągoty odżywają w Hiszpanii i Grecji. I na takich hasłach zawsze robi się rozróby. Są one głoszone bez odpowiedzialności, z pozycji roszczeniowej. Wiążę je z jesiennymi wyborami parlamentarnymi - uważa prof. Andrzej Barczak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.
Podniesienie płacy minimalnej
- Ten postulat oceniam negatywnie. Płaca minimalna to twór sztuczny, niepoparty ekonomicznymi realiami, popytem i podażą. Natomiast od tej płacy zależy wysokość różnych danin, które muszą płacić przedsiębiorcy. Zwiększenie jej do 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej oznacza wzrost kosztów. Efektem będzie poszerzenie szarej strefy. Związkowcy zapominają, że Polska ciągle jest na dorobku. Jeśli mamy dogonić Niemcy czy Francję, to na pewno nie przez odgórne wyznaczanie minimalnej płacy. - stwierdza Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich.
Więcej pieniędzy dla bezrobotnych
- Bezrobotnym trzeba pomóc przeżyć trudny okres i wrócić na rynek pracy. Nie da się jednak ukryć, że te pieniądze często wpadają w przepaść. Jeśli kraj będzie stać, zwiększajmy tę pomoc. Jednak kiedy trzeba oszczędzać, to nie jest dobry pomysł. Zwiększenie wydatków w tej sferze byłoby równoznaczne z obcięciem ich np. w inwestycjach czy budowaniu infrastruktury. Trzeba wiedzieć, ile pieniędzy mamy do podziału. Nie mam jednak pretensji do związkowców o stawianie takich postulatów. To ich prawo i ich zadanie - mówi Prof. Witold Orłowski, ekonomista PAN.
Lepszy pakiet klimatyczny
- Fakt, że rząd nic nie zrobił, by zmienić zapisy unijnego pakietu klimatycznego. Konsekwencje mogą być fatalne. Koszt redukcji emisji dwutlenku węgla będzie tak wysoki, że nasza energetyka będzie produkowała niesprzedawalny prąd. Grożą nam ogromne podwyżki cen prądu. Jeśli elektrownie będą musiały wyłączać stare bloki, to zmniejszy się zapotrzebowanie na węgiel. Energetycy zamiast biadolić, powinni wziąć się do roboty. Przed laty poradzili sobie z emisją dwutlenku siarki. Teraz też powinni. Liczę także na naszą prezydencję w Unii i na Jerzego Buzka - stwierdza Jerzy Markowski, b. wiceminister przemysłu, handlu i gospodarki.