Strach elit z Rosji po śmierci Prigożyna. Panika w Moskwie
Prawdopodobne zabójstwo Jewgienija Prigożyna, niegdyś członka wewnętrznego kręgu kremlowskiej władzy, stało się przerażającym sygnałem dla rosyjskich elit, teraz spętanych strachem - informuje "The Washington Post", powołując się na źródła wśród rosyjskich przedsiębiorców.
Według jednego z moskiewskich biznesmenów (przedstawianego przez dziennik z USA jako osoba z rozległymi kontaktami) w moskiewskich elitach wszyscy uważają, że Prigożyn zginął "z rozkazu króla".
Boją się wszyscy. "Ryzyko jest gigantyczne"
- Być może nigdy nie dowiemy się, czy to prawda, czy nie. Ale to przestraszyło wszystkich - mówi reporterom gazety. Jak zauważa "WP", to, co przydarzyło się Prigożynowi, przynajmniej na jakiś czas umocniło władzę Putina, przywracając mu reputację osoby bezwzględnie postępującej z wrogami, nadszarpniętą mało dynamiczną reakcją na bunt Wagnera.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie sądzę, że po tym ktokolwiek będzie chciał sprzeciwiać się wojnie - powiedział jeden z rosyjskich miliarderów, który podobnie jak inni, zgodził się na rozmowę z dziennikarzami amerykańskiej gazety pod warunkiem zachowania anonimowości.
- Teraz każdy powinien zrozumieć, jakie jest ryzyko. Jest gigantyczne - zauważył. Dodał, że obecnie podejmuje dodatkowe środki, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo.
"Strach przed okrutną zemstą". Elity z Rosji w pułapce?
Inni przedstawiciele wielkiego biznesu z Moskwy powiedzieli, że zupełnie stracili ochotę, by choćby skrycie wypowiadać się przeciwko wojnie.
Jak przypomina "The Washignton Post", w przeszłości wielu, nawet najbogatszych ludzi w Rosji, prywatnie krytykowało wojnę, a niektórzy publicznie wypowiadali się z powściągliwością.
"Jednak po tak oczywistym akcie wykalkulowanej przemocy obawiają się, że nawet najłagodniejsza i najbardziej konstruktywna krytyka może doprowadzić do okrutnej zemsty" - stwierdza gazeta z USA.
- Każdy, kto okaże nielojalność, będzie postrzegany przez państwo jako wróg, którego należy wyeliminować - skomentował obecną sytuację moskiewski biznesmen.
Według byłego rosyjskiego dyplomaty "incydent ten mówi o dalszej zmianie Rosji w państwo mafijne". - Z drugiej strony, choć Putinowi udało się zasiać strach, doprowadzi to jedynie do dalszego odizolowania się od rzeczywistości, bo teraz nie będzie już komu krytykować władz - zauważył rozmówca "WP".