"Stosunki polsko-niemieckie nigdy nie były tak dobre"
Stosunki polsko-niemieckie nigdy nie były tak bliskie, jak obecnie - pisze niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Dodaje, że jest to efekt dobrej współpracy premiera Donalda Tuska i kanclerz Angeli Merkel oraz prezydentów i szefów MSZ.
W ciągu czterech lat, od kiedy Donald Tusk jest premierem Polski, "szczególnie trudne polsko-niemieckie sąsiedztwo zostało zastąpione partnerstwem, w którym rozwiązywanie problemów jest rutyną" - pisze "FAZ" w relacji na temat wspólnego posiedzenia rządów Polski i Niemiec w Warszawie.
- Stare problemy są usuwane. Niemiecko-rosyjski gazociąg pod Bałtykiem już nie wzbudza emocji, w czasie podróży przewodniczącej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach do Polski nieśmiało protestowało jedynie od dziewięciu do jedenastu demonstrantów, a o roszczeniach niemieckich wypędzonych mówi się tak samo mało, co o polskich żądaniach reparacyjnych. Warszawa jest dziś ważnym sojusznikiem Berlina w negocjacjach finansowych w UE. W obu stolicach dostrzeżono, że Polska z czystego beneficjenta (a w najgorszym wypadku z awanturnika) Europy stała się uczestnikiem rozwiązywania problemów - pisze gazeta.
Zauważa też, że Polska wzięła udział w pomocy finansowej dla Islandii, Mołdawii i Łotwy, a teraz chce oddać do dyspozycji 250 mln euro na wsparcie Grecji, choć w ogóle jeszcze nie wprowadziła euro.
Według "FAZ" to, że stosunki między Berlinem a Warszawą są dziś tak bliskie, jak być może między Niemcami a Francją, związane jest z relacjami między osobami pełniącymi poszczególne funkcje: prezydentami obu państw, szefami rządów i ministrami spraw zagranicznych.
- Najważniejszym polsko-niemieckim tandemem jest duet Merkel-Tusk. Tusk opowiadał w Warszawie, że jego bliskie partnerstwo z niemiecką kanclerz sięga jeszcze czasów, gdy oboje byli w opozycji (...) Od kiedy objęli funkcje (szefów rządów) zauważyli, że w razie potrzeby są gotowi podjąć dla siebie nawzajem wewnątrzpolityczne ryzyko. W 2008 roku Tusk, wbrew protestom polskiej prawicy, zrezygnował ze sprzeciwu Polski wobec projektowi muzeum wypędzonych. W zamian Merkel zapewniła, że pomimo pomrukiwań w CDU Erika Steinbach nie wejdzie do gremiów fundacji (budującej muzeum wypędzonych) - przypomina "FAZ".
Również dziennik "Die Welt" zwraca uwagę na dobre relacje między Merkel a Tuskiem. Ocenia, że "obecnie żadne sąsiedztwo dwóch innych dużych państw w UE nie rozwija się dynamiczniej, niż polsko-niemieckie". Gazeta dodaje, że najtrudniejszą sprawą jest problem ułożenia Gazociągu Północnego, który według polskich władz może w przyszłości ograniczyć dostęp do portów w Szczecinie i Świnoujściu. Ale także w tej kwestii we wtorek Polska i Niemcy brzmiały zgodnie - zauważa "Welt".
Gazeta odnotowuje również wizytę niemieckiego ministra gospodarki i wicekanclerza Philippa Roeslera, który w poniedziałek uczestniczył w polsko-niemieckim szczycie gospodarczym w Warszawie oraz w dyskusji na Politechnice Warszawskiej. Jak pisze "Welt" najbardziej zaskakujące podczas tej dyskusji było to, że jej moderator nazywał Roeslera "kanclerzem".
- Czy to był błąd tłumacza? Czy Polacy zawsze przez wzgląd na uprzejmość awansują swoich gości o pozycję wyżej? Jak wówczas tytułowana będzie pani kanclerz? Jako papieżyca? - pisze gazeta, wyjaśniając, że w Polacy zwykle zwracając się do wiceministrów czy wicepremiera pomijają dla ułatwienia przedrostek "wice".