Stracił immunitet po awanturze pod pomnikiem. Co będzie we wtorek?
Po głosowaniach nad immunitetem Jarosława Kaczyńskiego, politycy PiS spodziewają się prowokacji podczas miesięcznicy smoleńskiej. Na placu Piłsudskiego 10 grudnia mają zebrać się przebywający w Warszawie parlamentarzyści. Prezes PiS ma do ostatniej chwili nie ujawniać pory, o której zjawi się przed pomnikiem smoleńskim. Chce uniknąć starca ze Zbigniewem Komosą - słyszymy.
W ubiegłym tygodniu sejmowa komisja regulaminowa debatowała nad wnioskiem o uchylenie immunitetu Jarosława Kaczyńskiego. W tej sprawie parlamentarzyści głosowali na sali plenarnej Sejmu w piątek 6 grudnia. Kaczyńskiemu uchylono immunitet za uderzenie w twarz aktywisty Zbigniewa Komosy podczas przepychanek na placu Piłsudskiego, ale już nie uchylono mu go za zniszczenie tabliczki na wieńcu przed pomnikiem smoleńskim, na której widniał napis sugerujący odpowiedzialność prezydenta Lecha Kaczyńskiego za katastrofę.
W związku z tą sprawą 10 grudnia podczas kolejnej miesięcznicy znów może dojść do nieprzewidzianych sytuacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tusk odpowiedział Kaczyńskiemu. "Zachowuje się jak taki troll internetowy"
Plan PiS na miesięcznicę
O to, czego spodziewa się sam prezes Kaczyński, Wirtualna Polska zapytała na konferencji prasowej w poniedziałek 9 grudnia.
- Plan na miesięcznicę smoleńską jest taki, jak zwykle. Nie wiem tylko, jakie są plany chuliganerii, która się tam zbiera. A która ma niestety poparcie rządzących. Nie wiem też, jakie są plany policji, która zgodnie z prawem powinna trzymać ich przynajmniej sto metrów od nas. Ale tego nie robi, czyli łamie prawo - odpowiedział dziennikarzowi naszej redakcji szef PiS.
Nieoficjalnie zapytaliśmy polityków PiS, czy będą towarzyszyć ich liderowi podczas miesięcznicy. Ci potwierdzili. - Oczywiście nie będzie tam wszystkich posłów z klubu, ale około 30 na pewno. Jak zwykle przyjdą działacze i nasi sympatycy. Nadal będziemy bronić dobrego imienia ofiar przed tymi, którzy chcą niszczyć nasze świętości - mówi nam jeden z posłów PiS.
O której godzinie przyjedzie Kaczyński? Nie wiadomo. Miesiąc temu uniknął przepychanek z aktywistami - przyjechał na miejsce przed południem. - Było spokojnie. Mam nadzieję, że teraz też będzie - przyznaje parlamentarzysta PiS.
Inni nie są tego pewni. Mówią, że spodziewają się prowokacji, "że ktoś znów będzie chciał wyprowadzić prezesa z równowagi". Kaczyński jest tego świadomy, ale chce uniknąć bezpośredniego zderzenia z prowokatorami.
O uchylenie immunitetów posłom PiS: Jarosławowi Kaczyńskiemu Anicie Czerwińskiej i Markowi Suskiemu wnioskował Komendant Główny Policji. Zarzucił im popełnienie wykroczeń, co oznacza, że groziły im mandaty. Chodzi o zniszczenie przez posłów PiS wieńca, który w Warszawie podczas obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej składał aktywista Zbigniew Komosa. Poza jego zniszczeniem, posłowie Czerwińska i Suski mieli odpowiedzieć za kradzież tabliczki z napisem, która była przymocowana do zniszczonego wieńca.
Sejm wyraził w głosowaniu zgodę jedynie na pociągnięcie do odpowiedzialności Jarosława Kaczyńskiego. Sprawa nie dotyczyła jednak niszczenia wieńca, lecz rękoczynów, jakich miał się dopuścić Kaczyński na Zbigniewie Komosie.
Przeciwko pozbawieniu posłów immunitetów za niszczenie wieńca opowiedzieli się zarówno posłowie PiS, Konfederacji oraz Republikanów, jak również posłowie opozycji z Polski 2050 i PSL oraz Razem.
PiS spodziewa się prowokacji
Kilka dni po tym, posłowie PiS mówią nam nieoficjalnie, że taki rezultat głosowania może "popchnąć aktywistów do kolejnych prowokacji". - Silni razem byli wściekli na Hołownię i resztę, że nie uchylili immunitetu Kaczyńskiemu za tabliczkę. Prowokatorzy będą chcieli się mścić. Tak przypuszczam - twierdzi jeden z rozmówców WP.
Inny dodaje: - Nie zamierzamy z nikim się bić. Ale bronić dobrego imienia ofiar będziemy niezmiennie.
Adwokat aktywisty Zbigniewa Komosy stwierdził, że ma on "propozycje pojednawcze" dla Jarosława Kaczyńskiego. Przypomniał, że podczas posiedzenia komisji regulaminowej Komosa przedstawił propozycję ugody polegającą na tym, by Kaczyński "przeprosił Naród za kłamstwo o zamachu" w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r. W zamian za to Komosa zadeklarował, że wycofa oskarżenie i w imię dobra wspólnoty narodowej nie będzie więcej składał wieńca mówiącego o rzekomej odpowiedzialności prezydenta Lecha Kaczyńskiego w tej sprawie.
Jarosław Kaczyński rzecz jasna odrzucił "propozycję". Komosa zatem nadal zamierza składać tabliczkę z napisem, którego prawdziwości nie potwierdzają oficjalne ustalenia komisji Jerzego Millera i Macieja Laska dotyczące tragedii z 10 kwietnia 2010 roku.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl