Stracił czworo dzieci w izraelskim ataku. "Jaką zbrodnię popełniły?"
W izraelskim bombardowaniu w Strefie Gazy fotoreporter tureckiego serwisu stracił czworo z pięciorga swoich dzieci. Malutkie ciała Qaisa, Ahmada, Rahaf i Kenaana wyciągnięto spod gruzów. - Cały świat stoi za Izraelem - mówi zrozpaczony ojciec.
Do ataków na obóz dla uchodźców Maghazi w Strefie Gazy doszło w chwili, gdy Izrael oznajmił, że będzie kontynuował ofensywę przeciwko Hamasowi, pomimo międzynarodowych apeli o zawieszenie broni. W wyniku bombardowania zginęło kilkudziesięciu cywilów. Wśród nich było czworo dzieci Mohammeda Alaloula - palestyńskiego fotoreportera, pracującego dla tureckiego serwisu - a także jego trzej bracia i trzy siostrzenice.
Szwedzki "Expressen" rozmawiał z mężczyzną, który dwa tygodnie temu pochował synów - Qaisa, Ahmada i Kenaana oraz córkę Rahaf. - To był koszmar - mówi fotoreporter, który tego feralnego dnia w północnej Gazie robił zdjęcia uchodźców zmuszonych do opuszczenia swoich domów. W pewnej chwili dostał telefon, że jego dzielnica została zbombardowana. Wrócił do domu i ujrzał ciała własnych dzieci pod gruzami. Izraelski nalot przeżyli tylko najmłodszy syn (roczny Adam) i żona Alaloula, Amnah - w stanie krytycznym trafili do szpitala.
- Nie podejrzewałem, nawet w jednym procencie, że mój dom stanie się celem. Cała dzielnica jest zamieszkana przez cywilów, w tym wielu pracowników ONZ - mówi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fotoreporter opowiada szwedzkiej gazecie, że sam 2 lata temu został ranny w izraelskim ataku. Od tamtej pory dzieci nieustannie się o niego martwiły i prosiły, by zmienił pracę.
- Jaką zbrodnię popełniły moje dzieci? - pyta zrozpaczony mężczyzna. - Cały świat stoi za Izraelem - dodaje z nadzieją, że "świat stanie po stronie cywilów, którzy giną w atakach". A "Expressen" podkreśla w komentarzu, że Tel Awiw nie wpuszcza do Gazy niezależnych dziennikarzy - zezwolenia wydano tylko stacjom CNN i BBC.
"Lokalni dziennikarze są jednym z najważniejszych źródeł informacji w Strefie Gazy. W ciągu sześciu tygodni zginęło ich około 50" - wskazują Szwedzi, a Mohammed przyznaje, że cywile boją się rozmawiać z dziennikarzami, bo sądzą, że w ten sposób sami staną się celem.
Źródło: "Expressen"